Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2022, 20:17   #158
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Rudolf i Roz

Szpieg hrabiny śledził Rudolfa? Czy to możliwe, że to właśnie on był odpowiedzialny za sprowadzenie zabójców na cmentarz? W takim razie czy za listami i wszystkimi kłopotami stała hrabina von Liebwitz, Natalia?

Do tej pory skłaniał się do posądzenia Manfreda. Zresztą słowa Roz, że hrabina boi się swego brata, również rzucały na niego podejrzenia. Ale czy hrabina nie mogła celowo wprowadzić w błąd Bauer, aby odsunąć od siebie podejrzenia i skierować go na kogoś innego?

No tak, ale kobieta mówiła, że szpieg był bardzo nieudolny. A zabójcy wręcz przeciwnie. Jeżeli ktoś najmował trzech wyszkolonych zabójców, to najął by też odpowiedniego szpiega. No chyba, że podstawił tego szpiega tylko dla zmyłki.

Po ciężkiej nocy takie myśli przyprawiały jedynie o ból głowy.

Papier, który obecnie znajdował się w posiadaniu Rudolfa mógłby umożliwić im dostanie się do archiwum bez całego zamieszania z Teophiliusem. Kupiec uznał jednak, że na odwołanie akcji może już być za późno. A co więcej, ktoś mógłby się niepotrzebnie zainteresować jego działaniami.

Zamiast tego opowiedział jej o sekretarzu Kuhnie. Gildia pośredniczyła w zbyciu jego udziałów (na 10 dni przez inwazją) w handlu futrami w Kroppenleben. Kupcem było jakieś konsorcjum o którym Rudolf nigdy nie słyszał. Cena, na ile Rudolf znał się na wycenie aktywów, wynosiła jakieś dwie trzecie rynkowej. Sprzed inwazji oczywiście. który tuż przed inwazją
Powiedział jej też, że to jego mentor, Otto Flick, przeprowadzał tę transakcję i powiedział mu, że za całym łańcuszkiem konsorcjów i słupów jest pewnie jakiś rzeczywisty kupiec albo spółka, ale na pewno nie życzy sobie by o nim wiedziano. A co się dzieje z takimi co szukają podejrzanych rzeczy to właśnie słyszałeś. W najlepszym razie wylot z wilczym biletem. W najgorszym...

Tak czy inaczej zapytał Roz czy z akt Ostwalda ma jakieś informacje na temat Kuhna, albo czy ma jakiś pomysł, jak go zinwigilować i jak prześledzić jego korespondencję?

Na koniec zapytał, czy jest coś, w czym on może jej pomóc. Dodał też, że niestety, bandyci zrabowali mu połówkę czeku. Gdyby gdzieś usłyszała o tym, że ktoś jest w jego posiadaniu, to byłby ważny trop. Warto było o tym powiedzieć również Galebowi, który z kolei mógł udać się do krasnoludzkiego banku, aby mieli oko na próby realizacji bądź sprzedaży połówki dokumentu.

 Rudolf później, sam


Gorączkowo myślał, jak wykorzystać dokument. Zarówno do śledztwa ale bardziej dla własnych korzyści. Wymyślał zastosowania, nawet wielkie i dalekosiężne, ale na każdej z tych dróg wydawały się mnożyć równie wielkie niebezpieczeństwa.

W miarę bezpieczne wydawało mu się sprawdzenie na poczcie korespondencji Reubena Kuhna. To zadanie zleciłbym Latimerii. Tylko ją by wtajemniczył w to, czego szuka. Poczmistrzowi i innym nic by nie powiedział. Jeżeli nie udałoby się tego załatwić drogą grzecznej rozmowy, bazując na wcześniejszym liście polecającym, w ostateczności mógłby sięgnąć po nowy list. Zresztą może panna Drach sama podsunie mu sposób, jak dobrać się do tego typu archiwów, bez wzbudzania większych podejrzeń.

Postanowił na razie nie rozpytywać o Mistrza Skarbu w półświatku. Skoro jego mentor ostrzegł go przed tykaniem tematu, to postara się dowiadywać bardzo ostrożnie. Ale nie odpuści tematu wcale. W końcu ryzyko było wpisane w wiarę w Ranalda. Tylko tak można było uzyskać sukces.

To w temacie wykonywania zlecenia dla Manfreda. Ale co z własnym losem i jego kuciem? Jakie tajemnice mógłby wydostać z pomocą takiego glejtu, by potem przekuć je na zysk? Jakie kontrakty mógłby zawrzeć, korzystne dla siebie? Czy spróbować jeść małą łyżeczką, by nie sprowadzić na siebie zbyt wielu ciekawskich spojrzeń? Czy może do odważnych świat należy i czerpać garściami?

Z takim dokumentem mógłby przewieźć cały statek towaru bez opłat i bez potrzeby przemycania go. Ale nie wiedział ile czasu ma do dyspozycji. Może nie aż tyle. Załóżmy, że do wieczora. A potem może lepiej będzie powiedzieć o tym Manfredowi. Jeżeli to on za tym stoi, chyba nic Rudolfowi nie grozi, jeżeli ujawni posiadanie dokumentu. A jeżeli to nie on za tym stoi, to chyba też dobrze? Kupiec był w rozterce.

Jednej rzeczy nie mógł sobie odmówić. Koncesji na handel uzbrojeniem. Dzięki niej będzie mógł rozwinąć produkcję tarczy i sprzedawać je nie tylko do księstw granicznych.

Resztę spraw musi przemyśleć, żeby nie zrobić jakiejś głupoty. Wyprawa do archiwum miejskiego w poszukiwaniu nieruchomości sprzedanych przed inwazją granicznych powinna ochłodzić nieco jego umysł. Miał nadzieję, że do tej pracy nie będzie potrzebne sięganie po nowy papier. Jakoś wytłumaczy to zainteresowanie. Ot, choćby powie, że w ramach prowadzonej kontroli w gildii chce dokonać krzyżowego sprawdzenia dokumentów.

Chętnie do tego zadania zaprosiłby pannę Schön. Przy tej okazji chciał dowiedzieć się czegoś więcej o jej rodzinie. Dlaczego, jak słyszał, jej rodzinie ostatnio nie powodziło się. Kto wie, może wymyśli sposób, jak poprawić los rodziny i przywrócić jej dawne miejsce? A w zamian i oni jakąś przysługę w przyszłości będą mogli dla niego zrobić?
A jeżeli pracy będzie dużo (a pewnie będzie) dodatkowa pomoc przy przeglądaniu ksiąg mogła okazać się cenna.

Przed wyjściem poświęcił jeszcze trochę czasu, aby spreparować kopię dokumentu. Gdyby ktoś chciał go okraść, a nie odróżniał połówki czeku od tego listu, to może też nie będzie wiedział, że jego kopia nie jest tym czego szuka?

A przy kradzieży będąc, jeszcze dziś, koniecznie, musi odszukać gildię ochroniarzy. Czuł się zagrożony i trzeba było coś z tym zrobić!

 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 16-05-2022 o 05:58.
Gladin jest offline