Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2022, 18:33   #541
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- w domu von Richter -

Pirora postanowiła przyjąć zaproszenie gospodarzy w zwiedzaniu ich włości. Pirora uznała że są równie imponujące jak dworek van Hansenów. Postanowiła też wstąpić do jednego z pokojów by się odświeżyć. Jej włosy uwolniły się z jej koka i burza falowanych włosów rozlała się jej po ramionach i plecach. Według gospodyni pokoje powinny być jeszcze puste. No to pewnie Joachim by powiedział jej gwiazdy są dzisiaj w istnym chaosie bo chwilę po okazało się, że weszła do pokoju który podobno należał do przyjaciela męża Madeleine. No nie należał ale był najczęściej przez niego zajmowany.

Wywiązała się między nimi dyskusja apropo nie pukania do drzwi i po prostu błędnych założeniach, że pokój jest pusty, i do pyskowania służby, gdyż w jej stanie trudno było ją nazwać szlachcianką na pierwszy rzut oka dopiero kiedy się ktoś przyjrzał dokładniej mógł widzieć lepszy materiał ozdobne hafty i biżuterię. W końcu van Dake wytoczyła wielki argument:

- Jestem Pirora van Dyke, jeden z głównych gości Froyi van Hansen i przyjaciółka Kamili van Zee. Więc upraszam zachować te impertynencje dla prawdziwej służby a nie kogoś kto po prostu potrzebuje się lekko odświeżyć.

- Dietrich von Durbein. - Przedstawił się odruchowo mężczyzna. - Wybacz twój ubiór mnie zmylił. I nie spodziewałem się tu zastać nikogo. Byłem się odświeżyć po podróży. Jak zostawiałem tu swoje rzeczy nie było tu nikogo. Słyszałem, że ktoś przyjechał to chciałem się szybko doprowadzić do porządku. Zabiorę swoje rzeczy i już nie przeszkadzam. - powiedział gdy przeszło mu największe zaskoczenie tymi rewelacjami z najsławniejszymi w mieście i okolicy nazwiskami. Postanowił widocznie nie kontynuować tego słownego starcia tylko podszedł do jakiegoś kufra, wyjął z niego jakieś ubrania w trakcie gdy mówił. Po czym ruszył z nimi w kierunku wyjścia aby panna z takimi znajomościami mogła dokończyć swoją garderobę już nie niepokojona.

- To ja przepraszam, nie musiałam się tak unosić. Faktycznie nie noszę sukni na takie konne wycieczki zwłaszcza jak biorę udział w wyścigu sań i jestem od niedawna w mieście więc to chyba zrozumiałe, że nikt z towarzystwa mnie zbyt dobrze nie zna, a sama tez nie znam jeszcze wszystkich niuansów towarzyskich moich nowych znajomych. Właściwie weszłam do pierwszego wolnego pokoju by zrobić to samo. Nie byłam świadoma, że ktoś ma do niego pierwszeństwo. A ponieważ po tej wizycie wracamy do siedziby Froyi myślałam że uda mi się doprowadzić do porządku w parę chwil. - Pirora na widok że Dietrich sam się wycofuje ze swojego uporu sama postanowiła wyjść z dobra wola.

- Cóż nie chcę nikogo wyganiać z pokoju wiec chyba faktycznie to ja powinnam ustąpić i pójść do jednego z dalszych do zrobienia ze sobą porządku. Chyba, że mość Durbeinie dasz mi dosłownie parę chwil by to zrobić tutaj i się potem zmienimy. - Pirora postanowiła dać mu manewr do kompromisu i stracenia swojego pokoju na wizyty.

- Nie ma takiej potrzeby. Już wychodzę. Proszę się przebrać i korzystać z gościny Thomasa i Madeleine do woli. Zapewne spotkamy się na kolacji w spokojnejszych warunkach. Tego tylko brakowało aby mnie moje kochanie przyłapało z półnagą kobietą. - Dietrich pokręcił głową unosząc swoje walizki. I nawet się uśmiechnął w końcu. Ale chyba nie chciał ryzykować kłótni z żoną czy wpadki towarzyskiej w posądzeniu o jakieś niecne zamiary co do półnagiej dziewczyny w swoim pokoju. Zamknął więc cicho drzwi i jeszcze słyszała przez chwilę jak odchodzi.

- W takim razie do zobaczenia na wieczornym grzańcu i może będziemy sobie wszyscy poprawnie przedstawieni. - Pirora puściła Herr Durbeina w dalsze wojaże po pokojach. Zastanowiła się jeszcze czy mówiąc “moje kochanie” Durbein miał na myśli żonę czy narzeczoną i zdziwiąc się że miał tylko jedną walizkę jeśli żonę.

Jedna z pokojówek pomogła jej się przebrać na pogawędkę u von Reicherów w ich wielkim salonie z kominekiem ktory mółby pomiesci cała krowę na rożnie. Była ubrana w swoje spodnie, długie buty i gustowna kamizelkę. Jej włosy były na nowo uczesane by odsłaniać jej szyje. Nie było tutaj tak wielu gości jak w domku van Hansenów choć dało się dzięki temu poznać jeszcze inne osoby z towarzystwa.

Thomas przejął inicjatywę przedstawiania gości w swoim domu toteż Pirora dowiedziała się że Durbein był kolegą męża Madeline. Żona Durbeina, Anna była drobną kobietą, aż za bardzo drobna. Była wielce blada i nie wyglądała na zdrową. Jakoś też większość gości nie zwracało uwagi na ten stan. Pirorze wydawało się też że nie są zbyt zainteresowani by spędzać z nią czas.

- Hej, Anna Durbein. Wyczuwam że jest tutaj traktowana trochę… niezbyt otwarcie? - malarka dyskretnie spytała stojącej koło niej Petry. Ta popatrzyła na nią i ruszyła do osobnej sali niby po dolewkę wina.

- No to z nimi jest tak, że mają córkę i wiesz oni mieli taki szybki ślub. Do tego rodzina Anny nie była nigdy tak dobrze sytuowana. Gdyby nie potrzeba szybkiego ślubu Durbein mógłby starać się o rękę Froyi albo Kamili. No nie wszystkim się podoba jak to się skończyło. Niektórzy nawet liczyli, że Anna nie przeżyje rozwiązania bo zawsze była bardzo chorowita. - Pirora słuchała tego krótkiego wywodu jak to jeden z lepszych kawalerów został złapany na dziecko przez dziewczynę o słabej pozycji. - I to nie tak, że jej nikt nie lubi, po prostu jest taka… nijaka.
 
Obca jest offline