Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2022, 05:40   #60
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
- Koegzystencja...

Wesa zmełł w ustach to słowo, jakby usłyszał je po raz pierwszy w życiu, jakby testując je i smakując. Kwaśna mina jaka wyrwała się na jego twarz sugerowała jednak, że pozostawiony przezeń posmak był mało przyjemny. Albo i sama idea koegzystencji była mu w niesmak.

- Asymilacja - ripostował w końcu. - Próbowaliśmy koegzystować, ale nie tego chcą biali. Biorą, co chcą i kiedy chcą. Tutaj. Za wielką wodą. Taka natura. Nasza wcale nie lepsza.

Wesa sam nie do końca wiedział, dlaczego rozwiązuje mu się język. Zwłaszcza w rozmowie sam na sam z Oppenheimerem, którego Indianin z całej ich gromady nie przewidywał jako potencjalnego rozmówcy ani wcześniej, ani później. A już zwłaszcza z własnej inicjatywy. Dziwy nad dziwami, ale nie przestawał mówić.

- Jeszcze zanim przybyli biali i zabarwili krwią ziemie, przelewaliśmy ją nawzajem. Nie tak jak biali i nie w takich ilościach, ale mimo wszystko... - Wesa zasępił się nieco. - Nawet wspólny wróg jednoczy nas tylko na chwilę. Dlatego wybór był prosty. Wielu białych myśli, że jesteśmy jedną rodziną, bo jesteśmy dla nich tylko dzikusami. Do zabijania, wypędzania i nawracania. Nic więcej. Ani dobrego, ani złego. Wszyscy taki sami.

Czirokez wcisnął zaciśnięte pięści do kieszeni kurty.

- Dlatego wybór był prosty - wyjaśnił. - Natura. Nie byli mi rodziną, ani plemieniem. Tylko bezimiennymi ludźmi, jakich wielu. Pan nie zawahałby się przed zabiciem białego. Ja nie waham się przed zabiciem Indianina. Oni też by się nie wahali. Albo jest się drapieżnikiem, albo ofiarą.

Nahelewesa wzruszył ramionami, jakby stwierdzał najoczywistszą oczywistość.

- Dziedzictwo może przetrwa - kontynuował, zmieniając nieco temat. - Ale w szczątkach. Straciliśmy z niego wiele. Stracimy jeszcze więcej. Ale przetrwa.

Wesa spochmurniał i pociągnął nosem, a pewność wtłoczona w ostatnie słowa straciła nieco blasku. Czarny scenariusz przyszłości Czirokezów wyrwał go chyba ze szponów tego zaklęcia, które popchnęło go ku rozmowie z Oppenheimerem i filozofowaniu, bo przerwał kontakt wzrokowy i uciekł spojrzeniem gdzieś w kierunku przerzedzającego się tłumu na peronie. Odchrząknął i powiercił się w miejscu, jakby cisza która zapadła chwilowo po jego słowach wrzynała się nieprzyjemnym tysiącem igieł pod jego skórę.

Bo i tak w sumie było.
 
Aro jest offline