Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2022, 09:39   #8
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
- No tak, zawsze winni są ci nieokrzesani pijacy. - Rodrik mrugnął do Arwelyel.

Sekundę później wyszczerzył się do Lothora.
- Praca się znajdzie, mości krasnoludzie- rzucił wesoło. - Właściwie to nawet dobrze się składa, że o tym wspomniałeś, bo jak tylko zobaczyłem waszą szóstkę, przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Oprócz znajomych twarzy przyda mi się też ktoś z zewnątrz, bo sprawa jest dość delikatna. No ale o szczegółach porozmawiamy jutro z rana. Spotkajcie się tutaj ze mną wszyscy na śniadaniu, omówimy wszystko. Jeśli zgodzicie się mi pomóc, zarobicie dobrze, a ty Mal oderwiesz się trochę od rutynowych patroli. Tymczasem jedzcie i pijcie, o interesach porozmawiamy jutro.

Po tych słowach pożegnał się z wami i odszedł od stolika, momentalnie zostając zaczepionym przez swego brata Kursta, który wręczył mu duży kufel piwa. Po chwili obaj zniknęli w tłumie gości mocno rozbawieni jakimiś słowami Rodrika. Wy skupiliście się na sobie, rozmawiając i delektując się dobrą strawą i napitkiem. Lothor i Ciliren dowiedzieli się od pozostałych, że Rodrik był nie tylko sprawiedliwym i dobrym kapitanem straży, ale i utalentowanym poetą, który napisał sporo dobrych wierszy. Ludzie z miasteczka uważali jednak, że nie jest jeszcze gotowy by zastąpić na czele straży swego ojca, Jagrina. który niebawem miał przejść na zasłużoną emeryturę. Czas upływał wam szybko i nim się spostrzegliście, było przed północą. Pożegnaliście się i każdy poszedł w swoją stronę, mając w pamięci jutrzejsze, poranne spotkanie.



17 Gozran 4716 roku Absalomskiej Rachuby,

Od samego rana, gdy tylko Arwel, Arthus, Hacan i Mal ruszyli na spotkanie z Rodrikiem do "Długiego Domu" zauważyli poruszenie na ulicach miasta. Wzmożone patrole straży przechadzały się od domu do domu i sprawdzały każdą uliczkę. Mal będący jednym ze strażników dowiedział się od mijanego kompana ze straży, że wszystkich postawiono na nogi ze względu na odnalezienie ciała kapitana Gartha. Nie potrafił jednak sprecyzować, czy Kursta, czy Rodrika.

Wszystko wyjaśniło się, gdy wszyscy zasiedliście przy stoliku w "Długim Domu" i tuż przed śniadaniem w karczmie pojawił się Kurst Garth. Mężczyzna był w pełnym oporządzeniu strażnika, a jego twarz zdjęta była cierpieniem. Szybkim krokiem podszedł do zajmowanego przez was stołu.
- Witajcie. Jak pewnie już wiecie, albo nie, mój brat Rodrik został znaleziony martwy dziś przed wschodem słońca i od tego czasu mam pełne ręce roboty. W tej chwili za główną przyczynę śmierci uważa się samobójstwo, ale ja w to nie wierzę. Rodrik był pełen życia i miał plany. Chciał wydać swój tomik poezji... Coś musiało się wydarzyć, a teraz ktoś próbuje zatuszować morderstwo. Niestety, Rodrik był najlepszym śledczym w Trunau a ja lepiej radzę sobie z mieczem, niż dedukowaniem i powiązywaniem faktów. Wczoraj wieczorem mówił mi, że chce wynająć was z rana do jakiejś sprawy. Czy wspominał, co to za sprawa? Mówił coś więcej?

Głos Kursta zaczął się łamać, więc kapitan odchrząknął i przetarł oczy.
- Nie mogę jednocześnie zajmować się sprawami miasta i śmiercią brata, i tak poruszyliśmy z ojcem wszystkie możliwe kontakty, by jak najszybciej dowiedzieć się, co zaszło. Ojciec jednak bardzo źle znosi śmierć Rodrika, dlatego potrzebuję dodatkowej pomocy. Arwel, Hacanie - wiem, że kiedyś byliście blisko z moim bratem. Was, Arthusie i Malu też szanował. A dwójka obcych na pewno też się przyda w tej sprawie. - Spojrzał na Lothora i Ciliren. - Potrzebuję waszej pomocy, podczas gdy ja będę zajmował się sprawami pochówku i innymi. Czy zbadacie śmierć mojego brata? Mogę wam nawet zapłacić, jeśli to was przekona. Dziesięć sztuk złota na głowę za znalezienie mordercy Rodrika. Co wy na to? - Westchnął ciężko. Widzieliście, że walczył ze sobą, by się nie rozkleić.
 
Umbree jest offline