Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2022, 18:44   #43
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Zaraz za Tanyrem, po drabinie zeszła młoda blondynka. Zeskoczyła dziarsko z trzeciego szczebla, skracając drogę.
- Ahoj! - przywitała się, spoglądając na zgromadzonych. Nie kryła wcale faktu, że przy pasie miała broń palną - wręcz przeciwnie, trzymała na niej swą prawą dłoń.
- Pyszczku, co ty robisz na ziemi? - rzuciła w stronę Brodiego, który nadal leżał pilnowany przez Novio.
- Zapewne odpoczywa po trudach dnia... czy też nocy... - odparł, nieco złośliwie, Tanyr. - Jaka jest kara za włamanie, kradzież i zabójstwo? - zwrócił się do sierżanta.
- No nie będzie dziewczynie lekko, albo cały ciężar tej sprawy spadnie jej z ramion. Jak mistrz małodobry się postara, to nawet jej włos z głowy nie spadnie. - Wzrok Augusta spoczął na dłoni kobiety, opierającej się o pistolet i krasnolud przygotował się do przywołania ściany wiatru. Zawsze warto było się przygotować na to, że sytuacja się gorzej potoczy. Zdawało się jednak, że znalazł właścicielkę włosa z rozmemłanego łóżka.
- O co chodzi? - spytała blondynka, nadal nie będąc w temacie.
- Chodzi o włamanie, kradzież i zabójstwo, do których doszło tej nocy. Prawo karze takie występki - wyjaśnił jej sierżant, który spokojnym krokiem wrócił do stajenki.
- To ciekawe. A co mówi prawo, o współpracy ze spiskującymi i praktykującymi nekromantami? - odparła dziewczyna, spoglądając na Tanyra.
- Nie zezwala. Ale wszystko zależy od okoliczności - odparł sierżant, świadomy że sam przez parę tygodni pracował na polecenia nekromanty-sobowtóra.
- Współpracowałaś z nekromantami? - spytał spokojnie Tanyr. - To bym proponował, żebyś jak najszybciej uszykowała dobrą linie obrony. A teraz rzuć broń, zanim cię zabiję za stawianie oporu podczas aresztowania. Nie żartuję.
- Nie ja, tylko ty. To wyście dostarczali dla nekromanty magiczne szkatułki z zawartością - odpowiedziała kobieta, kładąc dłonie na biodrach - dalej od broni, ale nie rozbrajając się.
- Że co? - wyrwało się kpiąco z ust Lagerthy, która ani trochę nie dowierzała blondynce.
- To był sobowtór i nikt nie wiedział, że jest nekromantom - sierżant Moss uciął temat. - Panienko, nie czas na damskie droczenie się. Doszło do włamania, kradzieży i zabójstwa, a ciebie złapano na miejscu tych wypadków - dodał od razu. Choć ostatnia jego uwaga była lekko nagięta, to zasadniczo miał rację.
- No dobra - przystała blondynka. - Nocą włamaliśmy się tam z moją załogą, sądząc że złapiemy drugiego nekromantę. Ale ślady krwi świadczyły, że ktoś już wcześniej dokonał zabójstwa, no i piana z nagrody(*). Wtedy załoga mi bunt podniosła i nie mogłam ich powstrzymać, aby wychodząc nie zabrali tego i owego... Myśmy sobie z Pyszczkiem tylko randkę przedłużyli i byłoby tyle tej historii, ale jacyś podejrzani złodzieje nam przeszkadzały, to postrzeliłam jednego, alarmując straż - powiedziała, a jej delikatny głos brzmiał niezwykle szczerze. Wszystko by się zgadzało, ale ewidentnie myliła śmierć fałszywego Edmunda i jego kompanów, ze śmiercią postrzelonego ninja.
-Kiedy dokładnie co się wydarzyło? - Zapytał August, wyciągając zza pazuchy dziennik a z kieszeni węgiel. -Dla jasności, zastrzeliłaś, nie postrzeliłaś. Nawet chyba nie wiesz kogo. - August spojrzał na sierżanta pytającym wzrokiem. To co powiedziała piratka, wskazywało, jakby jego ludzie, mający pilnować posiadłości, byli ślepi, głusi, lub mieli kamienny sen.
- Jak to, zginął, od jednego strzału??? - zaskoczona blondynka, była wyraźnie skołowana i straciła dotychczasową pewność siebie. Nie wiedziała i nie mogła wiedzieć, że ów ninja nie powrócił jeszcze do pełni zdrowia po ciężkiej walce poprzedniego dnia, oraz że po postrzale zamiast pierwszej pomocy otrzymał dodatkowy cios w ramię.
- A jednak. Proszę więc wszystko jeszcze raz dokładnie powiedzieć. Kiedy i jak, zaczynając od sposobu w jaki włamaliście się na teren posesji - sierżant Moss poparł pytanie Augusta.
- No tak, było tak jak mówiłam - zaczęła kobieta, teraz już pod widoczną presją. - Po tym jak załatwiliśmy tamtego nekromantę w Trzymizi, zorientowałam się że tu jest drugi. Coś kombinowali, więc postanowiłam go powstrzymać, a wizja kolejnej nagrody łatwo skusiła moją załogę. Dotarliśmy tu wczoraj wieczorem. Nasz czarodziej rozpoznał magiczne ogrodzenie i wyczarował kruka, a gdy straż popędziła tam na alarm, przeszliśmy z drugiej strony i weszliśmy do domu, zostawiając na ogrodzeniu papugę - blondynka meldowała jak na spowiedzi, a opis fortelu zgadzał się z tym co mówiła wcześniej straż o fałszywych alarmach wywołanych przez ptaki. Mina sierżanta sugerowała zrozumienie, ale na zadowolonego nie wyglądał.
- Mieliśmy dobre intencje, pozbycia się nekromanty. Ale w środku znaleźliśmy liczne ślady krwi, szczególnie w pracowni, takie dwudniowe... Wtedy załoga postanowiła dać nogę, zabierając co się da, aby coś z tego mieć. A myśmy z Pyszczkiem znaleźli wyśmienite łoże, które prosiło się o ukoronowanie wieczoru. Wszystko było pięknie, dopóki ktoś nie zaczął nas bezczelnie podglądać przez okno podczas naszych akrobacji. Gdyby to była straż to mały sztorm(**), ale podglądacze okazali się parą złodziei, i to takich którzy wiedzieli czego i gdzie szukają. Wiem bo zaraz potem widziałam ich przez dziurkę od klucza - mówiła i wyraźnie dało się wyczuć że ich nikczemne podglądanie przez okno, nijak się ma do jej niewinnego zerkania przez dziurkę od klucza. - To powiedziałam dziubkowi żeby zbierał ciuchy bo odpływamy(***), a sama złapałam pistolet. Nie miałam szans w otwartej walce, sama na dwóch, jeszcze w negliżu, więc strzeliłam tylko i uciekliśmy. Ale nie chciałam nikogo zabić, tylko spowolnić i zaalarmować straż... Nie pomyślałam, aby strzelać w nogę - ostatnie zdanie było z nutą żalu.
-Musimy się dowiedzieć co dokładnie zginęło, zanim wszystko się rozpłynie po kantorkach. Pora ruszać za tą, która przeżyła coś mi się zdaje. - Powiedział August zerkając na Tanyra.
- Same dobre chęci, a potem nie wiadomo dlaczego padają trupy - powiedział Tanyr. - Proponowałbym oddać tę parkę pod opiekę sierżanta - spojrzał na wymienionego - i jego ludzi. O wszystkim niech zadecyduje sąd. A my ruszajmy w pogoń.
- Zajmiemy się nimi - potwierdził sierżant.

Zaraz potem, nie tracąc czasu, mężczyźni i Lagertha wyprowadzili konie ze stajenki, szykując się do drogi. Tanyr przywołał też Novio, pozwalając zakochanemu chłopakowi wstać wreszcie z ziemi, co ten uczynił z wyraźną ulgą. Młoda parka została pod opieką straży, ale mimo iż młody Cabrera wyglądał na zmartwionego zatrzymaniem, jego dziewczyna zdawała się tym faktem niespecjalnie wzruszona.
W świetle tego co zostało odkryte, list z którym sierżant miał pojechać, był zdezaktualizowany i ostatecznie nie został wysłany. Straż oczywiście zawiadomi odpowiednie władze, być może nawet samą parę królewską, ale to już nie leżało w zakresie obowiązków drużyny.

Kilka minut później, Tayra i Enola dołączyły do reszty ekipy, która zaraz podzieliła się z nimi informacjami o znalezisku na strychu stajenki.
- I tak spokojnie sobie tam odsypiali? Dlaczego nie uciekli? - zdziwiła się Tayra, co było dość słusznym spostrzeżeniem, zważywszy na to, że od strzelaniny minęło już kilka ładnych godzin i młodzi mogli bez trudu zniknąć bez śladu.
- Nie uważali, że zrobili coś złego. Wprost przeciwnie - odpowiedziała krótko Lagertha.
Enola co prawda miała ochotę zadać młodym kilka pytań, ale nie chciała wywoływać opóźnienia i uznała, że to może poczekać. Teraz ważniejsze było wyśledzenie uciekającej ninja.

Kamień namierzający kierował ich teraz na północ, więc ruszyli w tamtym kierunku. Po drodze było sporo czasu do namysłu i drużyna miała możliwość podzielić się spostrzeżeniami. August mocno wierzył, że to czego dowiedział się w celi było słuszne - ninja faktycznie mieli zamiar podprowadzić maski i właśnie to zrobili. Nikt nie przewidział tylko, że była mowa o innym zestawie masek, niż te które były na zamku.
Tayra i Tanyr mieli wątpliwości - skoro jednak maski były u fałszywego Edmunda, to po co było mu sprowadzać kolejne z Amaraziliji? Zbierając fakty mogli dojść do rozwiązania. List twierdził, że Księżna Margot jednak nie uda się tam osobiście, więc maski które przetransportowano musiały być przeznaczone wyłącznie dla niej i jej dworu, lub w Amaraziliji nie było osób które nekromanci chcieli podmienić i po prostu wykorzystano okazję. Znalezione wyjaśnienia miały sens.

Teraz uciekająca ninja powinna doprowadzić ich do spiskowców - nie miała już nic innego do roboty. Śledczy dysponowali namiarem i podsłuchem, jednak nadal nie wiedzieli było kim byli owi spiskowcy i jakie mieli teraz zamiary. Nie wiadomo też było kto odpowiadał za przywrócenie nekromantki do życia i jaką rolę pełniła ona w całym spisku, skoro ninja nic nie wiedzieli o jej wskrzeszeniu.

Co się zaś tyczyło innych grup śledczych, ani Sher ani Kaelon nie byli sami i z pewnością nie próżnowali. Jednak zielony komunikator miał Zevran, więc dopóki nie zgarną Piwnego Rycerza, mieli tylko stare wieści.

Drużyna podążała na północ, zgodnie z namiarem wyznaczonym przez magiczny kamień. Oczywiście August nie trzymał go aktywnego przez cały czas, aby uniknąć wykrycia.
Po około trzech godzinach, drużyna wróciła z powrotem do Matador. Gdy minęli bramę miasta i wjechali do środka, kapłan raz jeszcze sprawdził odczyty i odległość wskazywała osiemset dwanaście stóp na północ... przez chwilę, zanim nagle nie przeskoczyła na ponad tysiąc stóp, w kierunku zachodnio-północnym.
- Witamy. Mamy nadzieję, że miała pani udaną podróż - odezwał się kobiecy, a raczej dziewczęcy głos.
- Tak, dziękuję - odpowiedziała kobieta i August rozpoznał głos śledzonej ninja.
Kapłan domyślił się bez trudu, że kobieta musiała się teleportować.
Potem dało się tylko usłyszeć odgłos otwieranych i zamykanych drzwi, a następnie typowy zgiełk uliczny.


______________

Ze słownika mowy piracko-wspólnej:
(*) nici z nagrody.
(**) pół biedy.
(***) wychodzimy w pośpiechu.
 
Mekow jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem