Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2022, 13:09   #35
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ariel przeklęła i odwróciła się w stronę obozu. Nie zabezpieczyli go przecież. Nie sprawdzili wszystkich pomieszczeń. Wolałaby wystawionych towarzyszy nikt nie zaatakował od tyłu. Jeśli Shania przeskoczy. Ariel pójdzie w jej ślady. Obserwowała czy w oknach coś się nie pojawia.

W oknach nie dostrzegła żadnego ruchu. Więźniowie po lewej z uwagą ich obserwowali. Najwidoczniej czekali na okazję do nawiązania dialogu, ale po poprzedniej pyskówce ze strony snajpera stali się ostrożniejsi.

September jak tylko zniknął jej z oczu zeskoczyła na teren obozu.
- Zajmij się McBridem, ja cię ubezpieczę.
Ariel skinęła głową i ruszyła na front budynku cały czas z bronią uniesioną i gotową do strzału.

Następnie ruszyła w kierunku klatek. Były dwie. W jednej przetrzymywano czterech żołnierzy, a w drugiej dwóch. Nie podchodząc za blisko powiedziała:
- Ej wy, w klatce. Ilu było heretyków? I ilu zabrali z klatki do swoich rytuałów?

- Było ich pewnie z dziesięciu - zaczął jeden z żołnierzy Bauhausu, ale wtrącił się inny stojący dalej. - Wypuśćcie nas to wam wszystko powiemy. - Na te słowa Ashigaru zamknięty razem z nimi, w milczeniu klęknął i pokłonił się dotykając czołem ziemi. Najwyraźniej ukazywał uległość i czekał na rozwój wydarzeń. W drugiej klatce, dwaj samotnie przetrzymywani ashigaru siedzieli po turecku i wpatrywali się hardo w September. Nie zdawali się być skorzy do rozmów.

- Nie, to nie - odparła September - Jak nas rozwalą to wrócą do przerwanych rytuałów. Widzieliśmy jak jednego z was tak załatwili. Dołączył do ich ekipy. Pomagając nam przynajmniej uniknięcie takiego losu. Nie wiem jak wy, ale ja bym wolała tu nie czekać jak świnia u rzeźnika.

Ten bardziej wygadany Bauhańczyk skrzywił się na zastosowane porównanie.
- Na razie nie widać aby nasza sytuacja miałaby się zmienić. Jeśli mamy zostać w zamknięciu to dla nas żadna różnica kto zajmuje bazę.

- Zanim nie spotkaliśmy tego plugastwa sytuacja między nami i wami była jasna - odparła September - Ale teraz przestało to być jednoznaczne. Być może konflikt między nami będzie trzeba zawiesić do czasu oczyszczenia terenu z heretyków. Na współpracy możecie tylko zyskać, bo bardziej w gównie to już chyba nie będziecie.

- Jaką współpracę proponujesz? - zainteresował się Huzar.
- Na razie wymiana informacji - odparła September - Jeśli jesteście zainteresowani, przyprowadze sierżanta.
Huzar w odpowiedzi skinął głową na znak zgody.

***

Ariel ruszyła do Gabriela. Chciała sprawdzić jego stan. Wymagał na pewno ewakuacji i stołu operacyjnego, by pozszywać rany. Poluźniła opaskę uciskową.

- Utrzymasz się na jednej nodze? Jak skołuje ci kule? - -zayptała gdy zbadała kolegę ponownie.
- Pewnie tak - pokiwał głową i uśmiechnął się blado. - Bywało gorzej - ewidentnie skłamał.

Teraz sytuacja wydawała się bardziej opanowana, postanowiła poprawić opatrunki i spokojnie zbadać kolegę. Stracił w cholerę krwi, transfuzja była by bardziej niż wskazana. Dobrze było by go pozszywać. Ale wolałaby to zrobić w bardziej sterylnych warunkach.

Gdy uzna, że Gabriel jest już skutecznie zabezpieczony, rusza powoli poszukując punktu medycznego w obozie.

- Idę się rozglądnąć za miejscowym punktem medycznym. - powiedziała do September, która do tego czasu powinna już do niej dołączyć.

Parter lewego budynku okazał się zbrojownią wraz z punktem którego Ariel szukała. Pomieszczenie zawierało metalowe szafki i skrzynie ustawione pod ścianami, kilka blatów do naprawy i modyfikacji sprzętu oraz w rogu pod ścianą sekcję zabiegową. Wyglądało na to, że tutaj dokonywano prostych zabiegów, a poważniejsze rzeczy były załatwiane w głównej bazie po zachodniej stronie wyspy. Po gruntowniejszym, przeszukaniu okazało się jednak, że w jednej z szafek znajdują się zasoby do pierwszej reakcji w poważniejszych przypadkach.

Ariel wróciła do Gabriela i Shanii. Wskazała na drugi budynek z anteną i powiedziała.
- Jego też trzeba będzie sprawdzić. Ten zresztą też należałoby przetrząsnąć. Powinniśmy zebrać jakieś informacje. Poczekajmy na resztę. Lepiej samemu się tutaj nie błąkać.

***

Po kilku minutach Sierżant razem z Chrisem wrócili na teren obozu.
- Sierżancie - odezwała się Shania - ci w klatce chyba zmiękli na tyle, że zgodzą się rozmawiać. Jak ich sprytnie podpytać to może powiedzą też coś poza tym co robili tu heretycy.

Morris zmarszczył brwi na słowa słowa September.
- Dobra robota - powiedział w końcu. - To tam wydaje się być najwyższy stopniem?
- Tamten z Bauhauzu - pokazała dyskretnie najbardziej wygadanego - ale kto z kitajców to nie wiem, nie odzywali się prawie.- September w międzyczasie odblokowywała swoją służbową broń.

Christopher położył na pierwszym z brzegu blacie to co zabrał z trupa kapitana i na dłuższy czas zawiesił spojrzenie na rannym bracie, oceniając jego stan według własnych standardów. Po jego minie nie było widać czy wiązało się to z jakimiś emocjami.
- Trzeba nawiązać kontakt z bazą - zasugerował McBride. - Przejęliśmy to miejsce i lepiej jak szybko przyślą nam tu jakąś podwózkę, bo sami nie mamy innej opcji na powrót.

- Zgadzam się z Chrisem, trzeba połączyć się z domem. Mamy jeszcze nasze główne zadanie, musimy przetrząsnąć bazę w poszukiwaniu dokumentów lub innych przydatnych rzeczy. Trzeba też dowiedzieć się, co tutaj przyciągnęło legion. Proponuję wysłać jedną grupę by zajęła się bazą druga grupa może przesłuchać jeńców. Baza wydaje się czysta, ale zachowałabym ostrożność… Lepiej poruszać się w grupach.

Morris pokiwał głową na znak, że przyjął raport.
- Te anteny muszą być z czymś połączone. Poszukajcie radiostacji, a ja pójdę przesłuchać więźniów - zakomunikował.
- Pójdę z panem - odezwał się młodszy z braci McBride.

- Shania chodź, wniesiemy Gabriela do środka, a później ruszymy na poszukiwanie radia. - Ariel skinęła na koleżankę, po czym pochyliła się, by podnieść rannego.

Zamierzała ruszyć na poszukiwania sprzęt komunikacyjnego, jednocześnie szukała dokumentów, cennych przedmiotów, lub oznak czegoś, co przyciągnęło tutaj legion.
 
Mike jest offline