Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2022, 16:18   #94
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Krok za krokiem, Waldemar podążał korytarzem, nie oglądając się za siebie. Dźwięk obuwia Henrietty na kamiennej posadzce dawno przestał drażnić jego uszy, gdy z młodego Malcolma wyszła szuja.
- Dorwijcie go. Zawiadomię kogo trzeba - rzucił do ruszających do biegu kompanów stary cyrulik.
Jego akompaniament, choć w gonitwie jawił się zbytkiem, mógł być przydatny gdzieś indziej. Odnotował w myślach, by przygotować Hansowi coś na chrypkę, spiesząc do kuchni.

Ta była jednak pusta. Starca to zaskoczyło. Z drugiej strony, nadchodziła pora obiadu. Kuchenną spotkał wychodząc, wracającą z sali jadalnej.
- Już nakrywacie? - zdziwił się Waldemar serdecznie.
Dziewczyna przytaknęła.
Czy dotarły do niej plotki o niedawnej awanturze?

Cyrulikowi zajęło kilka zdań, nim zaczęła się rozmowa. Nie dał po sobie poznać, że się spieszy. Był miły i cierpliwy nawet, gdy przechodził do sedna.
- Malwina jest z wami? Przyjdzie zaraz?
- Już idzie, niosła widelczyki.

Czarnowłosa faktycznie zbliżała się, dygnęła na powitanie. Waldemar się odkłonił, choć nieco krzywo.
- Bibliotekarz prosił mnie o przekazanie, że ma jeszcze naczynia do zabrania - oznajmił wywołując u dziewcząt wymianę uciesznych spojrzeń.
Koleżanka Malwiny jednak nieco pobladła.
- Brakujące nakrycie do zastawy wyniósł. Dlatego mi brakuje. Idź do niego od razu - poleciła.
- Też tam zmierzam, może pójdziemy razem? - zapytał mężczyzna i nie czekajac na odpowiedź ruszył do biblioteki.
Malwina szła krok za nim, po chwili się zrównując.


- A wie panna, młody Malcolm miał ostatnio coś na sumieniu - wyrzucił z siebie Waldemar po kilku chwilach rozmowy o pogodzie.
Dziewczyna wydała się przestraszona. Mężczyzna złapał ją za przedramię.
- Ano, straże już się nim zajęły. Podobno miał w Wusterburgu rodzinę, co też niedobrze dlań wróży.
Młódka spinała się niczym jelenie ścięgna przy skoku przez przeszkodę.
- A najgorsze, że ostatnio zaniedbując swoje obowiązki w komnatach, podobno do hrabiego Viero zachodził - ciągnął Waldemar, ale tego było dla dziewczyny dosyć.
- Wszystkim nam kazał przyboczny pana de Bohre się zjawiać, nagabywał na te wizyty. Ich wojsko pono lada dzień pod miasto podejdzie, a pan hrabia czegoś na zamku szu-u-ka - zająknęła się.

Cyrulikowi trzeba było przyznać, że w rozmowie był delikatny jak spowiednik. Nie dowiedział się, cóż takiego zamiarował Malcolm. Paź po odwiedzinach u przybocznego Bractwa nie był skory do rozmów w gronie służby. Malwina została przymuszona, by nadchodzącego wieczora zapewnić Bractwu dostęp do biblioteki.
"Skoro nie chodziło o czytanie, które byłoby osiągalne dla gości bez tego całego cyrku, to zapewne o wypożyczenie na stałe, na które Serrig nie chciało sie godzić", koncepował Waldemar.

Zapukali do komnaty Atticusa. Na cyrulika wylało się, kolejne tego dnia, wiadro pomyj, które na bieżąco zmywał z siebie grzecznością i przyjazną, spolegliwą retoryką.
- Atticusie, byłeś zajęty, nie godziło mi się przerywać...
- Nie, to nie tak, ale może pozwól i wysłuchaj...
- Zgadzam się w pełnej rozciągłości...


Tym podobne hasła towarzyszyły umieszczaniu tomów i tomików na odpowiednich miejscach. Na szczęście nie było ich dużo. Obecność Malwiny, którą przed rychłym ulotnieniem się z talerzami Waldemar powstrzymał groźnym wzrokiem, zdawała się wpływać na bibliotekarza łagodząco. Krzyki przeszły w chichoty, czytelnia była w ładzie a dziennik Magnusa Reutera zwrócony.
- Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli spotkać się jeszcze raz Atticusie. Może po obiedzie, sprowadź tylko Kanuta. Ja też przyprowadzę kompana. Wedle moich wiadomości mus nam lepiej zabezpieczyć zamkowe zbiory. Teraz wybacz, ale pan Corrado czeka.

Cyrulik ciągnął za rękę kuchenną poszukując doradcy. Teraz już widocznie nie oszczędzał nóg w obawie, by nie było za późno. Gdyby Malcolm uciekł, mogłoby to sprowokować Bractwo do gwałtownego działania.


 
Avitto jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem