Ryan:
-
Czy to nie jest list dla mnie? - zapytała
kobieta jakby ignorując pytanie dr Flanaghana, a jednocześnie wskazała palcem na szafkę znajdującą się za plecami recepcjonisty. Ten odwrócił się do tyłu, a wtedy kobieta wbiła wzrok w Ryana i powiedziała szeptem:
-
Uciekaj.
-
Nie, proszę pani. To nie jest list dla pani. - chwilę później odpowiedział recepcjonista.
-
Estera Riggins. Zajmuję się sztuką, Antykwariat Margites. - odpowiedziała na twoje wcześniejsze pytanie i wręczyła ci wizytówkę, na której na czerwonym tle nadrukowane były złote litery wskazujące na podane przez nią imię, nazwisko, nazwę antykwariatu i londyński adres. Wówczas recepcjonista znów był skupiony na jej słowach, a zdaję się nie usłyszał jej szepty. Podobnie jak osiłek stojący nadal w tle i obserwujący wszystko co robicie. Kobieta dopowiedziała jakby bez związku z poprzednimi wypowiedziami:
-
W amerykańskim budownictwie podobają mi się schody na zewnątrz budynku umożliwiające ucieczkę w przypadku pożaru. Tutaj zdaję się są na każdym piętrze na końcu korytarza jak skręci się w lewo ze schodów, prawda?
-
Tak, ale też wyjątkowo dbamy, żeby jednak żaden pożar nie przydarzył się w naszym hotelu. - odpowiedział recepcjonista, a wówczas kobieta powiedziała:
-
Zainteresowałam się tym waszym śledztwem. Ostatnio tak strasznie nudno wydaje się tutaj w Arkham, a ta wasza sprawa wydaje się ekscytująca. Proszę sprawdzić teraz, czy pan Chikao pana przyjmie, a jak pan skończy to gorąco proszę, żeby pan mi opowiedział coś z tej intrygującej sprawy.
Jeśli zdecydujesz się jednak zostać w holu zobaczysz jak James z trzema mężczyznami (kurierem, bojem hotelowym i drugim osiłkiem) wchodzą do hotelu.
James:
Rozmowa trwała na ulicy przed hotelem, a w jej finale przeniosła się do wnętrza. Być może już wówczas w holu nie będzie Ryana.
-
Oczywiście, że mam coś przeciwko. Przecież straszyliście mnie wcześniej bronią - Pan i ten drugi.
-
Prawda to? - zapytał osiłek z wyraźnym akcentem słowiańskim.
-
Czemu za nami chodzisz? - próbowałeś zapytać, ale "kurier" wszystkiemu zaprzeczył twierdząc, że to wy jego prześladujecie, a teraz jeszcze dowiedział się, że oskarżacie go o jakieś kradzieże, a on po prostu próbuje zarobić, bo jego mama jest chora i w przeciwieństwie do was bogaczy jego rodzinie z trudem wystarczy na jedzenie, a co dopiero na lekarstwa. Wówczas odezwał się boj hotelowy:
- Oskarżenia o kradzież są poważne. Ten człowiek twierdzi, że to Pan z tym drugim na niego napadliście przy Bibliotece i groziliście mu bronią.
-
Prawda to? - zapytał raz jeszcze osiłek jak gdyby nie miał innych kwestii w swoim repertuarze.
Weszliście we czwórkę do hotelu.
Odpis techniczny:
- Ketharian powinien podjąć decyzję, czy Ryan decyduje się opuścić hol tak jak mu doradza kobieta, czy zostać. Efekt tego oczywiście wpłynie na zastany przez Jamesa stan w holu hotelowym.
- Opcjonalna zasada Zew Cthulhu dostępna od teraz: zamiast wspomnianego tu już forsowania testu (to znaczy stawiamy coś więcej na szali i możemy powtórzyć rzut) jest opcja, aby wydać punkty szczęścia, aby odjąć "oczka" w przypadku rzutu (nie dotyczy rzutów na Szczęście i w związku z poczytalnością). W warunkach forumowych dla przyspieszenia rozgrywki zakładam, że korzystacie z wydawania punktów szczęścia do momentu jak stwierdzicie, że nie albo nie skończą wam się punkty.
- James nie może tak po prostu odejść od trójki mężczyzn. Jeśli chce się odsunąć na więcej niż pięć metrów albo wyjść z hotelu to będzie to wymagało testu - takiej umiejętności, czy atrybutu jaki wybierze stosownie do akcji.