Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2022, 22:35   #31
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 08 - 2520.04.19; bct (4/8); południe

Miejsce: Ostland; Lenkster; okolice Lenkster; jaskinie goblinów
Czas: 2520.03.19; Backertag (4/8); południe
Warunki: jaskinia, plamy światła i ciemności, wilgotno, ziąb, chaos walki;



Jaskinia z zagrodami




- Wszyscy cali?! Nosz kurwa użarł mnie! Cholera! Kogoś brakuje? - w jaskini z zagrodami dało się słyszeć pytający okrzyk Petry. I prawie zaraz potem przekleństwo. Stała nieco pochylona trzymając się za udo tuż pod biodrem. Na tle jej brązowych, skórzanych spodni krwawe zacieki ze świeżej rany były wyraźnie widoczne. Musiała oberwać od tego ostatniego wilka jaki się na nią rzucił. Biegła lewym korytarzem za grzechoczącym kolczugą krasnoludem. Gdyby ścigali się jak równy z równym było pewne, że by go wyprzedziła dzięki swoim dłuższym nogom. Jak zresztą pewnie każdy dorosły człowiek. Ale zanim przeładowała swoją kuszę po ostrzelaniu pleców uciekających tamtędy goblinów khazad zdobył sporą przewagę. Więc chociaż puściła się za nim w pogoń mrocznym korytarzem to dogoniła go dopiero za zakrętem jak walczył z jednym z wilków.

Goli zaś właśnie biegł tym korytarzem. Z początku gdzieś tam z przodu majaczyły mu plecy dwóch uciekających goblinów. Do tego właśnie w jednego z nich trafił bełt Petry. No ale najpierw mu znikli za zakrętem, potem gdy do niego dobiegł ujrzał jakiś kolejny kawałek korytarza. Bez namysłu ruszył tam bo stamtąd chodziły go coraz wyraźniejsze z każdym krokiem odgłosy walki. Nawet okrzyk Davandrel. Chociaż jej też nie widział. Ale nadbiegający w brzęczącej kolczudze krasnolud nie uszedł uwagi wilków. Jeden z nich, który i tak nie miał jak się wcisnąć pomiędzy walczących towarzyszy skoczył w boczny korytarz. I wtedy się zobaczyli. Rozpędzony wilk i rozpędzony khazad. Żaden nie zwolnił. Uderzyli na siebie w pełnym impecie. Krasnolud sieknął raz i drugi swoim kilofem okazujac się trochę sprawniejszy od goblińskiego czworonoga. Zahaczył krańcem kilofa o jego grzbiet a wilk zawył ale to było za mało aby go zniechęcić do dalszej walki. Właśnie wtedy zza zakrętu wybiegła Petra i widziała plecy krasnoluda walczącego z wilkiem. Ale nie chciała ryzykować strzału z kuszy więc podbiegła bliżej. Stanęła za nim i wycelowała w wilka kuszę ale akurat w tym momencie wilk skoczył do przodu aby dziabnąć dwunoga. A ten z impetem wbił mu czubek kilofa w łeb aż pękł z szaro - czerwonej masie. Było po tym krótkim pojedynku w wąskim korytarzu.

Krasnoludzki górnik wznowił swój bieg a Petra nie bardzo mając już do czego strzelać ani nie mogąc go wyprzedzić za nim. Tak oboje wybiegli z bocznej strony tej jaskini z zagrodami. Alurat aby zobaczyć rejteradę dwóch wilków z tórym dotąd walczyli Bruno i Greta. Krasnolud i tak nie miał szans dogonić te śmigające, sierściuchowe pociski więc rzucił się na jednego z wilków. Ten pewnie by właśnie zaatakował Gretę no a tak odwrócił się ku nowemu przeciwnikowi. A zaraz potem został wzięty w kleszcze przez łuczniczkę z obciętym warkoczem i od tej pory razem stawali przeciwko goblińśkiemu wierzchowcowi.

Zaś gdy Goli zaatakował nowego wilka Petra wybiegła za nim i próbowała się rozejrzeć aby zorentować się w sytuacji. Tym najbliższym wilkiem zajął sie już krasnolud więc znów nie chciała do niego strzelać. Wycelowała w te uciekające wilki i to ją rozproszyło. W ostatniej chwili dostrzegła jak kolejny wilk oderwał się od stada i runął ku niej. Zdążyła w ostatniej chwili przekierować kuszę i nacisnąć spust. Cieciwa zabrzeczała, bełt świsnął ale nieszkodliwie ponad skaczącym już ku niej celem. Nie miała już czasu na nic i tylko odruchowo zasłoniła się kuszą przed skaczącym napastnikiem. Zwarli się ze sobą i zwierzak właśnie wtedy musiał użreć w to wysokie udo szefowej tej wycieczki. Petra wrzasnęła boleśnie ugodzona ale to było za mało aby ją powalić. Zasłaniała się tą kuszą próbując zyskać na czasie i udało się. Co prawda nie trafiła wilka z jakimś zauważalnym efektem ale, że jego pobratymcy dostali wciry od pozostałych to i ten od Petry zrejterwoał. Ale zostawił po sobie krwawy ślad na jej udzie i spodniach.

Greta też nie próżnowała. Jak tylko wbiegła do tej jaskini z zagrodami dołączyła do pierwszej linii walki tworzonej jeszcze przez Bruno i Olgę. To była chaotyczna i zażarta walka gdzie obie strony szarżowały na siebie jednocześnie. Z korytarza wybiegła pierwsza trójka napastników akurat gdy jednemu z goblinów udało się otworzyć bramę zagrody i wypuścić wilki. Te rzuciły się na intruzów i obie strony zwarły się ledwo parę kroków od południowego krańca jaskini.

Greta prawie od razu poczuła na sobie jak zażarta to była walka. Jej toporek trafił gdzieś w bok skaczącego wilka a ten prawie jednocześnie ukąsił ją swoimi zębiskami tuż pod kolanem. Zabolało! I czuła jak osłabła po tym ukąszeniu i musi oszczędzać tą nogę. Jednak nie wystarczyło to aby zniechecić ani ją ani jej wilczego przeciwnika. Wkrótce on znów ją trafił ale to było tylko draśnięcie jego pazurami. Zaś jej udało się go trafić całkiem mocno. To było dla drapieżcy chyba zbyt wiele bo najzwyczajniej w świecie po kolejnym odskoku od jej toporka zamiast rzucić się na nią po raz kolejny to odwrócił się i zwiał. Ale za nim był kolejny wilk. Świeży i nie draśnięty. A ją wciąż bolała ta ugryziona noga. Ale właśnie wtedy gdzież zza ściany wybiegł rozpędzony krasnolud i zaatakował właśnie tego samego wilka. Ona też i tak go wzięli w dwa ognie. Wilk nie mógł długo sprostać takiej nawale toporka i kilofa i wkrótce też zwiał razem z pozostałymi braćmi. Tam za Golim stała Petra co pytała czy wszyscy są a obok niej ciężko dyszał i krwawił Bruno. Nigdzie nie widziała Olgi. Ale nie było też jej ciała więc jak padła to nie tutaj. Jej wilczarz też broczył z licznych ran i ciężko dyszał po zażartej walce. Stał na swoich czterech łapach ale te ranu musiały go osłabić.

Wcześniej jednak na tyle pokązał tego pierwszego wilka z jakim się zwarł, że zmusił go do ucieczki prawie w tym samym momencie jak Greta swojego. Ale tak samo jak u niej za nim stał kolejny więc walka płynnie przeszła w kolejny pojedynek na kły i pazury. Wilk który walczył z Bruno nie miał za ogonem krasnoluda ani innego przeciwnika. Więc pojedynek mógł wyglądać uczciwie gdyby nie to, że ogara Olgi pokąsał już ten pierwszy wilk. Nie przeszkodziło mu to jednak uszcznkąć nieco krwi i ciała wilkowi do walki z jakimi został wyhodowany i wytresowany. Ale z kolei za ogonem wilczarza stała elfka. Dopiero co dobiegła na miejsce walki. I musiała ostrożnie celować aby nie trafić kogoś ze swoich. Strzał był trudny nawet dla niej. Wszystko to skakało i kotłowało sie chaotycznie, trudno było przewidzieć gdzie była szansa trafić któregoś z wilków. Za pierwszym razem wyłapała moment z tym wilkiem za jakiego chwilę później wzięli się Goli i Greta. Ale strzała elfki roztrzaskała się na scianie groty gdy kręcący się wilk szukał miejsca do ataku. Chwilę później sytuacja się zmieniła gdy pierwsze dwa wilki zrejterowały. Wtedy właśnie dostrzegła szansę aby strzelić do tego wilka z jakim walczył Bruno. Tym razem strzał udał jej się bardzo ładnie. Wil zawył gdy prawie połowa strzały wbiła mu się między żebra. I to zdekoncentrowało go na krytyczny moment gdy wliczarz skorzystał z jego nieuwagi i wżarł mu się pod szyję. Co prawda wilk wyszarpał mu się ale miał dość. Odwrócił się i uciekł.

Na prawej flance gdzie walczyła Olga nie było tak dobrze. Z początku tropicielce udawało się parować zaciekłe ataki wilka swoją rohatyną. Umiejętnie nie dawała mu podejść do siebie na tyle aby miał szansę ją zaatakować. Ale w końcu zabrakło jej wojennego szczęścia albo umiejętności. Wilk okazał się trochę za szybki, ona trochę za wolna i ugryzł ją w łydkę. Niezbyt poważnie ale tubylcza treserka psów krzyknęła krótko. Nie ustąpiła jednak pola i dalej stawiała opór zwierzęciu. To ją drogo kosztowało. Kolejne ciosy wilczych kłów spadły na nią raz za razem. Krzyknęła ponownie, tym razem rozdzierająco. I chwiejąc się zaczęła się wyraźnie cofać. Zauważył to Lenard który zdążył dobiec jako ostatni z walczących. I jak Magnus stał za Gretą, Davandrel za Bruno to on niejako był skazany aby być rezerwowym Olgi. Widział, że kobieta jest w poważnych tarapatach i zastawił swoim mieczem drogę jej wilczemu napastnikowi. Stracił cofającą się Olgę z oczu a zajął się wilkiem. Jeszcze elfka kątem oka widziała jak chwiejąca się i zakrwawiona tropicielka wraca do korytarza jakim wszyscy przybiegli i też straciła ją z oczu. Musiała zająć się kolejnymi celami.

Wilk jaki prawie wykończył Olgę poczynał sobie całkiem śmiało. Nie przejął się tym, że dogorywającą tropicielkę zastąpił świeży i wypoczęty ochroniarz Melissy. Jej nie udało się go nawet drasnąć to też nic mu nie było. I zaraz potem odczuł to na sobie Lenard gdy wilcze szczęki zacisnęły się na jego ramieniu jakim w ostatniej chwili starał się zasłonić. Udało mu się oszczędzić szyję ale wilcze kły mocno krwawiły jego krwią. Lenard jednak skorzystał z okazji i wrażył wyprostowanemu wilkowi miecz w żebra. Ostrze wbiłoby się pewnie jeszcze głębiej ale zwierz odskoczył. Wreszcie jednak oberwał. Nie wiadomo jakby się to dalej potoczyło bo wilk widząc ucieczkę swoich towarzyszy też odwrócił się i uciekł zostawiając za sobą zranionego ochroniarza.



Jaskinia z kozą




Najstarszy z braci nie dyskutował z panienką chociaż spojrzał na nią i młodszego brata który mocno krwawił ostatni raz. Ale pobiegł za elfką tak jak mu kazała. Najpierw ona a potem i on zniknęli jej z oczu za załomem jaskini. A ona sama podbiegła do Wilhelma. No i kozy. Na szczęście przy niej była jedna z pochodni gospodarzy. W jej blasku zorientowała się, że stan Wilhelma jest poważniejszy niż to się wydawało na pierwszy rzut oka. Trzeba było działać szybko aby chociaż zatamować krwawienie. Bo z tak poważnych ran to pewnie jakby nie wdało się zakażenie to i tak będzie się z tydzień kurował. Musiała rzucić swoją torbę na ziemię, otworzyć ją a potem próbować połatać swojego ochroniarza starając się nie myśleć, że w każdej chwili w plecy może wbić jej się jakaś goblińska strzała czy inne badziewie. Zostali w tej pierwszej jaskini tylko we dwoje. No i ta becząca z przerażenia koza uwiązana do palika. Jednak gdzieś tam dalej w sąsiedniej jaskini dalej toczyła się walka jak można było usłyszeć. I kompletnie nie było wiadomo jak tam jej towarzyszom idzie.

- Panienko! - Wilhelm drgnął akurat jak mu już założyła część opatrunkow. Jak podniosła głowę i spojrzała tam gdzie wskazywał reką dostrzegła sylwetkę. Sądząc po ubraniu to była Olga. Ale podpierała się ręką o ścianę i zostawiała na niej krwawy ślad. Uparcie człapała dalej w ich stronę podpierając się swoją rohatyną jak kosturem. Musiała bardzo mocno oberwać. To się Melissa zorientowała prawie od razu. Miała więc już dwoje pacjentów w krytycznym stanie. A walka w sąsiedniej jaskini wciąż trwała.



Wszyscy



- Dobrzy ludzie! Dobrzy ludzie, wypuśćie mnie! Ratujcie! Nie dajcie pożreć tym maszkarom! - ledwo ostatnie wilcze ogony zniknęły z widoku, ledwo ktoś się zorientował, że brakuje im Olgi a ostatnio elfka i Magnus widzieli ją ledwo człapiącą do korytarza a usłyszeli wzywający pomocy głos. Z tej zakratowanej bramy czy drzwi jakie jeszcze z wejścia jaskini niektórzy z nich dostrzegli. Mieli okazję się pozbierać.

Okazało się, że najpierw gobliny a potem ich wilki zwiały. Za zagrodami było wejście do kolejnego korytarza i tam czmychnęła cała ta czereda. Od strony napastników aż takich strat nie było. Najpoważniej została zraniona Olga a wcześniej jeszcze w pierwszej jaskini Wilhelm. Ranni była też Petra, Greta, Lenard i Bruno. Ale chociaż ich spowalniały i bolały te rany to jednak wciąż byli w stanie wykonywać swoje zamiary. Chociaż mniej zgrabnie i precyzyjnie niż poprzednio. Ale teren goblińskich jaskiń wydawał się być zdobyty i opanowany. Chociaż nie było wiadomo gdzie zwiały te goblińskie i wilcze paskudy.




---



Mecha T 09



Stan ZYW na koniec T 08


Bruno 5/10 s.ranny (-10)

Olga 1/14 s.krytyczny (-30)

Goli 17/17 s.zdrowy (0)

Davandrel 12/12 s.zdrowy (0)

Magnus 14/14 s.zdrowy (0)

Greta 11/16 s.ranny (-10)

Petra 10/15 s.ranny (-10)

Lenard 6/12 s.ranny (-10)

Melissa 14/14 s.zdrowy (0)

Wilhelm 3/12 s.krytyczny (-30)

---


Co widzisz? (rasa: człowiek)


- imię i płeć
- klasa: łotrzyk, ranger, uczony, wojownik
- specjalizacja: (ums. zaawansowany)
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline