-Wstawać! Nie czas teraz na panikę i rozpacz, ruszać się! Ruszajcie tamtędy, ja zostawię im małą niespodziankę.
Głos Granta był łagodny ale stanowczy, wskazał cywilom drogę po czym wyjął z plecaka granat wybuchowy i kawałek cienkiej żyłki. Granat zaklinował między rurami po jednej stronie korytarza, do zawleczki przywiązał żyłkę którą umocował do rury po drugiej stronie. Uśmiechnął się na myśl co to maleństwo urządzi w ciasnym korytarzu. Po chwili już biegiem dogonił cywilów i wysforował się na czoło grupy. Ponaglił wszystkich do szybszego marszu uważnie obserwując korytarz przed nimi.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |