Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2022, 19:13   #78
Bellatrix
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Odetchnęła z ulgą, że Foxglove nie drążył tematu i nie próbował namawiać jej na siłę, bo wtedy tym bardziej by się zawiódł. Verna miała to do siebie, że im bardziej ktoś chciał ją do czegoś przymusić, tym bardziej stawała okoniem i się buntowała. Ojciec wiedział to najlepiej. Na pożegnanie szlachcica uśmiechnęła się nieco na siłę i ucieszyła się, gdy wreszcie wyszedł i mogła zostać tylko w towarzystwie kompanów.

- Nie wiem, czy też tak masz, Sherwynn, ale jak tylko Foxglove pojawia się w polu widzenia, to mam ochotę wziąć nogi za pas, jak najdalej od niego. Może i nie odstrasza aparycją, ale ma w sobie coś... dziwnego. Poza tym nie lubię takich zalotów - rzuciła do towarzyszki i upiła wina z kubka.


Przed wyjazdem na polowanie Aldern musiał oczywiście jej przysłodzić a Verna tylko przewróciła oczyma na jego komplementy.
- Bardzo się cieszę, że cieszy cię moja obecność. A teraz jedźmy już, nie ma sensu trwonić czasu na jałowe rozmowy. Czy inne rzeczy - powiedziała.

Jak się w czasie tej wyprawy okazało, niewiele im z tego polowania wyszło. Właściwie to nic, bo Foxglove był marnym myśliwym a wyciągnął ich do lasu tylko po to, żeby lepiej poznać. Verna dawno w takich okolicznościach przyrody nie była, więc tego wypadu nie uznawała za ostatecznie nieudany, bo i piękne widoki zakradającej się do lasu jesieni malującej liście drzew na żółto i brązowo przyciągały jej wzrok a i czas umilała sobie rozmową z Argaenem i Vallem. Gdyby nie oni, to na pewno zanudziłaby się, wysłuchując kolejnych czułostek szlachcica.

Po powrocie do Sandpoint ucieszyła się, że Aldern wyjeżdża do Magnimaru - przynajmniej nie będzie już musiała znosić jego towarzystwa. Ostatnie jego słowa nie napawały jej jednak optymizmem. Miała nadzieję, że "sprawy" w metropolii zatrzymają go na długo. Bardzo długo. I że za chwilę pojawi się w jego życiu jakaś przyjemna dziewoja i pozwoli mu zapomnieć o Vernie. Bo jeszcze tego by brakowało, żeby przyjeżdżał tutaj co jakiś czas i zawracał jej tyłek.

- Muszę cię uświadomić, Aldernie, ale nie zamierzam się najbliższym czasie wiązać z żadnym mężczyzną. Przeszkadzałoby mi to w planach, które mam do zrealizowania. Nie jest moją ścieżką związanie się z przystojnym szlachciem, urodzenie mu dzieci i siedzenie przez całe życie w pięknej posiadłości.- Uświadomiła go na odchodne.

- Na Ragathiela, muszę się napić... - powiedziała do kompanów, gdy Foxglove zniknął na piętrze. - Ameiko, gąsiorek wina do naszego stołu poproszę!


Następny dzień zaczął się ciekawie, gdyż Mharcis zebrał całą drużynę i zaprowadził do ratusza, gdzie miał czekać szeryf z nowymi informacjami. Vernę ciekawiło, co to za enuncjacje ma dla nich, dlatego szybko przebierała nogami, byle szybciej znaleźć się na miejscu. Tam oprócz Hemlocka czekali burmistrz Deverin i elfia, nieznajoma kobieta, która zrobiła na aasimarce dobre pierwsze wrażenie. Lubiła silne kobiety, a ta na taką jej wyglądała.
- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc rozwiązać tę sprawę, pani burmistrz - odpowiedziała Kendrze.

Chwilę później szeryf i elfka, którą przedstawił jako Shalelu podzielili się z nimi posiadaną wiedzą. Nie podobało jej się to, co słyszy. Pięć plemion i każde z nich uczestniczyło w ataku na miasteczko. Tak, jak mówiła tropicielka, ktokolwiek ich do tego zmusił, musiał być na tyle przerażający, że go posłuchały. Albo...

- Albo ten ktoś obiecał im coś w zamian za pomoc w najeździe na Sandpoint - rzuciła pierwszą myśl, która przyszła jej do głowy. - Gobliny uwielbiają mordować, ale pewnie za jakąś część władzy na Zaginionym Wybrzeżu też zrobiłyby wiele, jeśli na przykład ktoś przedstawił im plan zagarnięcia dla siebie tych ziem. Kradzież szczątków ojca Tobyna na pewno ma związek z tą większą aktywnością goblinów na naszych terenach. Nie zdziwiłabym się, jakby za chwilę ten, kto za tym stoi wykonał kolejny ruch...

- Skoro tak dobrze znasz się na okolicznych plemionach, to wyprowadź mnie z błędu, jeśli się mylę: czy to zjednoczenie mogło nastąpić przez obietnicę czegoś większego? Jakiejś części Sandpoint, Zaginionego Wybrzeża? Czy tak jak mówisz, tylko przez strach zdecydowały się zaatakować miasteczko? - Verna spojrzała na elfkę.

Ta sprawa intrygowała ją coraz bardziej i chciała poznać zdanie tropicielki, by ewentualnie skreślić pewne domysły z listy motywów, jakimi mogli kierować się zieloni. Choć w ich przypadku wszystko i tak mogło być tylko ułudą, bo żadne z nich nie siedziało w głowach tych małych szkodników.
 
Bellatrix jest offline