Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2007, 18:31   #119
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf podawał narzędzia, pomógł założyć opatrunki, cały czas bacznie przyglądając się pracy, jaką wykonywała Chloe. Tylko totalny ignorant mógł nie zauważyć jak dokładne i precyzyjne były szwy, które zakładała rannym. Elf widział, że szyła dokładnie tak jak należy, mimo, że nie znał się na tym to widział, że szwy nie są ani za wąskie ani za szerokie, przy tym cała akcja przebiegała tak sprawnie, że zanim się obejrzał było już po wszystkim. Pomógł jeszcze Chloe w posprzątaniu całego bałaganu jaki narobili. Do gorącej wody wrzucił jeszcze narzędzia – Widziałem kiedyś, że tak robili medycy, ponoć pomaga zdezynfekować narzędzia. Nie wiem co to jest ta cała dezynfekcja ale brzmi na tyle poważnie, że chyba warto o niej pamiętać…
Uśmiechnął się do Chloe po czym postanowił przejść się po budynku dla czystego rozpoznania. W ciągu kwadransa zwiedził względną całość starając się zapamiętać rozmieszczenie pokoi oraz ewentualne wejścia i wyjścia z posesji. Gdy zszedł na dół doleciał go zapach przygotowanej strawy.

Nie dane było jednak nacieszyć się to chwilą, gdyż głośne pukanie i nieoczekiwana wizyta dwojga ludzi przeszkodziła mu w posiłku. Poproszony poszedł zagotować wodę, przygotował też czyste ręczniki i zaparzył zioła na herbatę, którą przyniósł chwilę później.

Gdy wreszcie zabrał się do posiłku poczuł jak odzyskuje siłę i wigor. Potrzebował tego, co najmniej od kilku godzin, dopiero przy jedzeniu w pełni poczuł jak wraca mu energia a cała złość gdzieś ulatuje. Lilawander długo rozkoszował się smakiem posiłku, popijał przy tym podane wino.
Wino dolewał sobie ze dwa razy by ukoić i zagłuszyć nerwy spowodowane wcześniejszymi wydarzeniami. Po posiłku poczuł się po raz pierwszy od długiego już czasu dość szczęśliwy. Zostawił trochę jedzenia dla swojego sokoła, który tym czasie krążył nad posesją. Zabrał swego przyjaciela do wnętrza domu.

- Mam nadzieję, że nie będzie wam przeszkadzał mój towarzysz Agram – skinął głową na sokoła siedzącego mu na lewym ramieniu. W tym czasie podawał mu kawałki pożywienia.
Dość już wrażeń na dziś przyjacielu. Dobrze się spisałeś.”

Znalazł miejsce dla swego podopiecznego i powrócił do rozmowy toczącej się przy stole. Długo jeszcze myślał o ostatnich wydarzeniach, lecz była to jedynie chwila nim zorientował się, że w tym błogim wypoczynku znów mu coś przeszkadza.

„-Lilawander! uh... Liliawander! - podeszła do schodów prowadzących w dół do kuchni i tam nawoływała. - yhm... możesz mi pomóc? - głos jej dygotał, był płaczliwy, nie mogła ukryć roztrzęsienia.”

Spojrzał się na dziewczynę i bez mrugnięcia wstał i podszedł do niej. Położył spokojnie dłoń na jej ramieniu i przemówił cicho lecz wyraźnie.

- Spokojnie Chloe, co się stało?

Czuł, że ciągnęła go w głąb korytarza i pozwolił jej na to, starając się w trakcie drogi dociec co się stało. Mimowolnie lewą rękę skierował do wnętrza przewieszonej przez ramie torby w której znajdowały się składniki do czarów. Gdy dotarli do pokoju a Chloe cichutko otworzyła drzwi Lilawander omal nie osunął się na podłogę.

Widok małego stworka napawał go obrzydzeniem. Odwrócił się na moment i zwrócił całą kolację na korytarz. Przez chwilę nie był w stanie zrobić cokolwiek. Po opróżnieniu żołądka, przetarł usta i raz jeszcze spojrzał w głąb pokoju. Przez chwilę jeszcze nie dowierzał, próbował nawet przejrzeć iluzję, ale gdy i to nie pomogło zdał sobie sprawę, że trzymają w domu prawdziwego mutanta.

Spojrzał z rezygnacją na Chloe, dobrze teraz rozumiejąc jej emocje. Raz jeszcze przyjrzał się matce, nie widać było po niej śladów mutacji, ale to dziecko. Elfowi raz jeszcze zebrało się na wymioty co już towarzysze chyba wyraźnie usłyszeli.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 09-09-2007 o 18:44.
Eliasz jest offline