Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2022, 20:34   #16
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Idąc spać w wieku lat kilku, może siedmiu, może dziewięciu miewałem tak, że ciało nieruchomiało, nie byłem w stanie poruszyć żadnym mięśniem. Wtedy przychodzili oni. Postacie ze świecami, których blask jednakże nie rozświetlał zakapturzonych twarzy. Nie pamiętam teraz ilu ich było. Pięciu? Sześciu? Szli rzędem w stronę mojego łóżka i stawali wokół. Nic nie mówili, tylko patrzyli tak, swymi nie-twarzami w dół. Na mnie. Wtedy lub wcześniej udawało mi się poruszyć szczęką, potem kolejnymi częściami ciała i wszystko znikało.

Innym razem, trochę później pamiętam, że widziałem statek obcych nadlatujący z nieba, mimo że przecież wokół były wszędzie ściany. Lecz wtedy stawały się jakby transparentne. Na szczęście potrafiłem już szybko reagować. Nigdy mnie nie wciągnęli do statku. "Wybudzałem się" jak wcześniej w przypadku owych zakapturników.

W wieku nastu lat, gdy znów coś podobnego mi się przytrafiało wpadłem wreszcie na pomysł, by sprawdzić w internecie co to może być i trafiłem na niezwykłe-zwykłe zjawisko paraliżu sennego. To co wcześniej było strachem, o którym bałem się mówić (z wyjątkiem najlepszego przyjaciela) świadom tego jak nieracjonalne to wszystko jest stało się tylko niedogodnością, której na szczęście od wielu lat już nie doświadczam.

Ale tak... to było coś.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 07-04-2022 o 20:36.
Rewik jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem