Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2022, 20:53   #175
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, noc 20 shnyk-ranu

Oszalałe bydło zrobiło na Bhurrku spore wrażenie, chociaż gnoll starał się tego nie okazywać. Barbarzyńca przywykł do tego, że kopytne wszelkiego rodzaju starały się przed Wenszymordami uciekać i to na złamanie karku. Tutejsze bawoły musiały być w istocie półbawołami, jakąś demoniczną krzyżówką z drapieżną odmianą bydła tylko czyhającą na okazję do wbicia kogoś na rogi - a może nawet były krzyżówką bawolego gatunku ze zwierzęconym na swój sposób Wanią? Bhurrek nie potrzebował wiedzy ani intuicji szamana Rhekksa, aby zrozumieć, że to nie były zwyczajne bydlęta, toteż natychmiast stracił zainteresowanie dalszym na nie polowaniem.

Nadto zaś obiecał sobie solennie w duchu, że za nic w świecie nie będzie żadnego z nich żarł, choćby nawet miał w zamian zjeść resztki wdeptanego w błoto Rafaela.

Lecz łaski Wielkiego Wyjca nie miały tego wieczoru końca! Nie dość, że zmęczony już gnoll odzyskał werwę na widok przepięknej maczugi, to jeszcze chwilę potem jego czułe powonienie odkryło w sekretnym schowku obecność skarbów, które samym swoim zapachem wywołały u Bhurrka szaleńczy ślinotok. Kiszona agawa, kasza i mięsiwo, trunki mącące rozkosznie we łbie! Bezlik tych dobroci sprawił, że gnolla z miejsca opuściły resztki złego humoru. Mało było rzec, że barbarzyńca jadł: on prawdziwie żarł, robiąc sobie jedynie dwie krótkie przerwy: jedną na wyprawę po porzucone w błoto mienie mienkiszona Rafaela i drugą w jeden z kątów wieży, aby się wypróżnić i zrobić w kiszkach miejsce na nowe porcje frykasów.

Wciąż napychając sobie brzuch barbarzyńca zapadł w końcu w głęboki sen, warcząc, śliniąc się i przewracając z boku na bok przy wtórze zgrzytających po posadzce pazurów. Śniło mu się mnóstwo rzeczy mieszających się ze sobą: porykujące bydło, latające orki, krycie Jawy niewiarygodnie wielkim sterczem na grzbiecie galopującego bawoła, pieczenie na rożnie chudego i mało pożytecznego w sforze elfa oraz kilka innych wątków, których po przebudzeniu Bhurrek nie potrafił sobie za nic przypomnieć.

Wyrwany w końcu z rozkosznych objęć snu, gnoll począł ziewać i drapać się tylnymi łapami po całym bez mała cielsku, potem zaś polazł bez większej werwy na balkon, by przyjrzeć się z bezpiecznej odległości cudacznym coraz bardziej bawołom.

- Une bydlaki mnogo pokapcane - wzruszył w końcu ramionami nie rozumiejąc, czego tak liczne stado mogło chcieć od jednego z miejscowych ludziów. Potem niezbyt rozumne spojrzeniem barbarzyńcy pobiegło w stronę kamiennego kształtu.

- Poszeli tamoj pogledać? - zaproponował bez widocznego entuzjazmu, drapiąc się ponownie po brudnym od błota futrze.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline