Marvel niedowierzał słowom Elyndiry i było to widać. Zdawał się również bardzo pewny siebie, wpuścił dwie uzbrojone osoby do swojej enklawy, nie rozbrajając i zostawiając sam na sam. Wtedy Lyn, jak miała w zwyczaju i nieco przytłoczona sytuacją, przeskanowała sygnatury energetyczne. Między miejscem, gdzie stały a stalowym biurkiem znajdowało się niewidoczne pole energetyczne, gotowe zwiększyć natężenie jeśli tylko coś spróbuje przez nie przejść (smażąc mięso do kości) lub zatrzymując ogień z blasterów.
-Czyli jesteście zwykłymi przemytniczkami prochów, które nie wiedzą co zrobić z czymś o czym nie mają pojęcia…- wzruszył rękami rozczarowany.
-Czerwone Lyrium z światów kuźni Faktoriatu, prawoskrętne, czystość 95% mierzona analizatorem neutronowym.
-Pokażcie próbkę. Chyba ją macie?- powiedział chytrze Pau’An.
-Tak my już…- powiedziała Lyda, ale wiedziała, że trochę to spaprały.- My szukamy Alexa Horusa!- wykrzyknęła głośno Kapitan, kiedy Marvel dotykał już implantu na wysokim, białym czole.- Okantował Nas i teraz chcemy wymierzyć mu sprawiedliwość. Taką jak w Ono-Bay, wiesz o co chodzi.
Przywódca gangu zaczął się śmiać, głośno i dziwnie w porównaniu do ludzi, jakby miał zarazem wysoki i niski ton głosu.
-Czyli co kiepscy szmuglerzy, czyli wy wpadliście przez równie kiepskiego i głupiego, ale dochodowego gościa jak on? Ten idiota zdycha w mojej piwnicy. Wy też tam traficie.- powiedziała tyczkowata postać donośnie i z satysfakcją. Powiedział coś myślami przez neuro-link. Drzwi otworzyły się szybko i wparowało do niego sześciu zbirów razem z Riggim. Powiedział z cwaniackim wyrazem na twarzy zbliżając się do tyłka Lyn z kajdankami.
-Po dobroci. Fajna z Ciebie dupa, ale za stara jak na moje standardy.
Rot nie robiła sobie nic z tego. Powiedziała porozumiewawczo na ucho Indygo.
-Nie jest źle. Wpadłyśmy, ale mamy to czego szukaliśmy… zaufaj mi. Damy radę. – wyszeptała nie wiedząc, że Marvel ma doskonały słuch. Uśmiechnął się pod nosem i odwrócił do okna, a wymierzone blastery i pałki zdawały się na nie nachodzić jak mroczne widmo.