Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2022, 20:10   #124
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
— Goblina? Być może. Choć większość z nich do tej pory niewiele wiedziała. A jeśli mówimy o naszym głównym poszukiwanym... to ten plan niby ma jakiś sens, choć jest też dość ryzykowny — bardka sceptycznie odniosła się do propozycji zaklinacza. — Nie to, że przeszkadza mi ryzyko. Wręcz przeciwnie. Ale co, jak brat Ameiko zapyta o imię demonicy? No i w wypadku gdy sukkubica utrzymuje telepatyczną więź z Tsuto, czy nawet całkiem go kontruje, to od razu nas zdemaskuje. Możliwe też, że półelf słyszał o „Bohaterach Sandpoint”, skoro maczał palce w inwazji na miasteczko.

Podróż krętym, chłodnym i mrocznym tunelem bez widoku na ślady goblinów lub syna Lonjiku niejednokrotnie przyprawiała Sherwynn o mimowolne drżenie, szybsze bicie serca i jeżenie włosów na karku. Jarząca się nienaturalnym światłem głownia miecza Verny jako jedyna dawała odpór wszechobecnym i żarłocznym, atramentowym ciemnościom. Stanowiła jednak liche oparcie dla pełnej wątpliwości bardki. Wszelki zakręt i cień w jej wyobraźni był potencjalnie uzbrojony w pazur i miecz skrytego zabójcy. Nawet najcichszy odgłos ściekającej po ścianie kropli wody stanowił dlań element symfonii zagrożenia. Nie wiedziała czego się spodziewać i ku czemu zmierza. Obecność kompanów nie była dlań wystarczająco krzepiąca. Dumała zażarcie, z jakimi siłami może przyjść się jej zmierzyć i dokąd doprowadzi ją przypominająca domenę Baphometa sieć podziemnych tuneli. Jej umysł przeskakiwał od jednej ewentualności do drugiej, gdy oczy nerwowo przeczesywały wyłaniające się z gęstego mroku zarysy jałowego otoczenia. Przeciwnicy nie znali litości, a ich koneksje mogły sięgać aż do Otchłani. Czy nie poważali się na coś, co mogło ich przerosnąć? Niewykluczone, acz nie zamierzała postąpić ani jednego kroku w tył. Bała się, lecz kto by nie obawiał się w jej sytuacji, mógł być jedynie głupcem bądź szaleńcem. Szła, bo na tym właśnie polegała odwaga.

Kiedy trafiła na ślepy zaułek w postaci gładkiej ściany, wiedziała, że to nie może być koniec drogi. Musiał być jakiś powód stawiania zabudowy w tak odosobnionym miejscu. Według niej była to tylko pozorna zapora. Rozejrzała się więc wnikliwie po okolicy, korzystając z urywków wiedzy wywiedzionych z dziesiątek legend i karczemnych opowieści o poszukiwaniu skarbów. Dzięki czemu udało jej się w końcu znaleźć niestarannie zamaskowany otwór, który skrywał przycisk uruchamiający mechanizm przesuwny muru. Droga była wolna.

Promienie przebijającego się z zewnątrz światła i miarowy szum morza zadziałały kojąco na szkarłatnowłosą. Nieco odprężyła się i poluzowała chwyt na mieczu. Niedługo potem trafiła z kompanami na pozostałości obozowiska goblinów. Nie dostrzegła jednak śladu Tianxańczyka. Dwaj towarzysze rozejrzeli się na zewnątrz, ale też nie trafili na trop Tsuto. Sensowną ewentualnością wydawało się, że podążył dalej, w głąb tuneli.

Wkrótce po pokonaniu przejścia, które ongiś miało być zamurowane, dziewczyna dotarła z drużyną do podejrzanej jaskini. Niepokój chowańca Valla był dla niej wystarczającą oznaką, że coś zdecydowanie jest nie tak. Sprawa już niebawem wyjaśniła się w niepożądany dlań sposób. Przed oczami Sherwynn ukazało się bowiem monstrum jak z obrazu zdegenerowanego artysty. Pokaźnej postury upiorna kreatura o trupim obliczu i cienkiej, ciasno opinającej muskularne ciało bladoróżowej skórze. Łypiąca małymi, opalizującymi w mroku oczkami, kipiącymi od zwyrodniałej inteligencji i nienasyconego głodu. Bardka nabrała popielatoszarej barwy i zamarła, przyglądając się z niepokojem drapieżnie uzębionej paszczy wyposażonej w rachityczną parodię ramion. Tylko najbardziej nikczemna moc lub jednostka mogła stworzyć takie coś... Na szczęście jej dłonie zadziałały bardziej zdecydowanie, reagując za wojowniczym instynktem. Dobyła broni i ruszyła do ataku zaraz za Mharcisem. Strażnik miejski podszedł od flanki i zadał straszliwą ranę bestii, ona zaś natarła bezpośrednio od frontu, tnąc na odlew. Varisiańska stal gładko wraziła się w cielsko kreatury, pozostawiając na jej ciele głęboką bruzdę broczącą plugawą posoką. Zaledwie chwilę później magiczny płomień Argaena i oręż Cade'a dokończyły dzieła.
— Powiada się, że im większa bestia, tym większa chwała — skomentowała po walce, patrząc na ścierwo powalonej istoty. — Ja jednak wolałabym uniknąć spotkania z kolejną maszkarą tego autoramentu. Na szczęście zdołaliśmy zarąbać go znienacka. To chyba jakiś dziwny ghul?
Kiedy elf wyjaśnił dokładnie, czym jest potwór, skojarzyła, że zaiste kiedyś obiła jej się o uszy wzmianka podobnej istocie. Wysłuchała też osobliwej propozycji czarodzieja.
— Chyba wiem, o jaki czar ci chodzi. Szkoda, że nie możesz rzucić tego zaklęcia na mnie. Myślę, że sprawdziłabym się w tej roli — zaśmiała się.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 05-05-2022 o 20:19.
Alex Tyler jest offline