Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2022, 23:28   #176
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, ranek 21 shnyk-ranu

Ukrywszy kolczugę pod łachmanami Micarr wydał się sobie jakiś szerszy, fakt, że ostatnio na prowincji dość dostatnio i tłusto jadał, do tego ćwiczył organizm wędrówkami i wszelką aktywnością. Z pewnością ubił trochę mięśni pod skóra, ale przeglądając się w lustrze dostrzegł i więcej siwych włosów, szczególnie na niegolonej brodzie.

Ku jego zdziwieniu splecione stalowe ogniwa nie krępowały bardziej niż zużyty kurtkowy pancerz. Z rezygnacją spojrzał na swoje rozchodzące się łapcie i machnąwszy ręką zamienił je na sznurowane z boku porządne skórzane buty Marka sięgające wyżej kostki. Tak wygodnego obuwia nie miał na stopach od dekady.

Z góry zbiegł Elf mówiąc nie wiadomo dlaczego ściszonym głosem - Wszystkie pod Victorowym kasztelem, możemy się przekraść na pastwiska.

Bhurrek bardziej był zainteresowany spotkaniem z sołtysem i odebraniem nagrody za wdeptanie jego pierworodnego w błoto. Był on przecie orkiem opętanym, trochę się krowy wściekły, ale już bardziej były spokojne. Nabywszy przez ostatnie dni niezwykłej dla jego plemienia bystrości i przenikliwości zaczął jednak rozważać, czy nie przypisać śmierci Vańki owemu oszalałemu stadu Opasów. Raz jeszcze sprawdził skuteczność nowego narzędzia bitki zamieniając jeden z taboretów z pokraczną stertę deseczek i palików.

Węszymorda był wszakże skłonny wybrać się z gołoskórymi i oglądać kamienie. Wydawały się dla nich ważne, toteż uważał za konieczne je oznaczyć.

Cała trója przekradając się przez zdewastowaną wieś, a później szybko przez otwartą przestrzeń dotarła na miejsce gdzie gromadziły się przez ostatnie dni chore zwierzęta. Smród tam panujący przerastał wszelkie obrzydliwości jakie dotąd wąchali. Z różnych powodów obdarzeni wrażliwym węchem na równi otumanieli. Dopiero Allen wyjął księgę i walcząc z niemocą wyrecytował zaklęcie. Smród dookoła Ostragarczyków zelżał do lewie akceptowalnego poziomu.

Szczególny dyskomfort odczuwał Goll, toteż oddawszy mocz na kilka większych kamieni udał się w stronę linii lasu na skraj pastwiska. Bhurrek był nieco prymitywny, ale nie głupi, przy lesie mniej śmierdziało. Najpierw natrafił na ciała kilku stratowanych wargów. Później szybko zauważył brak regularności kamiennych kopczyków. Miejsce gdzie kiedyś był jeden z nich ten przy zachorzonym stadzie było rozkopane. Na miejscu pozostało ledwie niewiele kamieni, a wśród nich porozrzucane szczątki ludzkie. To z łatwością Węszymorda oceniał. Połamany szkielet odziany był częściowo w grubą skórzaną kurtę. Truposz wyglądał Bhurrkwoi na rok, a na starych kościach też co nieco się znał, za to rozdarcie dwu warstw odzienia było dużo świeższe. Gnoll uważniej przyjrzał się znalezisku, węszył, wyczuł niewyraźną woń Vańki. Coś więcej, grzyby. Ciekawością włożył łapę w rozdarte części odzieży, ciesząc się jak szczenię, że łapa znika. trwał tak zauroczony dłuższą chwilę. W te i w drugą, zahipnotyzowany narkotykami, aż na coś pod kurtą natrafił. Potraktował jak dar, może od samego Tfama. Przedmiotem owym była szklana kuleczka, co nieco rozczarował Gnolla, bo mógł spodziwać się starej kości, albo uschłego korzenia, lub choćby i malutkiej pośmiertnej główki, jakie potrafił preparować szaman Reks.

Tymczasem czarodzieje grzęźli w niegównie po kostki. Duże mokre płatki śniegu wciąż spadały na ziemię tworząc niemożliwe grzęzawisko, buty utykały w podłożu. Walcząc z żywiołem oglądali kamienie tworzące kiedyś oko w kole z daleka i bliska. Delikatna magiczna aura sugerowała, że wpisane czary już zadziałały. Badacze przypuszczali magię skorelowaną z fazami planet i księżyców. Elf wyjął z tuby pergamin i wyrysował w zamarzającej arcygnojówce run. Ten zalśnił lekko czerwonym blaskiem i odkształcił się przyjmując kształt oka w kole, oko miało kreskę źrenicę, ta zalśniła najjaśniej. Obraz zgasł.

- Może by to poświęcić. Mamy czary na pergaminach. Mógłbym spróbować. - spróbował Allen. - Jakiemu bogu się kłaniasz Ślepcze co widzi? Ja Dagoninowi Białemu.
- Dobry pomysł - uśmiechnął się Półork - Zobaczmy gdzie zagnało Gnolla.

Kiedy zbliżyli się do skraju lasu ujrzeli Bhurrka, pośród rozrzuconych, a kiedyś pogrzebanych kości humanoida. Znający się na anatomii Allen orzekł, że był to człowiek, nawykły do jazdy konnej w dobrej kondycji fizycznej. Milcarr nieco powściągliwej przyjrzał się zwłokom. Skupiając się na odzieniu. Na zbutwiałym a kiedyś wyśmienitym skórzanym pancerzu wypatrzył znaki gildii Pędziwiatrów - jednej z najdroższych i najlepszych gildii kurierskich. Nie uszło jego uwadze świeże rozdarcie na odzieży.

- O tu jest ślad po dźgnięciu jakimś szpikulcem - wskazywał na żebra Elf - to mogły być widły.

Gnollowi zaczęło jakby przejaśniać się we łbie, spostrzegł właśnie, że dwóch cherlaków z jakiegoś powodu się w niego wpatruje. Uznał, że potrzebują przywódcy.

Darowałem sobie rzuty. Dostaliście kolejna sporą ilość informacji.
Kurtka na szkielecie jest magiczna do tego posiada zapewne jakąś specjalną cechę. Na siłę to można by ją naprawić. Posiada usuwalny tylko magicznie znak gildii.
Czy Bhurrek podzieli się tajemnica kulki?

Kolczuga po Marku ogr - ZR 1/2 SZ Wyt 100, OB 20 Wyp 50/120/50
waga 40.
Pośród mikstur Allen rozpoznał jeszcze cztery ukrywające życie. oraz tak jak wcześniej dwie leczące k100.

Panowie piłeczka po waszej stronie, dajcie deklaracje, a ja pociągnę fabułę dalej.
Postaram się skomponować post techniczny z tym co możecie wiedzieć, lub przypuszczać na obecnym etapie.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 10-04-2022 o 23:31.
Nanatar jest offline