Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2022, 08:04   #86
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Hemlock nawet nie naradzał się, czy nie konsultował swojej odpowiedzi z burmistrz Deverin.
- Być może w innych okolicznościach można by spróbować twego pomysłu, elfie, ale obecnie nie ma takiej możliwości. Goblin, który zamordował Alergasta Barretta nie uniknie śmierci i temat ten uważam za zakończony. Trzeba znaleźć inny sposób, by odkryć, kto zdołał zorganizować te pięć plemion.

- Nie sądzę, by ktoś im coś obiecał, ale ostatecznie i tego nie możemy wykluczyć. - Shalelu odpowiedziała na pytanie Verny. - I tak, jak powiedzieli Mharcis z Sherwynn, ten pomysł z wypuszczeniem więźnia nie wypali. Gobliny wiodą krótkie, brutalne życie. Rzadko się zdarza, by jakiś dożył wystarczająco długo, by stać się kimś znaczącym w swoim plemieniu. Na nieszczęście, w całym regionie mamy sześciu takich "bohaterów" goblinów. Wielki Gugmut to niezwykle muskularny i wysoki goblin z Mosswood, który podobno miał hobgoblina za matkę i dzika za ojca. Koruvus jest czempionem plemienia Siedmiu Kłów, znanym zarówno ze swojego wybuchowego temperamentu, jak i posiadania długiego miecza, którym nauczył się przez lata walczyć. Koruvus zniknął kilka miesięcy temu - podobno odkrył jakąś jaskinię gdzieś na klifach i od tej pory tam urzęduje a gobliny z jego klanu boją się go odwiedzać w związku z jego raptownym usposobieniem.

- Kolejnym jest szalony goblin-kanibal Vorka żyjący na bagnach Brinestump. Podobno życie w samotności tak dało mu się we znaki, że wierzy, że potrafi rozmawiać z duchami goblińskich przodków, którzy dają mu specjalne moce. Zarl Brzuchol jest przywódcą goblinów z Brinestump. Mówi się, że nigdy nie opuszcza swojego tronu, bo jest tak otyły, że nie może się nawet z niego podnieść. Rozerwane Ucho jest przywódcą goblinów z Thistletop i kontroluje najlepszą kryjówkę zielonych, tak przynajmniej uważają pozostałe cztery plemiona. Jest też Bruthazmus, niesławny strażnik niedźwieżuków, który mieszka w północnym Nettlewood i często odwiedza pięć plemion, by wymienić rzeczy skradzione z karawan na alkohol, wiadomości lub inne przedmioty. Bruthazmus pała szczególną nienawiścią do elfów i ludzi. Z tego, co wiem, wielokrotnie z nimi walczył i wciąż żyje. Do tej pory żadnemu z tych plemion nie udało się zdobyć przewagi nad drugim, a zjednoczenie tak różnych klanów zielonych wymagało naprawdę potężnej jednostki, której wszyscy się boją.

- Dzisiaj po naszym spotkaniu wyruszam, by pokręcić się po okolicy. Może uda mi się dowiedzieć czegoś ciekawego, co pozwoli nam lepiej się zorganizować. Jak na razie nic więcej zrobić nie można. Nie mamy ludzi, żeby zaatakować wszystkie plemiona a ktokolwiek nimi zarządza, być może za chwilę zdecyduje się na kolejny ruch.

Szeryf spojrzał na was.
- Dlatego potrzebuję waszej szóstki w mieście. Wiem, że pewnie niektórym się ten pomysł nie podoba, ale to będzie najlepsze wyjście, skoro ja będę w drodze do Magnimaru, a Shalelu w terenie. Sandpoint też musi mieć na kogo liczyć, w razie, gdyby coś złego się wydarzyło.

Porozmawialiście jeszcze chwilę, po czym pożegnaliście się i opuściliście garnizon. Do końca dnia nie działo się już nic ciekawego, więc skupiliście się na swoich zajęciach a wieczorem udaliście na spoczynek.



ROZDZIAŁ III: SZKŁO I GNIEW

27 (Dzień Ognia) Rova, 4707 Absalomskiej Rachuby.

Następnego dnia standardowo postanowiliście spotkać się z rana w "Rdzawym Smoku", żeby omówić plany i ewentualne możliwości. Poranek był raczej chłodny i mglisty - idealny, jeśli chciało się posiedzieć w przytulnym miejscu przy kubku czegoś ciepłego. Od wejścia do gospody coś podpowiadało wam jednak, że jest jakoś inaczej, niż przedtem. Cicho, większość stolików pustych. Nigdzie nie było słychać radosnego głosu Ameiko poganiającego kucharzy i nie widać jej było rozmawiającej z gośćmi. Zasiedliście przy swoim standardowym stoliku w kącie i po dłuższej chwili pojawiła się przy was niziołcza kelnerka, którą od dłuższego czasu zatrudniała Kaijitsu. Nazywała się Bethana Corwin i większość z was znało ją z widzenia, a Cade nawet lepiej, gdyż Bethana często wpadała do jego rodziny w odwiedziny, na popołudniową herbatkę i szarlotkę pani Goodfellow.

- Czy mogę zabrać chwilę? Coś się chyba stało, drodzy państwo - powiedziała, międląc dolny róg fartucha. Była podenerwowana. - Panna Ameiko zniknęła. Pierwszy raz odkąd pamiętam nie pojawiła się, kiedy zaczęłam przygotowywać śniadanie a z niej ranny ptaszek jest. Sprawdziłam jej pokój - jest pusty a łóżko idealnie wyścielone. Na pewno w nim dzisiejszej nocy nie spała. W szafie ubrania jak wisiały, tak wiszą, więc na pewno nie wyjechała nagle.

Od razu przypomnieliście sobie spięcie Ameiko z ojcem dwa dni wcześniej.
- Jest jeszcze coś - powiedziała niziołczyca. - Znalazłam list w jej pokoju. Od brata - wyrzuciła z siebie cicho, jakby przekazywała coś wyjątkowo tajemniczego i źle przyjmowanego przez opinię publiczną, chociaż główna sala była prawie pusta. - Jest napisany w ich języku, ale Ameiko trochę mnie go uczyła. Przeczytam go wam na zapleczu, jeśli zgodzicie się jej poszukać.

Sprawa wydawała się podejrzana, więc przeszliście z panią Corwin na zaplecze, jednocześnie przypominając sobie co nieco na temat brata Tianki o którym ta czasami opowiadała. Inne rzeczy można było usłyszeć z przeróżnych plotek, które krążyły po Sandpoint a lokalni mieli o czym gadać, gdyż Tsuto był półelfem, a rodzice Ameiko ludźmi, więc skandal obyczajowy był nieunikniony. Pozostali małżeństwem, a rok później urodziła im się córka. Tsuto był wysyłany byle z dala od Sandpoint, ale kiedy przyjeżdżał, Ameiko często go odwiedzała. Aż do jakiejś wielkiej kłótni, kiedy pokłóciła się z bratem tak bardzo, że wyjechała na swoje roczne poszukiwanie przygód. Wróciła na pogrzeb matki, na którym Tsuto oskarżał Lonjiku o zrzucenie jej z klifu, za co ten złamał mu szczękę i wygnał. Albo i on sam wyjechał, przeklinając swojego nie-ojca. To była naprawdę burzliwa rodzinna historia i aż dziw, że Ameiko pozostała tak dobrą i pogodną osobą. A teraz podobno zniknęła.

Minęliście kuchnię oraz biuro Ameiko i weszliście do sporego pomieszczenia na końcu krótkiego korytarza, które okazało się być sypialnią bardki. Wszystko leżało tu na swoim miejscu i wydawało się całkiem zwyczajne; sypialnia była skromna, widać było, że kobieta nie żyła w przepychu. Niziołka wzięła ze stołu kartkę papieru, która najwyraźniej wcześniej została zmięta i dopiero pracownica "Rdzawego Smoka" musiała ją rozprostować. Tekst napisany był dziwnym alfabetem. Zaczęła czytać.

- "Witaj, siostro! Mam nadzieję, że ten list zastanie cię w dobrym zdrowiu i odrobiną wolnego czasu, bowiem mamy coś w rodzaju problemu. Jest to związane z ojcem. Wygląda na to, że mógł mieć on coś wspólnego z aktualnymi problemami z goblinami, a ja nie chcę wywlekać tego przed Deverin i Hemlockiem, bo oboje wiemy, że ten szczwany lis i tak się z tego wywinie. Ty masz jednak coś do powiedzenia w tym mieście. Jeśli mogłabyś się spotkać ze mną w hucie szkła tej nocy, wspólnie moglibyśmy zastanowić się, jak upewnić się, że Lonjiku nie uniknie kary. Zapukaj dwa razy, a potem jeszcze trzy i na koniec raz, przy wejściu dla dostawców i cię wpuszczę. Nie muszę ci chyba mówić, jak delikatnej natury jest ta prośba. Jeśli wieści się rozniosą, lokalni na pewno uznają, że ty i ja siedzimy w tym razem, prawda? Nie mają krzty honoru w tych sprawach a ja ciągle nie rozumiem, jak możesz żyć w tym mieście. W każdym razie, nie mów nic nikomu. Są też inne komplikacje, o których chcę porozmawiać z tobą w cztery oczy. Nie spóźnij się. Tsuto."

Pani Corwin zamilkła i odłożyła list na stół.
- Proszę, sprawdźcie, co się stało. Ameiko to taka dobra osoba - powiedziała drżącym głosem. - Czuję, że to spotkanie z bratem to nic dobrego. Poszłabym z tym do szeryfa, ale widziałam, jak dzisiaj o wschodzie słońca wyjeżdżał z grupą strażników w stronę Magnimaru. A wy sprawiliście się w walce z goblinami no i znacie Ameiko.
 
Umbree jest offline