Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2022, 20:29   #87
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To, co o goblinach mówiła Shalelu, coraz bardziej utwierdzało Argaena w przekonaniu, że musiał się znaleźć ktoś, z pewnością nie zwykły goblin, który był w stanie zastraszyć wszystkie plemiona. Albo wielki wojownik, albo - co było równie prawdopodobne - ktoś władający potężną magią. Mag? Szaman? Kapłan?
Prawdę mówiąc Argaen nie wierzył, by w szóstkę zdołali pokonać takiego kogoś.
Ostatnie zdanie szeryfa stanowiło pewne zaskoczenie. Czyżby Hemlock nie wierzył w możliwości własnych strażników?
A może po prostu wolał, by "bohaterowie" siedzieli w mieście, zamiast włóczyć się po okolicy i narażać swe życie.
Zapewne chodziło o to drugie.

* * *

Poranek w "Smoku" zaczął się zdecydowanie nietypowo i Argaen dziękował (w myślach) siostrze, że namówiła go na wspólne śniadanie. Włóczenie się po mieście o pustym żołądku, to by nie było zbyt rozsądne. A na posiłek w karczmie czasu nie było.
Zniknięcie Ameiko nie tylko dla Bethany stanowiło zaskoczenie. Argaen znał na tyle właścicielkę "Rdzawego Smoka" że wiedział, iż Ameiko nie opuściłaby ot, tak sobie, karczmy, że uprzedziłaby o swej nieobecności pracowników.
A potem zrobiło się jeszcze ciekawiej...

Tsuto.
To imię było w mieście dość znane i, zapewne, nie było w Sandpoint osoby (z wyjątkiem małych dzieci), kto nie słyszałby o skandalu związanym bratem Ameiko. A dokładniej - z jego narodzinami.
Ale czy to była jego wina?

Lonjiku za "synem" nie przepadał (co było bardziej niż zrozumiałe), a Ameiko ostatnimi czasy była z bratem skłócona. Podobnie jak z ojcem...
Czy Lonjiku stał za napadem goblinów? Argaen raczej by sądził, że Tsuto chce się zemścić na "ojcu", wysuwając takie zarzuty, ale kto mógł wiedzieć, jakie myśli kłębią się pod czaszką starego Kaijitsu.
Z drugiej strony... Raptus - tak, ale zdrajca? Wątpliwe, bo i po co miałby sprowadzać gobliny do miasta?

- Raczej nie była zachwycona z treści tego listu - powiedział zaklinacz. - Musimy iść do tej huty.
- Dziękuję - powiedział do Bethany - Poszukamy panią Ameiko - obiecał.

Nie był pewien, czy to cokolwiek da. Skoro Ameiko nie było przez całą noc, to bogowie tylko wiedzieli, co mogło się zdarzyć w tym czasie.
Ale iść musieli i to natychmiast.
 
Kerm jest offline