Cirilen trochę się zdziwiła, że została zaproszona do świeżo co i póki co nieformalnie jeszcze sformowanej drużyny, ale skoro znalazł się tam krasnolud to czemu by nie ona sama. Być może rzeczywiście było tak jak mówił Rodrik i potrzebowali kogoś zewnątrz. Sprawa musiała być zatem poważna jeżeli potrzebna była ocena sytuacji przez kogoś nie związanego z tym miejscem i nie wychowanego w tym środowisku. Brzmiało interesująco, zagadkowo i poważnie, a jak poważnie to i może będą z tego jakieś konkretne pieniądze.
Do końca wieczora ucztowali i bawili się w swoim nowo utworzonym gronie. Elfka piła z umiarem. Wolała zachować trzeźwość umysłu i oszczędzić sobie porannego kaca. Poza tym jak już atmosfera się odrobinę rozluźniła usłyszała wiele rożnych informacji, choć póki co nie wiedziała jeszcze, które z nich będą przydatne i czy w ogóle. Uroczystości, w których uczestniczyła pokazały jej jedynie, że ludzie tu mieszkający nie zawsze są tak surowi i poważni. Z drugiej strony ramy w których żyli na co dzień być może poluźniałay się przy dobrym posiłku i napitku.
Rankiem stawili się wszyscy czyli cała szóstka. Wyglądało na to, że nikt się nie rozmyślił. Z tym, że zamiast Rodrika pojawił się jego brat, który przekazał im smutne i tajemnicze wieści.
Sytuacja się nagle skomplikowała. Nikt nie wiedział w jakiej ważnej sprawie chciał ich wynająć Rodrik, a teraz on nie żył. Sprawa musiał być poważnie skomplikowana lub miała podwójne dno, że nadal potrzebowali spojrzenia kogoś z zewnątrz. Wewnątrz - zewnątrz. Po co te całe podziały pomyślała sobie elfka, ale to chyba wina tego miejsca. Być może po prostu brakowało im ludzi. Ważne, że zaproponowano im zlecenie, gdyż równie dobrze mogli usłyszeć, że sprawy z Rodrikiem są już nieaktualne, tam jest brama i droga wolna.
Dziesięć sztuk złota na osobę być może dupy nie urywało, ale jak to mówią na bezrybiu i rak ryba. Cirilen odezwała się pierwsza widząc, że jeszcze chwila i Kurst pęknie i się rozklei.
- Ja się zgłaszam. Na początek jeśli nikt nie ma nic przeciwko chciałabym obejrzeć miejsce samobój… zbrodni. - Elfka specjalizowała się w wyszukiwaniu i rozbrajaniu pułapek. W związku z czym miała podwyższoną percepcję i spostrzegawczość. Czasem pułapkę aktywował mechanizm wielkości włosa, także wierzyła, że jeżeli zostały tak jakieś podejrzane ślady to będzie w stanie cokolwiek znaleźć.
- Jestem dobra w wyszukiwaniu różnych rzeczy często takich prawie nie widocznych. - Dodała. - Jeśli chodzi zaś o wynagrodzenie to mi odpowiada. Może z jednym ale…
Położyła na stole żeton, który każdy “obcy” w tym mieście dostawał i z którym nie powinien się rozstawać.
- Czy skoro mamy pracować dla straży i miejscowej ludności możemy sobie darować na ten czas to coś? - Zapytał najbardziej spokojnym i kokieteryjnym głosem jaki rezerwowała na specjalne okazje.