11-04-2022, 18:54
|
#83 |
| Nie wierzyła w to, co usłyszała z ust Valla. Wyglądało na to, że według niego cel uświęcał środki.
- Chyba nie mówisz tego poważnie, Vallu? - Spojrzała na elfa, marszcząc brwi. - Nie godzi się tak tego rozwiązać i nie ma mojej zgody na takie załatwienie sprawy. Ten goblin zamordował z zimną krwią ojca i męża, jedynego żywiciela rodziny Barrettów. Musi ponieść zasłużoną karę. I nieważne, czy jego wypuszczenie pozwoli uratować innych, bo to możemy zakładać jedynie hipotetycznie. Wdowa po Alergaście będzie chciała sprawiedliwości i musi ją otrzymać. To jej prawo a obowiązek straży i szeryfa.
Spojrzała na Hemlocka i burmistrz Deverin.
- Chyba nie pozwolicie na takie coś? Wiecie, jak poczuje się wdowa Barrett? Jakby śmierć jej męża nie miała żadnego znaczenia. Jakbyście napluli jej w twarz. I nie będzie dla niej ważne, że wypuściliście goblina w słusznej sprawie. A jak rozniesie się po mieście nowina, że pozwoliliście wrócić mordercy dobrego człowieka do swojego plemienia, to nie tylko z goblinami będziecie mieć problem ale i z nastrojami w Sandpoint, bo nie sądzę, by ludzie przeszli obok tego obojętnie. Zwłaszcza, że część z nich straciła swoich bliskich w najeździe dwa dni temu a wielu zostało rannych. To zły pomysł i mam nadzieję, że wy również to dostrzegacie. Najpierw pomyślcie o wdowie, dla której w tym momencie skończył się świat i podejmijcie jedyną słuszną decyzję. Sprawę goblinów rozwiążemy w inny sposób. - Dobitniej zaakcentowała ostatnie zdanie.
Założyła ręce pod biustem i raz jeszcze zerknęła przelotnie na Valla. Rozumiała jego intencje i wiedziała, że chce popchnąć tę sprawę do przodu, ale dla niej ten pomysł był w tym momencie oburzający i niesmaczny. |
| |