Weston Gallery, British Museum.
Uśmiech pojawił się na twarzy Gwen. - Urwę łeb suce, gdy przyjdzie czas - nie mieli wątpliwości, że chodziło o Annę.
Po chwili rozmarzenia Brujah przeniosła spojrzenie na Spoona. - Brusila złapała jednego z nich. Zrobiła z niego swojego ghula. Zaczęła zbierać o nich informacje. I powiedziała, że nie mogę wiedzieć nic więcej. Zakładała, że może wpaść w ich ręce. Jej kontaktem był ktoś z ludzi Lockhego. Ale wiesz już, że Lockhe nie żyje. Wiem, że Antigen wziął żywcem kilka osób z Shard. Ustalimy gdzie jest ich siedziba i wyrwiemy im serca. Ci tutaj to piechota liniowa.
Arwyn podeszła do Spoona i wzięła go pod ramię wskazując podbródkiem na jednego z oczywistych agentów. - Stracisz czas. Wystawisz się. Oni nic nie wiedzą. Trzeba dotrzeć do kogoś wyżej. Rozpracowanie Antigen to jak gra w szachy. Oni podsuwają nam pionki, żeby sprawdzić co umieją nasze figury. A my musimy się skupić na tym, żeby to ich figury pozbijać z szachownicy.
Gdy Gwen mówiła do Spoona Cath odczytywała swoim analitycznym umysłem zupełnie inne informacje.
Złapała jednego.
Zrobiła z niego ghula.
Byli niewiarygodnie blisko agentów Antigen. W miejscu publicznym, gdzie nikt nie chciał rozlewu krwi. Mogli już nigdy więcej nie mieć okazji do spotkania na neutralnym gruncie bez karabinów i rozbryzgów krwi.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |