Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2022, 18:27   #539
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Wellentag; popołudnie; kulig
Pirora i Joachim

<obiad w dworku; odpoczynek; przerwa przed wieczornym kuligiem>


Pirora podczas obiadu zasiadła wraz z reszta towarzystwa, trochę nowym trochę starym, dzięki kąpieli mogła się rozgrzać ale zostala w swoim stroju do jazdy konnej zwłaszcza że później planowano jeszcze wyścigi sani dookoła jeziora.

Na jej talerzu znalazła się jedna z pieczonych na ogniu perliczek i słodkiego sosu z jagód, apetyt jej dopisywał jak i humor. Wspólna kąpiel napełniła ją przednim humorem.


Joachim również usiadł niedaleko Pirory i jej znajomych.
- Dużo dzisiaj wrażeń mieliśmy, a to jeszcze nie koniec - uśmiechnął się.
- Gratuluje zwycięstw w pojedynku, Lady Rose i Lady Froyo, wasze starcia nie ustępowały pojedynkom rycerskim które widziałem w Altdorfie - czarodziej pogratulował obu wojowniczkom.

- Dziękujemy Joachimie, jesteś dla nas za szczodry w tych komplementach. - blondwłosa gospodyni oczywiście siedziała w centralnym miejscu stołów ułożoną w kanciastą podkowę. Jedli w salonie, w tym samym gdzie po przyjeździe toczyły się ożywione rozmowy, zawierano nowe znajomości i spotykało się dobrych znajomych. W międzyczasie gdy większość gości bawiła na zewnątrz służba ustawiła stoły w tą podkowę więc teraz jak podano obiad i dania główne to wszyscy mieli gdzie usiąść. Hierarchia miejsc była ustalona wedle protokołu chociaż nie odczuwało się go w tak luźnej atmosferze. W samym sercu siedziała oczywiście Froya bo jako gospodyni to było dla niej odpowiednie miejsce. Obok niej Kamila bo powszchnie uważano tak je obie jak i ich rody za równorzędne sobie. Więc umieszczenie zaproszonej córki z takiego rodu byłoby mocno niestosowne. A skoro była i Kamila to i Sana bo niejako stanowiły całość. Panna Moabit sama w sobie zapewne nie zasługiwałaby na tak zaszczytne miejsce no ale niejako spływał na nią splendor rodu van Zee jakiego była gościem. Z drugiej strony Froyi była jednak pewna towarzysa niespodzianka. Przynajmniej gdyby tak to ustawiono jeszcze choćby dzisiejszego poranka. Ale po tej serii pojedynków miejsce Rose de la Vegi u boku gospodyni chyba nikogo nie dziwiło. I znów niejako podobnie jak z Saną to i Pirorze przypadło miejsce u jej boku skoro pani kapitan przedstawiała ją jako swoją partnerkę. Joachim zaś jako gość samych van Hansenów niejako dostał miejsce w ich pobliżu. Bo bez tych znajomości to zapewne podobnie jak Sana i Pirora nie zasłużyłby na tak zaszczytne miejsce.

- Tak, słyszałam, że coś ma być wokół jeziora. Jakaś gonitwa czy kulig. - Rose zagaiła gospodyni o podobne pytanie jakie zadał magister. Ta potwierdziła, że to prawda. Po obiedzie kto chciał mógł się zapakować na sanie lub konia i będzie radosna sanna z pochodniami i dzwonkami dookoła jeziora.

- Myślę, że po takiej wyśmienitej uczcie nabierzemy sił i będziemy mogli się dobrze bawić pomimo mrozu. Jeśli gwiazdy będą widoczne mogę nawet poszukać w nich wskazówek - Joachim próbował sobie przypomnieć czy kiedykolwiek jadł takie smakołyki jak dzisiaj. Zaś co do obserwacji nieba na wszelki wypadek wziął ze sobą lunetę.
- Są przewidziane jeszcze jakieś konkursy?

- Tak podobno ma być jeszcze wyścig saniami wokół jeziora połączony z kuligiem, być może kto ma podobne dworki w okolicy być może udostępni swoje progi i będzie można je odwiedzić. - Pirora odpowiedziała Rose na jej pytanie, nadziewając na widelec jedna z pieczonych marchewek.

- Tak, to prawda. My mamy niedaleko domek i jeśli ktoś by miał ochotę na grzańca przy kominku albo by zmarzł czy tak z ciekawości to zapraszamy serdecznie. Nocleg też się znajdzie. - Thomas von Richter odezwał się w imieniu swoim i czarnowłosej małżonki wspierając gospodyni tym, że mogli nieco rozładować tłok tu na miejscu. A poza tym okazali się być całkiem gościnni dla gości z których większość pewnie była ich wspólnymi znajomymi.

- Brzmi całkiem zachęcająco. - odparła estalijska kapitan na to wszystko. - Ja obawiam się, że nie jestem zbyt dobrym jeźdźcem co niestety dzisiaj mi Froya boleśnie uświadomiła. Bardzo jej dziękuję za tą lekcję to był wspaniały pojedynek, dawno tak mnie nikt nie spocił z rękojeścią w dłoni. - kapitan oddała honory gospodyni i słowem i uprzejmym skinieniem głowy. - Dlatego będę leniwa i dam się wieźć w saniach jak już. - uśmiechnęła się do towarzystwa po swoich obu stronach.

- Tak, będzie kulig dookoła jeziora. Z tego co słyszałam to Pirora jeśli nie zmieniła zdania ma ochotę powozić jednymi z sań. A nagroda jest obawiam się symboliczna. Skrzynka bretońskiej brendy na rozgrzanie zmarzniętych członków. - Froya odwdzięczyła się Rose sympatycznym uśmiechem ale też zabrała głos jako organizator tej imprezy.

- Owszem i chcę tylko zaznaczyć że powożę lepiej niż jeżdżę więc jest duża szansa że tym razem nie skończe w zaspie. - malarka postanowiła pokazać że ma ‘dystans’ do swojej osoby i nie wstydzi się swoich potknięć i porażek. - Także jeśli ktoś jest na tyle odważny by dołączyć do moich sanek zapraszam.

- Z przyjemnością droga Piroro. Zresztą ja może nie skończyłem w zaspie, ale za to nie zdobyłem w przeciwieństwie do ciebie skórki - odparł czarodziej.

- I dziękuje też za zaproszenie Panie von Richter. Chętnie zobaczyłbym wasz domek myśliwski - Joachim skinął głową szlachcicowi.

- To ja chętnie zobaczę jak sterujesz tym statkiem na płozach. Mam do ciebie pełne zaufanie moja droga. - Rose zachowała się niczym rasowy, szarmancki amant i ucałowała dłoń swojej ukochanej okazując jej swoje poparcie i zaufanie.

- To ja też bym chciała jeśli znajdzie się miejsce! - od razu zawołała Kamila zgłaszając i swoją kandydaturę na pasażerkę Pirory. No i zaraz jej zawtórowała Sana też mając ochotę się dołączyć do tak elitarnego towarzystwa.

- No cóż, jeśli chodzi o nas to zapraszamy serdecznie. Wystarczy zjechać z głównej drogi ale to będzie widać. Każdy tu wie który to nasz domek. - Thomas przyjął uprzejmie zgłoszenie Joachima na tą wizytę w ich domu i dał znać, że gdyby ktoś jeszcze miał ochotę to też jest mile widziany.
 
Obca jest offline