Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2022, 07:52   #120
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Przyglądając się rysunkom, Sherwynn była pewna, że kobieta na nich była sukkubem, demonem, który potrafił oczarowywać mężczyzn i wysysać z nich energię życiową. Oprócz tego przypomniała sobie, że sukkuby posiadały więź telepatyczną ze swoją ofiarą, co jeszcze pogłębiało problem i Tsuto rzeczywiście mógł zostać całkowicie zdominowany.

- Zawiadomię Kendrę, jak tylko stąd wyjdę. Musi zorganizować straż i mieć się na baczności, skoro mój brat chce zaatakować miasteczko - powiedziała Ameiko i spojrzała na każde z was. - Dziękuję wam za ratunek, nie wiem, jak wam się odwdzięczę, ale o tym pomyślimy później. Powodzenia i uważajcie na siebie.

Pożegnaliście się z Tianką i ruszyliście tunelem, który wcześniej sprawdził Fred, a który ciągnął się dużo dalej, niż wam się wydawało. Wchodząc do niego Verna rzuciła prostą sztuczkę na ostrze swego miecza i to rozbłysło jasnym światłem dającym wam jakikolwiek pogląd na otoczenie. Tunel wyglądał na sztucznie wydrążony i bardzo stary, ale pomimo tego trzymał się bardzo dobrze - ktoś wykonał przy nim dobrą, inżynieryjną robotę, gdyż belki stropowe i stemple wciąż dzielnie się trzymały.

Nie wiedzieliście, ile czasu dokładnie szliście chłodnym, pustym i cichym tunelem, ale musiało to być dobrych kilka minut, podczas których ścieżka schodziła delikatnie w dół, zakręcała i znów prowadziła nieco wyżej. Nie natrafiliście ani na gobliny, ani na cokolwiek sugerującego, że Tsuto mógł się tędy udać. Na końcu wycieczki natrafiliście natomiast na... litą ścianę. Tak po prostu, tunel się kończył ślepym zaułkiem. Wyglądało to tak, jak gdyby ktoś przestał kopać w tym momencie i sobie poszedł.

Wiedzieliście jednak, że to nie mogła być prawda i zaczęliście rozglądać się za czymś, co mogło stanowić mechanizm aktywujący ukryte przejście. I tak w istocie było, kiedy po dłuższej chwili szukania Sherwynn odkryła w ścianie niewielką dziurę, niedokładnie ukrytą przez - zapewne - spieszącego się Tsuto. W niej znajdował się przycisk, a po naciśnięciu w ścianie zagrała jakaś maszyneria i ściana rozstąpiła się na boki, ukazując dalsze przejście.

Prawie od razu oślepiło was światło.

Przed sobą mieliście prowadzący w głąb tunel, znikający szybko w mroku. Wasze oczy uchwyciły jeszcze fakt, że rozwidla się na najbliższym zakręcie. Z boku natomiast widniała mniej więcej dziesięciometrowa, odrobinę pochyła jaskinia z wąskim wejściem, przez które wpadało naturalne światło. Kiedy oczy się przyzwyczaiły, dało się zobaczyć plażę położoną niewiele w dół od wejścia, a także uchwycić szum morza. Musieliście znajdować się przy klifach Sandpoint. Nie trzeba było też wielkich poszukiwań, aby odkryć brudne, śmierdzące goblinami posłania i resztki jedzenia. Po Tsuto nie było jednak śladu. Mharcis z Cade'em sprawdzili wejście do jaskini, ale na mokrym piasku nie odkryli żadnych śladów. A nawet, jeśli jakieś wcześniej były, zostały zmyte przez wdzierającą się do środka morską wodę.

Przejście tunelem prowadziło do zamurowanego wcześniej cegłami przejścia, które zostało rozbite tak, by swobodnie mogły przez nie przejść mogły dwie dorosłe osoby. O ile Verna i Argaen dobrze sobie przypominali, to przejście było zamurowane, gdy bawili się tutaj za dzieciaka. Teraz cegłówki leżały po obu stronach wejścia a ze środka zionęła wilgoć i mrok. Ruszyliście tunelem i dosłownie po kilku krokach natrafiliście na znajdującą się po waszej prawej stronie niewielką jaskinię. Fred zaczął zachowywać się nerwowo i po chwili wiedzieliście dlaczego. Z czeluści jaskini wyszedł bowiem potworny humanoid.


Chwiał się na zagiętych do tyłu nogach, a jego ohydne, rozwarte usta otaczały malutkie ramiona z trójpalczastymi quasi-dłońmi. Miał na sobie resztki jakiegoś prostego odzienia i od razu rzucił się z ponurym syknięciem w waszą stronę. Czuliście paskudny, grobowy fetor, który unosił się od stwora.
 
Umbree jest offline