Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2022, 08:18   #98
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

Vall był miłym i pogodnym elfem. Nieco strachliwym. Jak większość uliczników był też cwaniakiem. Jednak w sytuacji zagrożenia zmieniał się zupełnie. Prowadził ich w milczeniu wąskimi uliczkami. Przeczuwał, że nadchodziło coś niebezpiecznego. Sytuacja w której jeden z prominentnych mieszkańców miasta postanawia je opuścić i okazuje się powiązany z atakami temu miastu bezpośrednio zagrażającymi z pewnością była niebezpieczna. Gdzieś we wnętrzu Valla coś krzyczało ze złości. W końcu to było jego miasto. Jak ktokolwiek śmiał zagrozić jego miastu.

Gdy tylko wyszli spomiędzy budynków i ujrzeli plac przeładunkowy przed hutą elf już wiedział, że coś jest nie tak. W hucie pracowało piece. Najwyraźniej na pełnych obrotach. Nie wiedział dokładnie jak działają piece hutnicze, ale kojarzył, że się ich nie wygasza. Zdarzyło mu się już kiedyś włamywać do huty. Nawet zimą było tam ciepło. Ale dym z kominów wyraźnie różnił się w dni gdy ogień był podtrzymywany od dni, gdy huta pracowała na pełnych obrotach. Dziś był ciemny i gęsty, więc huta w teorii pracowała. Jednak na placu przeładunkowym nikogo nie było. Okna zostały zasłonięte, a drzwi zamknięte.

- Szukaj Fred, musimy wejść do środka.

Łasica zeskoczyła po szerokim rękawie elfa i zaczęła biec przy fundamentach budynku. Huta jednak nie miała żadnych uchylonych piwnicznych okienek, czy innych szpar. Vall chodził od drzwi do drzwi. Przy kolejnych pochylał się i niby sznurował buty. Po chwili zorientował się, że w zasadzie ma ze sobą zawodowych strażników miejskich i znowu zdradza swoje sztuczki. W każdym razie podsuwał pod każde z drzwi lusterko, żeby sprawdzić czy ktoś jest po drugiej stronie.

Łasica niczego nie znalazła. Za to do grupy przybyła ciekawska staruszka. Zadając szereg pytań. Elf był wdzięczny, że szlachta przyjęła na siebie rozmowę. Sam wycofał się chyłkiem gdy tylko Verna wysunęła się do przodu obok Argaen i dołączyła do rozmowy.

Wybrał drzwi z tyłu. Nie widoczne od ulicy. Przyklęknął na jedno kolano i podciągnął swój rozległy rękaw. Teraz wszyscy mogli zobaczyć, że poza pochwą sztyletu przypiętą do przedramienia miał tam również szereg innych przedmiotów. Między innymi małe lusterko, którym się posługiwał chwilę temu. I różne dziwne narzędzia, jakie Mharcis i Cade wiele razy musieli widzieć przy okazji zatrzymywania włamywaczy.

Sięgnął po dwa druty długości palców. Jeden wpychał równomiernie do przodu. Drugim wykonywał delikatne ruchy w dół i w górę. Sherwyn stanęła obok elfa i fachowym okiem oceniła jego pracę. Nie spodziewał się, że artystka ze szlacheckimi korzeniami będzie mieć jakieś wartościowe rady w temacie, tym bardziej go to zaskoczyło. W zasadzie tylko dzięki jej radom udało mu się sforsować zamek.

Pierwszy wynik: 10 (4+6)
Drugi: 25 (19+6)Zostawię sobie na chwilę tę inspirację jak tak.



Drzwi ustąpiły, a elf powoli je uchylił. Głową wskazał Fredowi, żeby ten wbiegł do środka.

Cade wysforował się na czoło, jako zaprawiony zwiadowca. Vall w tym czasie wypowiedział słowa i okrył się niewidzialną zbroją. Sprawdził broń. Wszystko było zbyt niepokojące, żeby wejść do środka bez przygotowania.

Mage Armor na siebie



Gdy niziołek zniknął za drzwiami pojawili się Verna i Argaen, którzy wzięli na siebie konfrontację z ciekawską kobietą. Vall krytycznie spojrzał na Mharcisa i Vernę z ich pancerzami.
- Trzymajcie się z tyłu. Ale nie za daleko. Pomogę Cadowi się rozejrzeć.

I ruszyli tak, z pomieszczenia do pomieszczenia. Zwracając uwagę na każdy krok. Najpierw łasica, później niziołek. Za nimi Vall. Gdy pomieszczenie było puste to elf dawał znak, dla reszty ekipy, a sam ruszał dalej za czołem pochodu. Miecz dawno mu nie ciążył tak jak w tym momencie, ale nie pozwoliłby sobie na bycie kompletnie bezbronnym w obliczu potencjalnego zagrożenia.

“Gdzie strażnik miejski nauczył się tak skradać?” - myśli kotłowały się w głowie ulicznika obserwującego poczynania towarzysza.


3+6 + bardic inspiration(d6) 5 = 14



 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 21-04-2022 o 01:50.
Mi Raaz jest offline