***
Będący na dachu McBride podbiegł i padł przed krawędzią dachu skąd miał widok na akolitów i Nekromaga. Następnie zamierzał wziąć na cel akolitów, odkąd wiedział, że strzelanie do głównego złodupca na niewiele się zdaje. Pozycja do strzału nie była idealna, ale strzelał już w gorszych sytuacjach. Opróżnił magazynek rozdając peski sprawiedliwie pomiędzy Akolitów.
Pierwszy z lewej. Brzuch, ramię, głowa. Leży. Drugi. Brzuch, głowa. Leży. Trzeci. Lewy bark, mostek. Leży. Snajper schował się za gzymsem.
***
- Sierżancie - Krzyknęła Doe - Trzeba wyciągnąć Gabriela nie wiem czy będziemy mieli dużo czasu na ewakuację. Niech Pan przejmie CKM i nas osłania!
Morris przyłożył karabin do oka i zaczął zbliżać się do Ariel mierząc nieustannie w róg budynku.
- Idź po niego - poleciał przekładając pasek karabinu przez ramię i odbierając CKM od medyczki.
***
Nekromag popatrzył w kierunku ciał właśnie zabitych Akolitów, a następnie zwrócił się w kierunku kryjówki Shani. Wpatrywał się w nią kilka sekund po czym podniósł lufę swojej broni do strzału i ruszył za główny budynek znikając September z oczu.
Kroczył powoli wzdłuż północnej ściany głównego budynku. Nie było żadnej inkantacji, żadnych gestów, żadnego mambo-jumbo, ale zwłoki nagle zaczęły się znowu poruszać. Na szczęście tylko te które miały jeszcze sprawne głowy i górną część korpusu. Wydawało się, że to było wyznacznikiem tego czy zdatne są jeszcze do powtórnej animacji.
Morris słysząc strzały ruszył za róg budynku widząc co się dzieje, wymierzył CKM w Nekromaga, ale zanim nacisnął spust oberwał pierwszą serią z pistoletu idącego w jego stronę kapłana. Sierżant Free Marines i Najwyższy Nekromag ostrzeliwali się nawzajem. Jeden stał nieruchomo starając się precyzyjnie prowadzić ogień, a drugi szedł nie zważając na nic i strzelał lekkomyślnie jakby ważniejsza była ilość pocisków opuszczających lufę niż ich efektywność.
Na ciele Morrisa pojawiały się draśnięcia i rany, ale pociski jego karabinu również penetrowały pancerz Nekromaga. Jednak po kilkunastu sekundach M-50 zamilkł i dowódca osunął się na kolana. Wypuścił karabin z rąk i upadł na bok. Kapłan wystrzelił w jego kierunku jeszcze krótką serię i skończyła mu się amunicja. Popatrzył na swoją broń, a w jego ruchach widać było irytację. Nie zatrzymał się i zaczął przeładowywać broń nadal zbliżając się do ciała.
***
September ruszyła biegiem do rogu głównego budynku zostawiając w tyle pełznącego trupa i strzelając do niego raz po raz w czasie biegu. Trafiła tylko dwa razy, ale udało jej się zranić przeciwnika w rękę przez co spowolniła go jeszcze bardziej. Tam zajrzała przez okno czy widać wrogów. W środku nie było nikogo. Gdy zerknęła za siebie. Ożywieniec osunął się na ziemię i zamarł w bezruchu.