16-04-2022, 11:10
|
#94 |
Administrator | Argaen nie potrafił zgodzić się z Mharcisem. Był pewien, że Ameiko rozpoznałaby pismo swego brata, ale nie zamierzał na ten temat dyskutować. List autentyczny czy fałszywy - to i tak nie miało znaczenia, bowiem musieli iść do huty.
- Faktycznie, krótsza droga - powiedział, gdy przemykali wąskimi uliczkami.
Na szczęście nie sprawdziło się znane powiedzenie o tych, co prostują drogi. No ale raczej trudno by było zabłądzić w Sandpoint.
Huta była zamknięta. Na głucho, co z paru powodów było zdarzeniem co najmniej dziwnym, a wspomnienie o tym, że w środku ktoś musi być, byłoby głoszeniem prawd oczywistych.
- Pewnie mysz by się nie przedostała do środka - stwierdził. Co prawda myszą nie dysponował, ale Vall miał większe możliwości pod tym względem.
Najwyraźniej komuś zdali się nieproszonymi gośćmi, bowiem dopadła ich jakaś babcia, zapewne jedna z tych, co dniami całymi siedzą w oknie i bacznie śledzą, co czynią sąsiedzi. I wiedzą o nich wszystko.
- Straż już tu jest - powiedział wskazując na Mharcisa. - A nas dziwi, że huta jest zamknięta. Chciałem przy okazji kupić jakiś drobiazg dla siostry... No i pewnie będę musiał iść do Haylissa. Szkoda...
- A skoro pani pyta... my miejscowi. Argaen Valdemar - przedstawił się. |
| |