Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2022, 16:05   #33
Connor
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Walka była intensywna i brutalna. Wąska przestrzeń i ciasne przestrzenie nie pomagały, a wręcz przeszkadzały. Nie można było praktycznie w żaden sposób zyskać przewagi. Niestety walka ta nie przebiegła całkiem pomyślnie. Davandrell co prawda udało się oddać jeden celny strzał jednak nie mogła powiedzieć, żeby była z niego całkowicie zadowolona. Tym bardziej, że ranny wilk ze strzałą elfki ledwie wystającą z karku zbiegł. Kolejny cel, który nie wiadomo czy liczyć jako martwy gdy gdzieś tam poza linią wzroku się wykrwawi czy jako ranny i jeszcze może przypadkiem wrócić do walki. Same niewiadome.

Zakończenia walki też nie można było nazwać sukcesem nawet pomimo tego, że chwilowo opanowali sytuację i przeciwnicy zbiegli i zniknęli gdzieś w dalszych i bocznych korytarzach. Za ostatnim wilkiem ruszył w pogoń Goli. Ta krasnoludzka gorąca krew pomyślała sobie elfka.
- Goli tylko nie wracaj bez trofeum w postaci wilczego ogona. - krzyknęła za znikającym w lewym korytarzu krasnoludem. Davandrell wiedziała, że w starciu jeden na jeden nie miała się o co bać. Goli na pewno powróci zwycięski.

Rozejrzała się po pobojowisku robiąc szybki rachunek zysków i strat. Mieli kilku rannych w tym jeżeli dobrze jej elfie oczy zauważyły najpoważniej ranna była Olga. Bruno też ociekał krwią jednak jak to mówi przysłowie “goi się jak na psie” także zakładała, że ogar się z tego wyliże. Mimo, że póki co opanowali teren wiedziała, że póki nie opatrzą ran i nie ustabilizują rannych nie można podejmować decyzji o ruszeniu dalej.

- Dobrzy ludzie! Dobrzy ludzie, wypuśćie mnie! Ratujcie! Nie dajcie pożreć tym maszkarom!
Dało się słyszeć gdy opadły odgłosy walki. To z pewnością był dodatkowy aspekt za tym, że póki co nie ruszą nigdzie dalej.
Z tego wszystkiego elfka nie ucierpiała w walce w ogóle i nawet nie była za bardzo zmęczona. Postanowiła więc w sytuacji gdy mieli kilku rannych i zmęczonych uczestnictwem w walkach wręcz przejąć jakby chwilowo dowodzenie nad miejscem, którym się znaleźli.
Przywołała do siebie Magnusa i po szybkiej naradzie ustaliła z nim, że gdy tylko Goli wróci - a znając jego na pewno wróci szybko - mają się zająć zabezpieczeniem terenu nawet z wykorzystaniem pozostałych pomocników, którzy zbytnio nie ucierpieli. Chodziło o zabezpieczenie miejsc i kierunków, z których ewentualnie mogły powrócić gobliny. Ostatnie czego im teraz było potrzeba to tego, żeby jakieś odważniejsze gobliny cofnęły się tutaj i zaskoczyły ich zupełnie nieprzygotowanych. Co prawda znając ich tchórzliwą naturę bardzo w to wątpiła jednak wolała nie sprawdzać tego empirycznie. Na koniec dodała też, żeby wysłał kogoś kto sprawdzi co z Olgą, która się oddaliła od nich. Najważniejsze to dbać o swoich.

Davandrell zauważyła kątem oka, że ranna Greta kuśtyka w stronę skąd dobiegł ich wszystkich głos. Były mniej więcej w tej samej odległości. Elfka ruszyła w tym samym kierunku. Nie chodziło tu o żadną rywalizację czy kto pierwszy ten lepszy. Po prostu była zdrowa i szybsza. Głos dobiegał z małej wnęki skalnej zabezpieczonej porządną kratą, której w żaden sposób nie można było wcześniej zauważyć. Davandrell podeszła do kraty pierwsza i przyklęknęła zachowując ostrożność i odstęp. Zamkniętym w tej mało komfortowej celi okazał się mężczyzna około lat 35 jak oceniała. Przyglądając się dalej stwierdziła, że prawdopodobnie mężczyzna nawet dość przystojny jakby go umyć i uczesać gdyż był w opłakanym stanie. Licho wie jak dużo czasu tu spędził.
- Kim jesteś i czym sobie zasłużyłeś na taki los? - spytała elfka.
- Nazywam się Godfrey Kling. - Odpowiedział mężczyzna. W jego oczach wyczytała wyraz ulgi ze względu na wyczekiwany ratunek.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.

Ostatnio edytowane przez Connor : 30-04-2022 o 16:08.
Connor jest offline