Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2007, 14:54   #116
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
- No tacy olbrzymi wojownicy a boją się paru igieł i noży – to mówiąc zaprosiła gestem ręki uzbrojonej w chirurgiczny nóż Celahira, aby wygodnie ułożył się na stole.
W oczach elfa chwilę gościło zdziwienie, ale po chwili spostrzegł, iż Chloe zadrwiła sobie z nich szybko oczyściła rany i fachowa ręką sfastrygowała rany. Równie szybko przy pomocy Lilawandera opatrzyła Otta.
W tym samym czasie Wolfgang, przygotował skromny posiłek złożony z kilku pęt kiełbasy lekko czerstwego chleba, ostatnich dwóch butelek wina. W spiżarni odkrył jeszcze około dwudziestolitrową beczułkę piwa po wadze poznał, iż jest w połowie pełna.

Towarzystwo zasiadło właśnie do obfitego posiłku, gdy do drzwi rozległo się głośne pukanie. Chloe spojrzawszy przez wizjer zobaczyło dwoje młodych ludzi bardzo do siebie podobnych.

- Pani moja siostra chyba rodzi a mówili mi, że tu mieszka medyczka mogłabyś odebrać dziecko – zaaferowany szybko wprowadził do domu dziewczynę.
- Oczywiście, Lilawander pomóż wiesz gdzie ją zaprowadzić, a wy sobie nie przeszkadzajcie – rzuciła przez ramię i postawiła na piecu garnek z wodą.
Szybko udała się do gabinetu.
- Jak woda się zagotuje przynieś ją tu, potem wracaj do towarzyszy – zwróciła się do Lilawandera. Gdy wyszedł ułożyła dziewczynę w odpowiedniej pozycji.
- Dziękuję ci pani my spod samej granicy Kislevu uciekali i nie wiedziałem gdzie zwrócić o pomoc. A to durne dziewuszysko nic ani słowem nie powiedziała, iż jacyś żołdacy ją zgwałcili i jak było już widać to było za późno na spędzenie płodu, tak powiedziała guślarka, co radziłem się w tej sprawie. – bardzo zdenerwowany młodzieniec wyrzucił to prawie jednym tchem gdy elf już wyszedł.
- Dobrze, ale teraz idź już nie jesteś tu potrzebny – poczekaj na zewnątrz.

************************************************** *******

Jakąś godzinę później. Ciałem Chloe wstrząsały niekontrolowane dreszcze wywołane niedawnymi wymiotami buty i dół spodni był upstrzony nimi.
„Shallyo co teraz zrobić dobrze ze dziewczyna zemdlała”. Z przerażeniem spojrzał na zielono łuskiego mutanta machającego nóżkami. „Zabić, ale co z matką też jest skażona. Udusić i powiedzieć, iż umarła przy połogu wykrwawiła się a dziecko umarła, to by się zgadzało ósmy dziewiąty miesiąc wtedy to chyba chaos uderzył może tego być więcej”. Ponownie zwymiotowała i długo nie mogła dojść do siebie wstrząsana dreszczami.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 09-09-2007 o 18:30.
Cedryk jest offline