Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2022, 09:35   #121
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sukkub? To mówiło wszystko, przynajmniej jeśli chodziło o wdzięczne pozy, jakie przyjmowała przedstawiona na rysunku demonica.

- Jeśli ona współpracuje z Tsuto i goblinami - wziął jedną kartkę do ręki - to może spróbujemy przekonać jakiegoś goblina, że to ona nas przysłała? Przy odrobinie szczęścia moglibyśmy się czegoś dowiedzieć...

* * *

Ameiko obiecała powiadomić panią burmistrz o nadchodzącym niebezpieczeństwie, zatem "bohaterowie Sandpoint" mogli ruszyć na zwiady, odkrytym przez Valla i Mharcisa korytarzem - starym jak świat, ale w idealnym stanie.
Dzięki Sherwynn zdołali się przedostać przez ukryte przejście, a tunel doprowadził ich do morza, do klifów.

- Pamiętasz jak się zastanawialiśmy, czy nie zacząć szukać skarbów za tą ścianą? - Argaen zwrócił się do Verny. - Ktoś za nas rozwiązał tajemnicę...

Chwilę potem pojawił się stwór, który z pewnością nie nadawał się na towarzysza dziecięcych zabaw. A chociaż mieszkające w korytarzu "coś" najwyraźniej zamierzało nawiązać bliższą znajomość z gośćmi, goście nie okazali entuzjazmu w tym kierunku. Wprost przeciwnie.
Na szczęście wystarczyło kilka ciosów i odrobina magii, by potwór rozstał się z życiem.

- Sprawdzimy jego legowisko? - zaproponował zaklinacz, ruszając w stronę, gdzie to legowisko się znajdowało.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-05-2022, 11:37   #122
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Vall szedł bezszelestnie w tunelu. Było w tym coś ekscytującego. Skarby? Niebezpieczeństwo? Przyjaciele obok? A może ta unikalna mieszanka wszystkich powyższych?

Gdy natknęli się na potwora czarodziej odskoczył i próbował go trafić z łuku. Od razu rozpoznał Ghula. Wiedział, że potrafią sparaliżować i zabić ofiarę zwykłym dotknięciem.

Strzała chybiła, ale reszcie drużyny poszło dużo lepiej. Bestia padła.

***

Argaen zarządził przeszukanie jej leża, w tym czasie Vall podzielił się wiedzą uzyskaną jeszcze od matki. W zasadzie z ksiąg, które po niej zostały.

- Takie ghule nazywają Pomiotami Grzechu. To nie są zwykłe trupojady. W zamierzchłych czasach czarownicy modyfikowali je, żeby były skuteczniejsze. Sprawa robi się coraz poważniejsza - białowłosy elf podrapał się po brodzie.

- Myślałem o tym co mówiłeś Argaenie. Mam pewien pomysł, ale potrzebuję waszej współpracy. Kreatywne pomysły jak najbardziej wskazane.

Dłoń Valla opadła na księgę zawieszoną przy pasku.

- Znam czar, który pozwala nałożyć na siebie dowolną iluzję. Mógłbym wyglądać jak ten sukkub - uśmiechnął się mimowolnie na myśl o maszerowaniu z gołymi piersiami sterczącymi w absurdalnie sprzeczny z rzeczywistością sposób.

Po chwili już szczerzył się prezentując cały garnitur równiutkich zębów.

- Problemów jest kilka - w końcu uśmiech zniknął z twarzy elfa, a on sam westchnął ciężko zanim kontynuował.
- Nie zmieni to mojego głosu. Nie wiem czy uda mi się odpowiednio oddać skrzydła i ogon. Rycina nie ma kolorów, więc istnieje spora szansa, że się kropnę. No i ostatnia, ale najważniejsza: jaką mamy pewność, że sukkub jest w to zamieszany, a nie jest na przykład samotną fantazją półelfa otoczonego przez gobliny? Wtedy tak jakby rzucanie tego jest bez sensu. Chyba, że bardzo bardzo chcemy sobie obejrzeć te fantazje. Ale nie wiem czy wtedy wytrzymam wasze spojrzenia - potoczył po Argaenie, Cadem i Mharcisie.

- Może lepiej podszyć się pod brata Ameiko? Owszem, będzie tam, ale sam moment zamieszania da nam przewagę - zakończył wyrzut pomysłów. Od wejścia do huty Vall nie powiedział tyle zdań, co teraz w leżu stwora.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 05-05-2022, 17:30   #123
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Paladynka spojrzała na Argaena.
- Zobaczymy, co uda nam się zrobić, jak już odnajdziemy Tsuto. O ile w ogóle go odnajdziemy. Pomysł nie jest zły, może gobasy by się na to nabrały przy odrobinie szczęścia.

Pomogła jeszcze wyjść z piwnicy Ameiko i ruszyła z towarzyszami w głąb tunelu, który ciągnął się i ciągnął... i ciągnął... Skoro wcześniej z obu stron zamurowano przejścia do niego, oznaczało to, że ktoś chciał się przed czymś odgrodzić. Verna miała złe przeczucia, ale zachowała je póki co dla siebie. W końcu natknęli się na ślepą uliczkę, ale dzięki spostrzegawczości Sherwynn udało im się przejść dalej, gdyż ściana kryła w sobie tajne przejście.

No i znaleźli się w jaskini nieopodal klifów, gdzie za szczenięcych lat Verna lubiła spędzać czas z Argaenem.
- Pamiętam - odparła, gdy ją zapytał. - Wtedy wmówiliśmy sobie, że za tą ścianą na pewno znajdują się niewyobrażalne skarby, bo w przeciwnym wypadku po co ktoś miałby ją zamurować. Teraz odnoszę wrażenie, że zamurowano ją dlatego, że tam nie było skarbów, tylko być może coś innego, gorszego...

Ledwo przeszli krótkim tunelem a w naturalnej komorze natrafili na stwora rodem z dziecięcych koszmarów. Vall wspomniał o genezie tych maszkar, a potem zabrali się do walki. Verna nie zdążyła nawet zadać ciosu a monstrum padło pod ciosami kompanów którzy znajdowali się z przodu.

- Pomysł z iluzją jest nawet lepszy, niż przekonywanie goblinów - powiedziała, gdy było po wszystkim. - Nie zapędzajmy się jednak z tym wszystkim na razie, bo najpierw musimy odnaleźć brata Ameiko a to wcale nie musi być proste. W każdym razie popieram pomysł Valla. Sprawdźmy szybko legowisko tego stwora i ruszajmy dalej. Czas nie gra na naszą korzyść.
 
Bellatrix jest offline  
Stary 05-05-2022, 20:10   #124
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
— Goblina? Być może. Choć większość z nich do tej pory niewiele wiedziała. A jeśli mówimy o naszym głównym poszukiwanym... to ten plan niby ma jakiś sens, choć jest też dość ryzykowny — bardka sceptycznie odniosła się do propozycji zaklinacza. — Nie to, że przeszkadza mi ryzyko. Wręcz przeciwnie. Ale co, jak brat Ameiko zapyta o imię demonicy? No i w wypadku gdy sukkubica utrzymuje telepatyczną więź z Tsuto, czy nawet całkiem go kontruje, to od razu nas zdemaskuje. Możliwe też, że półelf słyszał o „Bohaterach Sandpoint”, skoro maczał palce w inwazji na miasteczko.

Podróż krętym, chłodnym i mrocznym tunelem bez widoku na ślady goblinów lub syna Lonjiku niejednokrotnie przyprawiała Sherwynn o mimowolne drżenie, szybsze bicie serca i jeżenie włosów na karku. Jarząca się nienaturalnym światłem głownia miecza Verny jako jedyna dawała odpór wszechobecnym i żarłocznym, atramentowym ciemnościom. Stanowiła jednak liche oparcie dla pełnej wątpliwości bardki. Wszelki zakręt i cień w jej wyobraźni był potencjalnie uzbrojony w pazur i miecz skrytego zabójcy. Nawet najcichszy odgłos ściekającej po ścianie kropli wody stanowił dlań element symfonii zagrożenia. Nie wiedziała czego się spodziewać i ku czemu zmierza. Obecność kompanów nie była dlań wystarczająco krzepiąca. Dumała zażarcie, z jakimi siłami może przyjść się jej zmierzyć i dokąd doprowadzi ją przypominająca domenę Baphometa sieć podziemnych tuneli. Jej umysł przeskakiwał od jednej ewentualności do drugiej, gdy oczy nerwowo przeczesywały wyłaniające się z gęstego mroku zarysy jałowego otoczenia. Przeciwnicy nie znali litości, a ich koneksje mogły sięgać aż do Otchłani. Czy nie poważali się na coś, co mogło ich przerosnąć? Niewykluczone, acz nie zamierzała postąpić ani jednego kroku w tył. Bała się, lecz kto by nie obawiał się w jej sytuacji, mógł być jedynie głupcem bądź szaleńcem. Szła, bo na tym właśnie polegała odwaga.

Kiedy trafiła na ślepy zaułek w postaci gładkiej ściany, wiedziała, że to nie może być koniec drogi. Musiał być jakiś powód stawiania zabudowy w tak odosobnionym miejscu. Według niej była to tylko pozorna zapora. Rozejrzała się więc wnikliwie po okolicy, korzystając z urywków wiedzy wywiedzionych z dziesiątek legend i karczemnych opowieści o poszukiwaniu skarbów. Dzięki czemu udało jej się w końcu znaleźć niestarannie zamaskowany otwór, który skrywał przycisk uruchamiający mechanizm przesuwny muru. Droga była wolna.

Promienie przebijającego się z zewnątrz światła i miarowy szum morza zadziałały kojąco na szkarłatnowłosą. Nieco odprężyła się i poluzowała chwyt na mieczu. Niedługo potem trafiła z kompanami na pozostałości obozowiska goblinów. Nie dostrzegła jednak śladu Tianxańczyka. Dwaj towarzysze rozejrzeli się na zewnątrz, ale też nie trafili na trop Tsuto. Sensowną ewentualnością wydawało się, że podążył dalej, w głąb tuneli.

Wkrótce po pokonaniu przejścia, które ongiś miało być zamurowane, dziewczyna dotarła z drużyną do podejrzanej jaskini. Niepokój chowańca Valla był dla niej wystarczającą oznaką, że coś zdecydowanie jest nie tak. Sprawa już niebawem wyjaśniła się w niepożądany dlań sposób. Przed oczami Sherwynn ukazało się bowiem monstrum jak z obrazu zdegenerowanego artysty. Pokaźnej postury upiorna kreatura o trupim obliczu i cienkiej, ciasno opinającej muskularne ciało bladoróżowej skórze. Łypiąca małymi, opalizującymi w mroku oczkami, kipiącymi od zwyrodniałej inteligencji i nienasyconego głodu. Bardka nabrała popielatoszarej barwy i zamarła, przyglądając się z niepokojem drapieżnie uzębionej paszczy wyposażonej w rachityczną parodię ramion. Tylko najbardziej nikczemna moc lub jednostka mogła stworzyć takie coś... Na szczęście jej dłonie zadziałały bardziej zdecydowanie, reagując za wojowniczym instynktem. Dobyła broni i ruszyła do ataku zaraz za Mharcisem. Strażnik miejski podszedł od flanki i zadał straszliwą ranę bestii, ona zaś natarła bezpośrednio od frontu, tnąc na odlew. Varisiańska stal gładko wraziła się w cielsko kreatury, pozostawiając na jej ciele głęboką bruzdę broczącą plugawą posoką. Zaledwie chwilę później magiczny płomień Argaena i oręż Cade'a dokończyły dzieła.
— Powiada się, że im większa bestia, tym większa chwała — skomentowała po walce, patrząc na ścierwo powalonej istoty. — Ja jednak wolałabym uniknąć spotkania z kolejną maszkarą tego autoramentu. Na szczęście zdołaliśmy zarąbać go znienacka. To chyba jakiś dziwny ghul?
Kiedy elf wyjaśnił dokładnie, czym jest potwór, skojarzyła, że zaiste kiedyś obiła jej się o uszy wzmianka podobnej istocie. Wysłuchała też osobliwej propozycji czarodzieja.
— Chyba wiem, o jaki czar ci chodzi. Szkoda, że nie możesz rzucić tego zaklęcia na mnie. Myślę, że sprawdziłabym się w tej roli — zaśmiała się.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 05-05-2022 o 20:19.
Alex Tyler jest offline  
Stary 08-05-2022, 22:50   #125
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Potwór wyglądał groźnie. Mharcis nigdy nie wiedział niczego podobnego, ale szybko uznał, że akurat ten konkretny widok nie był wart oglądania. Narastająca w nim od jakiegoś czasu irytacja w końcu mogła znaleźć ujście. Skupił wzrok na kreaturze, życząc jej w myślach wszystkiego co najgorsze i nagle poczuł, że krążąca w jego ciele od kilku dni magia zadziałała. Szybko zaatakował włócznią i zauważył, że przeciwnik dość niezgrabnie próbował uchylić się przed uderzeniem, jakby przeszkadzały mu jego własne kończyny. Ostrze gładko weszło pomiędzy żebra, a wyciągając je, Petar wyrwał spory kawałek ciała. Reszta towarzyszy szybko dokończyła dzieła.

-Rownież uważam, że pomysł z iluzją jest lepszy. - strażnik zgodził się z Verną - Poprzedni w ogóle był fatalny. Jakoś nie widzę podchodzenia do goblinów z rysunkiem i tłumaczenia im, że jesteśmy podwładnymi uwiecznionej tam kobiety, która w ogóle może być tylko fantazją. - Pokręcił głową. - Vall, wiesz jak wygląda Tsuto? Może chwila zawahania wśród zielonych faktycznie da nam możliwość ich zaskoczenia.

Po krótkiej wymianie zdań, Mharcis rozejrzał się jeszcze po najbliżej okolicy i przygotował się do dalszej drogi.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 13-05-2022, 18:24   #126
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Sprawdzenie legowiska martwego stwora pozwoliło odkryć masę kości i czaszek przeróżnych humanoidów oraz resztek uzbrojenia oraz pancerza. Wszystko było jednak tak stare, że nie można było nawet domyślić się, ile czasu tu leżało. Ruszyliście więc dalej i dosłownie po chwili natrafiliście na kolejną odnogę korytarza wiodącą na wschód. Przeszliście nią i po kilkunastu krokach naturalny korytarz przechodził w kolejną rozbitą ścianę, za którą znajdowało się wykonane przez kogoś, sztuczne pomieszczenie. I co najciekawsze - oświetlone pochodnią.

Czujnie przeszliście do pokoju, który w dalekiej przeszłości mógł być czymś w rodzaju składziku.Przyglądając się zagruzowionej podłodze można było dostrzec resztki drewnianych skrzynek, urn i innych ceramicznych naczyń. Wychodziły stąd tylko jedne, drewniane drzwi, którymi podążyliście. Wąski, również oświetlony pochodniami korytarz wiódł chwilę prosto, a potem zakręcał na zachód i dalej na północ. W pewnym momencie rękaw korytarza odbijał z powrotem na wschód, a główny wiódł na wprost.

Postanowiliście ruszyć najpierw prosto, mijając korytarz i docierając do niewielkiej wnęki, pośrodku której znajdował się uderzający swym pięknem posąg z czerwonego marmuru. Przedstawiał ponad dwumetrową kobietę z wyrazem twarzy wykrzywionym we wściekłości. Miała na sobie zwiewne, bogate szaty, a jej długie włosy spływały na plecy. W lewej dłoni trzymała dużą księgę, na której awersie widniała siedmioramienna gwiazda, którą Sherwynn i Vall od razu rozpoznali - ta runa była bardzo potężnym symbolem thassilońskiej magii tajemnej, a z tego, co bardka zdołała kilka dni temu wyczytać dodatkowo w bibliotece, gwiazda reprezentowała nie tylko samo imperium, ale także Siedem Cnót Władzy: Uczciwe Bogactwo, Odpoczynek, Pragnienie, Płodność, Szczere Zadowolenie, Słuszny Gniew i Obfitość. W prawej dłoni kobieta trzymała lśniącą, najlepszej jakości runkę wykonaną z metalu i kości słoniowej. Wyglądało na to, że broń można było wydobyć przy odrobinie wysiłku.

Przyglądając się zaś dokładniej figurze, Verna, Sherwynn i Vall doszli do wniosku, że wedle tego, co kiedyś czytali na ten temat, musi to być posąg Alaznist, jednej z thassilońskich Władców Runów. Reprezentowała Gniew a wyznawały ją przede wszystkim demony lubujące się w przemocy i zniszczeniu. Nic więcej jednak nie byli w stanie sobie o niej przypomnieć. Cofnęliście się więc do korytarza biegnącego na wschód. Po mniej więcej dwudziestu metrach tunel rozszerzał się i przechodził w coś, co kiedyś mogło być małą kapliczkę - na północnym wschodzie niskie schodki prowadziły na podwyższenie z szarego kamienia, gdzie znajdowały się resztki starożytnego ołtarza. Był to postrzępiony blok czarnego marmuru z dość precyzyjnie wykonanym symbolem Lamashtu - bogini szaleństwa, potworności i koszmarów, matki wszystkich demonów. Płytką wnęką na wierzchu ołtarza, tuż pod symbolem wypełniało coś, co wydawało się być bardzo zanieczyszczoną, czarną wodą. Nie czuliście jednak od cieczy żadnego przykrego zapachu, ani z pewnością nie była to krew.

Ruszyliście dalej, dochodząc po chwili do dwuskrzydłowych, ciężkich drewnianych wrót ze stylizowanymi klamkami. Vall sprawdził drzwi i gdy okazało się, że nie zamontowano przy nich żadnych pułapek, pchnął jedno ze skrzydeł, a to otworzyło się bezgłośnie i weszliście do środka. Ogromna, oświetlona pochodniami sala, w jakiej się znaleźliście, wyglądała jak katedra. Na ścianach po obu stronach wejścia znajdowały się kolejne drzwi, a same ściany znaczyły dziwne, kolczaste runy tworzące połączone ze sobą, skomplikowane zawijasy. Pośrodku pomieszczenia znajdował się duży basen, z pierścieniem wypolerowanych ludzkich czaszek osadzonych na kamiennych kolcach ułożonych w okrąg. W odległym końcu komnaty dwie pary kamiennych schodów prowadziły na ambonę, na której znajdował się drugi basen, z którego buchały smugi dziwnej, błękitnej pary. I to właśnie przy tym basenie ujrzeliście, że coś się poruszyło.


Niewielka, humanoidalna postać przypominająca jaszczurkę z baranimi rogami i posiadająca nietoperze skrzydła. Płci żeńskiej, z dziwnym, zakrzywionym sztyletem w dłoni. Widząc was, wycedziła tylko gardłowo kilka słów w nieznanym wam języku. Sądząc po tonie, nie było to zaproszenie na salony. Szybko cięła też sztyletem swój nadgarstek, a krople jej krwi skapnęły do basenu z unoszącą się parą. Dosłownie dwa uderzenia serca później wyszedł z niej ghoul, którego już wcześniej spotkaliście na swojej drodze, a którego Vall przedstawił wam jako Pomiot Grzechu. Rogata powiedziała do niego dwa słowa w swoim języku, a ten ruszył po schodach w waszą stronę. Bieska natomiast wzbiła się w powietrze, niemal pod sam sufit, również przygotowując się do walki.
 
Umbree jest offline  
Stary 15-05-2022, 13:31   #127
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka, prócz radości ze zwycięstwa, nie przyniosła żadnych zdobyczy, bowiem pokonany potwór nie kolekcjonował skarbów, a jedynie kości pokonanych i pożartych nieszczęśników, którzy wpadli w jego łapska.
A Argaen cieszył się, że za czasów młodości nie spróbowali - wraz z Verną - sforsować zamurowanego przejścia. Z pewnością i ich czaszki też by się tu znalazły.

Dalsza wędrówka doprowadziła ich do pokaźnych rozmiarów podziemnego kompleksu, który (choć jego przeznaczenie chwilowo było dla zaklinacza tajemnicą) z pewnością nie służył rozrywce... przynajmniej dla tych, co stali się ofiarą przeprowadzanych tu rytuałów. Alaznist, Lamashtu... to nie wróżyło nic dobrego.

Świątynny (??) kompleks nie był pusty i miał jednak swego lokatora. A raczej lokatorkę.
Rogata, uskrzydlona kobietka nie była zachwycona przybyciem nieproszonych gości i napuściła na nich przywołanego przez siebie ghoula.
To zdecydowanie oznaczało nieprzyjazne zamiary, więc zaklinacz poczęstował panienkę garścią magicznych pocisków. Rogata niewiasta w rewanżu zaatakowała zaklinacza... na szczęście chybiła i czym prędzej poleciała pod sufit.
Argaen zwykle nie uganiał się za kobietami, szczególnie gdy były do niego wrogo nastawione. Nie ruszył więc po schodach, tylko po raz kolejny ożył magii. Ognisty pocisk był celny, a potem do zabawy włączyli się Vall i Mharcis i walka się skończyła.
Jako że Pomiot Grzechu również już nie żył, Argaen poszedł sprawdzić, czy latająca niewiasta ma przy sobie jakie ciekawe przedmioty.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-05-2022, 18:03   #128
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Nie interesowało ją, co mogą znaleźć w leżu martwego ghoula, bo nie przyszła tu po to, by szukać jakichś skarbów. Chciała szybko ruszyć dalej i odnaleźć Tsuto, jeśli oczywiście gdzieś tutaj był. Oprócz zadania, które mieli do wykonania, interesowało ją też to, co odkryją brnąc w głąb tych tuneli. Za dzieciaka bawiła się w tych jaskiniach z Argaenem, a zamurowanie przejścia prowadzącego gdzieś do miejsc znajdujących się pod miasteczkiem najwyraźniej miało swój cel. Dobrze, że wtedy nie przyszło im do głowy, by spróbować tę ceglaną ścianę rozbić. Pewnie już by nie wrócili na powierzchnię.

Podczas dalszej eksploracji światło rzucane przez ostrze jej miecza było zbyteczne, więc wygasiła je, ale nawet na moment nie straciła czujności, z którą tutaj wchodziła. Miejsce wyglądało jak jakaś stara świątynia, albo podobny kompleks i kiedyś musiał stać w miejscu, gdzie znajdowało się Sandpoint. Zanim sprawdzili poboczne korytarze, natrafili na posąg rozgniewanej kobiety z księgą i bronią przypominającą trójząb. Verna zdołała sobie przypomnieć, że kiedyś czytała o niej i że była to nieciekawa osobistość.

- Alaznist, Władczyni Runów z pradawnego Thassilonu, jeśli dobrze kojarzę - powiedziała, wpatrując się w jej kamienną twarz. - Wielbiły ją głównie demony, z tego, co pamiętam. Poprawcie mnie, jeśli się mylę. - Spojrzała głównie na Valla, Sherwynn i Argaena. - A ta gwiazda? To jakiś symbol Thassilonu?

Broń, którą Alaznist dzierżyła, choć pięknie wykonana, nie interesowała paladynki, dlatego postanowiła pozostawić ją temu, kto mógł mieć z niej jakiś pożytek. Gdy wszystko przy posągu zostało załatwione, cofnęła się z kompanami i podążyła wschodnim korytarzem. Nie maszerowali długo, docierając do czegoś, co wyglądało jak kapliczka plugawej bogini Lamashtu.
- Nie dotykajcie niczego, a zwłaszcza tej brei - powiedziała, marszcząc brwi.

Wbiegła szybko na podwyższenie, po czym mocnym kopnięciem uderzyła w obsydianowy marmur przedstawiający symbol matki demonów. Tak, jak się spodziewała, czas zrobił swoje i kamień zachwiał się, a potem odbił od ściany i runął w przód, rozbijając się na kilka większych kawałków u stóp paladynki, wzbijając tumany kurzu.
- Chodźmy dalej - rzuciła tylko do reszty, schodząc po schodkach.

Niedługo później znaleźli się w obszernej sali wyglądającej jak jakaś katedra. Nie byli tu sami - dziwna, skrzydlata istota najpierw przecięła sobie przedramię, powołując do życia ghoula, którego pokonali wcześniej, a potem wzniosła się w powietrze.
- Zajmijcie się tą czarcicą, sama nie mam jak jej zaszkodzić! - Krzyknęła do kompanów i ruszyła do walki z Pomiotem Grzechu, jak nazwał go wcześniej Vall.

Jak się okazało, przeciwko niemu też nie miała argumentów. Jej ciosy, choć pewne i zdeterminowane mijały potwora i była na siebie zła, że nawet nie zdążyła go drasnąć, a był już martwy. Argaen z Vallem i Cadem poradzili sobie z latającym maszkaronem, więc mogli iść dalej.
- Sprawdźcie, co macie sprawdzić i chodźmy dalej. Coś czuję, że to nie jedyne takie wynaturzenia, które tu spotkamy - powiedziała, widząc Argaena dziarsko wchodzącego na ambonę i odwróciła się, podchodząc do Mharcisa. - Zobaczmy, co da się zrobić z twoimi ranami. - Uśmiechnęła się do niego i wypowiedziała kilka słów mocy a po ciele strażnika rozniosła się lecznicza energia, zasklepiając wszelkie zranienia otrzymane od ghoula.

Cure wounds na Mharcisa: odzyskuje 9hp.

 
Bellatrix jest offline  
Stary 16-05-2022, 08:12   #129
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Elf nie poświęcił martwemu ghulowi ani chwili. Demoniczna magia wydawała się wisieć w powietrzu i czaić się na nich. Ruszyli dalej. On prowadził. Patrzył z uwaga na wszelkie płyty, które mogły być czule na nacisk, a zanim przekroczył kolejną futrynę sięgał po lusterko ze swoich narzędzi. Nie chciał uruchomić mechanizmu kuszy tuż za rogiem.

Jednak nie natknął się na pułapki. W myślach skarcił się za to. Był zły, że szli tak wolno. Fakt, że nie natrafił na pułapki, nie znaczył, że nie natrafi na nie później. Nie wybaczyłby sobie, że przez jego pośpiech ktoś z towarzyszy skończył z bełtem w brzuchu.

Posąg nie tylko niczego nie wyjaśniał, ale wręcz rodził nowe pytania. Dlaczego tu był? Kto tu przychodził? Dlaczego go zamurowano?

Vall czuł, że musi zasięgnąć języka w mieście. Nigdy nie było mu po drodze z biblioteką czy książkami jako takimi. To co pamiętał opowiadała mu matka. Chyba nadszedł czas, żeby zacząć we własnym zakresie pozyskiwać wiedzę.

Verna zniszczyła symbol demona. A może raczej bogini? Potwory widziały w niej swoją matkę. Lamashtu. Vall westchnął. Daleko było mu do kultu demonów czy innych wynaturzonych bogiń. Ale wiedział, że gdy ktoś ma kogoś za matkę, to z trudem przychodzi mu wybaczanie szargania jej dobrego imienia.

Z drugiej strony, skoro Verna to zrobiła, to najwyraźniej tak trzeba. Na wszelki wypadek splunął przez lewe ramię i wykonał prawą dłonią łuk ochronny nad sercem.

Dłuższą chwilę wpatrywał się w broń posągu. A potem spojrzał na Mharcisa. Gdy spojrzenie elfa spotkało się ze spojrzeniem strażnika, Vall skinął głową na broń. Była nieco większa od włóczni, ale w walce pewnie używało się jej podobnie. Jeżeli ktoś miał z niej skorzystać, to właśnie strażnik. A dotychczasowe doświadczenia mówiły Vallowi, że nie będzie mieć wielkich oporów do stosowania broni pochodzącej z siedliska demonów.

W końcu ruszyli dalej.

Gdy zobaczyli uskrzydloną demonicę. Vall obserwował gest i słuchał słów. Półszeptem powiedział do Sherwyn:
- Chyba artysta wykonujący rycinę przegiął ze swoją interpretacją.

Gdy z sadzawki wyłoniła się znana już elfowi bestia to powiedział tylko:

- Nie dajcie się mu trafić, Fred, pomóż im.

Sam ruszył w bok sięgając po łuk. Demonica była szybka. Pikowała i próbowała swoich czarów z doskoku, a potem odlatywała.

Pierwsza strzała minęła ją o dobre dwie dłonie i wbiła się w powałę.

“Fred, muszę nauczyć cię latać”

Pomyślał nakładając kolejną strzałę. W tym momencie ciało demonicy rozbłysło trafione ognistym pociskiem. Vall kiedyś zastanawiał się, czy osiągnie takie mistrzostwo w sztuce, że zacznie preferować gest i słowo ponad łuk i strzały. Na razie nie przyszła na to pora. Póki co bardziej wierzył w łuk zabrany z gobliniego truchła niż we własne czary.

Demonica otrzepywała się z płomieni Argaena i wtedy dostała strzałą w środek skrzydła. Vall uśmiechnął się do siebie i wtedy zobaczył jak potężny strumień mrocznej mocy uderza w demonicę. Jej ciało bezwładnie opadło na ziemię, a wzrok Elfa powędrował w stronę Mharcisa.

Strażnik miejski dwa dni temu miał problem z trafieniem do ustawionej na płocie kostki lodu, a dziś spontanicznym czarem strącił demona. Ba, Mharcis w zeszłym tygodniu nie umiał w ogóle czarować. Jego moc przyrastała w zastraszającym tempie. Rael przełknął ślinę. Właśnie pierwszy raz zwątpił w to, że zabranie Mharcisa do siedliska zła było dobrym pomysłem.

Elf podszedł do ciała demonicy. Poszarpanej strzałami, przypalonej i… poddanej działaniu mrocznej mocy? Argaen również do niej podszedł.

- Mogę ten sztylet? - powiedział bez ogródek elf. - Gdybyśmy mieli jakieś fiolki, to jej krew mogłaby się przydać jako składniki alchemiczne.

Łasica przybiegła i wspięła się na ramie Valla korzystając z tego, że elf pochylał się nad ciałem bestii.

- Tak, Fred, obiecuję, że dostaniesz skrzydła. Tylko stąd wyjdziemy.

Po wszystkim Elf postanowił jeszcze zajrzeć do sadzawki. Najpewniej wewnątrz były jeszcze jakieś zwłoki, a nie chciał, żeby gdy stad wyjdą, to w ślad za nimi ruszył kolejny pomiot.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 18-05-2022, 22:50   #130
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Istoty, jakie spotykali na swojej drodze, próbując dogonić Tsuto zdecydowanie różniły się od goblinów. Mharcis nie ukrywał, że taka zmiana nie bardzo mu odpowiadała, ale nie wątpił, że Inevera jest zadowolona. Wciąż słyszał w głowie jej komentarz podczas walki na górze. Zdecydowanie nie chciał usłyszeć kolejnego.

Strażnik miejski, podobnie jak Vall zauważył, że jego zdolności rozwijają się szybciej, niż mógłby się spodziewać. Podczas ostatnich dwóch potyczek odkrył, że już samo złorzeczenie w myślach w połączeniu z buzującą w nim magiczną mocą, mogą sprawić, że zadawane przez niego rany, są o wiele dotkliwsze, niż powinny. Widział, jak po celnym trafieniu w klatkę piersiową Pomiotu Grzechu, ciało wokół rany jakby zapadało się na jego oczach, a fala magicznej mocy, którą posłał w stronę... demonicy, łamie jej kark. Jeszcze kilka dni temu, to było zdecydowanie poza jego zasięgiem.

Mharcis uświadomił sobie jednak jeszcze jedną rzecz. Nadal był śmiertelny i chociaż jego ataki były groźne, to jego ludzkie ciało nadal było wrażliwe jak wcześniej, o czym niemiło się przekonał przyjmując uderzenie od Pomiotu. Na szczęście nie był podziemiach sam.

-Dziękuję Ci Verno. Niewiele brakło, a byłoby po mnie. Mam u Ciebie dług. - uśmiechnął się do paladynki - Wiem, że gonimy Tsuto, ale może warto się tu rozejrzeć? Wrogowie, których spotykamy coraz bardziej mnie niepokoją, a to pomieszczenie wydaje się być... ważne. - Zwrócił się do pozostałych.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172