Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2022, 16:24   #55
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Gato był martwy, lekarz i rewolwerowiec ranni a upłynęło ledwie kilkanaście godzin odkąd wsiedli do pociągu w Dallas i nie zbliżyli nawet do połowy celu swej podróży.
Wyglądało to źle.
Fatalnie.
Beznadziejnie.
W chwili gdy na peron zmierzał właśnie szeryf połowa z nich znajdowała się na liście poszukiwanych przestępców a ich podobizny zdobiły plakaty gończe. Pół biedy gdyby w trakcie tego ambarasu z indiańcami nie wychylali się i pozostali biernymi świadkami wydarzeń. Takim ludziom łatwiej zniknąć bez zwracania na siebie uwagi, wtopić się w tłum. Stało się inaczej. Prawie każdy pasażer zapamiętał twarze uzbrojonych po zęby bohaterów zmierzających do Kansas, gdzie za niedługo dokonają napadu na pociąg ze złotem zostawiając za sobą conajmniej kilkanaście trupów.

Oppenheimer wiedział na razie dwie rzeczy.
Nie mogą wpaść teraz w ręce szeryfa Arkansas City. I muszą kontynuować podróż pociągiem.

Przedzieranie się konno przez tereny Indian było jeszcze gorszym pomysłem akrobacje frau Dixon po dachach rozpędzonego pociągu.
Aryjczyk zimnym, pozbawionym litości wzrokiem przyglądał się pracownikowi stacji, od którego najwyraźniej zależało, kiedy znów ruszy skład.
Gdy cała grupa odeszła a bok, po za zasięg słuchu świadków, Oppenheimer podzielił swoimi spostrzeżeniami.
- Uczciwie i szczerze powiem, że nie wiem czy do tego napadu w ogóle dojdzie. Prawda jest brutalna, ale od początku plan McCoya wygląda na farsę a to co się dzieje jest tylko konsekwencją tej niezamierzonej komedii. Nie zamierzam ginąć ponieważ jakiemuś bogaczowi zamarzyły się sztaby złota i chciał się wzbogacić idąc po najmniejszej linii oporu. Dlatego zostaję i czekam aż pociąg ruszy dalej. Jeśli się spóźni, trudno, to nie moja wina i nie zamierzam tłumaczyć się herr McCoyowi z czegoś na co nie miałem wpływu. Nie podpisałem cyrografu z diabłem, nic mnie nie trzyma na Południu, zniknę zanim zdąży rozpuścić swoje macki. Rozwiązania tej sytuacji widzę dwa. Cierpliwie czekać aż pociąg w końcu ruszy i liczyć, że jednak dotrzemy na czas lub też odpowiednio zmotywować osoby decyzyjne i przyśpieszyć cały proces.
 
Arthur Fleck jest offline