08-09-2007, 10:30 | #41 |
Reputacja: 1 | Ten który się turlał dostał prosto w głowe, drugi nie był wyjątkiem. Ich radia szumiały. Wydobywał się z nich głos. -Co się stało? K7! Co się stało!? Wysłać wsparcie! Szybko! Strużka potu spłyneła Ci po twarzy. Cywile leżeli na ziemi. Kobiety płakały i tuliły swe pociechy. Trzech chłopców siedziało razem w kącie. W ich drobnych rękach były pistolety, strasznie drżały. Jeden wystrzelił. Naszczęście trafił w sufit. Odłamki spadły na ziemie. Każda sekunda opóźnienia była na waszą niekożyść, niedługo mogą tu przyjść. Żołnierze mieli przy sobie tylko zwykłe mundury ich państwa, karabiny laserowe takiego samego rodzaju jak Twój i trzeszczące radia. Ludzie nadal trzęśli się na ziemi. Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 08-09-2007 o 13:43. |
09-09-2007, 16:42 | #42 |
Reputacja: 1 | -Wstawać! Nie czas teraz na panikę i rozpacz, ruszać się! Ruszajcie tamtędy, ja zostawię im małą niespodziankę. Głos Granta był łagodny ale stanowczy, wskazał cywilom drogę po czym wyjął z plecaka granat wybuchowy i kawałek cienkiej żyłki. Granat zaklinował między rurami po jednej stronie korytarza, do zawleczki przywiązał żyłkę którą umocował do rury po drugiej stronie. Uśmiechnął się na myśl co to maleństwo urządzi w ciasnym korytarzu. Po chwili już biegiem dogonił cywilów i wysforował się na czoło grupy. Ponaglił wszystkich do szybszego marszu uważnie obserwując korytarz przed nimi.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
09-09-2007, 17:14 | #43 |
Reputacja: 1 | Ludzie dyszeli i płakali. Widać było, że nie wytrzymają już długo. Po jakimś czasie z daleka dobiegł odgłos wybuchu, oraz krzyczących ludzi. Uśmiechnąłeś się szeroko wyobrażając sobie co się tam działo. Cywli zmotywowało to do dalszego biegu. Nagle usłyszałeś z tyłu wołanie kobiety. -Pomocy!- Chlipała. Odwróciłeś się i zobaczyłeś kobiete klęczącą nad dzieckiem. Dziecko widocznie potknęło się. Krew spływała po czole dziewczynki. Płakała, miała chyba także skręconą kostke. Dotego w oddali kanałów usłyszałeś szmer biegnących maszyn. Widocznie posłali roboty gończe. Kiepsko. Naprawde kiepsko. |
09-09-2007, 18:43 | #44 |
Reputacja: 1 | Rzucił kobiecie opatrunek osobisty a do reszty grupy powiedział: -Zajmijcie się dziewczynka, chłopcy pomóżcie ją nieść,jesteście żołnierzami a my nie zostawiamy rannych. Zajmę się robotami wy jak najszybciej ruszajcie w drogę, dogonię was, jeśli nie nadejdę ruszajcie do transportera beze mnie. No naprzód mamy mało czasu. Po tych słowach ruszył w stronę z której przyszli. Przygotował granat. Najpierw rąbnie pigułę a potem zacznie walić z karabinu. Musi zatrzymać roboty za każdą cenę. Nawet jeśli ma zginąć. Skoncentrował się. Zacisnął dłoń na obłym korpusie granatu, palec drugiej wsunął w oczko zawleczki. Za chwile się zacznie. Już za moment okaże się czy mocniejsze są maszynki czy komandos z elity. Grant uśmiechnął się pod nosem. -Cip cip konserwki. Kici kici skurwysyny. Mruknął cicho uważnie wpatrując się przed siebie.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
09-09-2007, 18:48 | #45 |
Reputacja: 1 | Iluzje, rzuciły Ci się na myśl. Sztuczne roboty, aby zdezorientować wroga. O kurwa. Usłyszałeś strzały za plecami. O kurwa. Pisk ludzi którzy najpewniej leżeli martwi lub mieli odrobine zdrowego rozsądku i padli na ziemie. Odwróciłeś się i zobaczyłeś cywili tarzających się po ziemi. Niedaleko nich stało dziesięciu ludzi. Było to jakieś czterdzieści metrów z tąd więc nie widziałeś szczegółów. Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 09-09-2007 o 19:06. |
09-09-2007, 19:12 | #46 |
Reputacja: 1 | Kurwa! Kurwa! Kurwa! Grant klął jak najęty. Błyskawicznie schował granat i podrzucił karabin do ramienia. Zgrał przyrządy celownicze na głowie jednego z wrogów i nacisnął spust. Powtórka rytuału na następnym celu i tak po kolei. cały czas strzelając przyklęknął na jedno kolano, oparł łokieć na kolanie by mieć stabilniejszą lufę i dalej walił ile wlazło uważając na cywili.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
09-09-2007, 19:20 | #47 |
Reputacja: 1 | Zdjąłeś z czterech. Nie widziałeś dokładnie. Tamci także poupadali i pochowali się za cywilów. Co raz oddawali strzały, ale żaden w Ciebie nie trafił. Nie trafił nawet w okolice Ciebie. -Nie ruszaj się, bo zabijemy cywilów- krzyknął jakiś głos. Ech, taki żywot dowódcy. Do jasnej cholery. |
09-09-2007, 19:56 | #48 |
Reputacja: 1 | -Jak im spadnie włos z głowy to zawieszę cię na suficie tego parszywego kanału na twoich własnych flakach skurwielu!!! Wycofajcie się albo wystrzelam was jak kaczki, jeśli odejdziecie teraz nie będę do was strzelał pasuje Ci ta propozycja?! Grant wrzasnął do dowódcy tamtych i cichutko poczołgał sie dnem kanału w kierunku grupy cywilów i wrogów. Spokojnym ruchem wyjął z kieszeni granat błyskowy i uśmiechnął się drapieżnie. Rzucić to cacko a potem wpaść tam z nożem jak będą ślepi i głusi. Dobry plan i nie powinno dzięki niemu być strat w cywilach.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
09-09-2007, 20:48 | #49 |
Reputacja: 1 | -Sam jesteś skurwielem!- Usłyszałeś strzał- jeszcze jeden sprzeciw i zabijemy reszte cywili. Wstań i rzuć broń! Albo te wszystkie psy zginą. Oddali jeszcze kilka strzałów. Sytuacja zaczynała się pogarszać. |
10-09-2007, 10:30 | #50 |
Reputacja: 1 | Grant ukrył nóż w rękawie, w drugim granat błyskowy. Zaciskając z wściekłości zęby wstał i uniósł karabin nad głowę. Ruszył w stronę grupy, wpatrywał się w mrok starając sie zobaczyć któregoś z przeciwników. Nie daruje tamtym kutasom tego że strzelali do cywili. Za coś takiego zostaje się rozstrzelanym. A przedtem zazwyczaj dostaje totalne manto od kumpli z tej samej jednostki.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |