Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2022, 22:46   #19
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Lavena z początku poniekąd udawała, że słucha, co mówi do niej urzędniczka. Wtrąciła nawet mimochodem.
— Ależ oczywiście, że rozumiem, w końcu, by być władczym, należy najpierw być dokładnym.
Dość szybko jednak poczuła znużenie i pstryknęła jej palcami przed nosem.
— Słuchanie. Taka prosta czynność.
Następnie błyskawicznie przejęła inicjatywę i zaczęła z nadzwyczajną dramaturgią oraz przesadną dokładnością tłumaczyć ogrom poniesionych przez siebie strat moralnych i materialnych, oraz skalę rażących zaniedbań ze strony władz miasta, które dopuściły do tak haniebnego incydentu.
— … To satyna z Tian Xia, nie atłas! — „Idiotka!”— O wiele cenniejszy materiał! Przecież łaskawie tłumaczyłam! Nie, nie mogę tego po prostu jej wyprać rzece jak byle chłopka! Proszę sobie nawet nie dworować! Z całym szacunkiem, ale przywrócenie tej delikatnej tkaninie pierwotnych właściwości i pozbycie się zeń wstrętnego odoru jak z rozbójniczego paleniska będzie kosztowało zdecydowanie więcej, niż pani miesięczny zarobek. Nie mam też najmniejszego zamiaru darować wam tej kwoty, nieważne jak śmiesznym wydatkiem byłaby dla tak wybitnej i majętnej osoby jak ja, w żaden sposób bowiem nie sposobicie mnie do takiego aktu wspaniałomyślności. Przede wszystkim raczę podkreślić, że to kwestia elementarnych zasad. Taki afront musi spotkać się z właściwą reakcją. W końcu chodzi tu o moją reputację! Tak, nie inaczej, zdecydowanie poczytuję to sobie jako uszczerbek na honorze. A takie sprawy każde cywilizowane prawodawstwo traktuje z należytym wyczuciem i estymą. Dlatego właśnie...
Perorowała dalej. Tym razem to urzędniczka została sprowadzona do roli biernej słuchaczki. Bowiem jeśli chodziło o gadatliwość, a zwłaszcza mówienie o sobie, to półelfia narcyzka rozwinęła tę sztukę do perfekcji i wręcz nie miała sobie równych. Dlatego nawet wytrawna i świetnie przeszkolona w mechanicznym recytowaniu formułek biurokratka z rady miasta musiała jej ustąpić pola.


Jednak niedługo po tym jak przyszedł wezwany przez radną świadek – strażnik, czarownica przerwała potok słów.
— Dużo obszerniejsze wyjaśnienia pozwolę sobie złożyć później na piśmie. Na razie jest pani wolna.
Machnęła ręką, jakby zwalniała ją tymczasowo ze służby, po czym skupiła się na Gavinie. Wysłuchała relacji mężczyzny z niemałym zażenowaniem. „Cud, że starcza mu rozumu na oddychanie” westchnęła w myślach. Jednak przede wszystkim zaintrygowała ją wzmianka o Czarcim Wzgórzu przez to, jakie reakcje wywołała.
— Myślałam, że to budowla instytucji publicznej, a nie cyrk. Nieco godności na litość Calistrii... — skomentowała powstałą nieco później wrzawę.
Na szczęście Gardania zdołała szybko uspokoić tłum.

Wiśniowowłosa zdołała rychło spostrzec to samo co przewodnicząca Rozgórza, mianowicie fakt, że po większości awanturników nie było śladu. Chyba nikt z domniemanych „śmiałków” nie miał dość odwagi, by ruszyć do wspomnianego wzgórza. „Ha! Tym lepiej! Durnie zawiodą tam, gdzie bystrzy przeżyją. I tak nie ma nikogo lepszego ode mnie na to miejsce. O ile zapłata będzie odpowiednia...” pomyślała młódka. Nie znała ryzyka i nie była zabobonna, stąd łatwiej było jej podjąć takie ryzyko. Zresztą, świadomość tegoż najprawdopodobniej i tak by jej nie zatrzymała, była bowiem niezwykle zuchwała, lekkomyślna i pewna siebie.

Zapoznawszy się ofertą przewodniczącej rady, odniosła się doń w całej swojej pysze i przesadzonej teatralności.
— Dobrze pani mniema, przypuszczając, że skorzystam z tej propozycji. Wręcz pochwalam niesłychaną roztropność pani selekcji. Bowiem nawet w tym osłabionym stanie jestem jednym z pięciu najlepszych czaromiotów w Golarionie. Jednak zdecydowanie będziemy musieli pomówić o lepszej zapłacie...
Tu deklaracja, w miarę możliwości, próby wytargowania przynajmniej odrobinę większej zapłaty



Wkrótce potem spojrzała spod długich rzęs na swych nowych towarzyszy, tę samą zbieraninę, która wcześniej tak rwała się do pomocy mieszczanom. Pozwoliła sobie jednak zachować rezerwę i przynajmniej tymczasowo powstrzymać od większych komentarzy co do ich zachowania, wyglądu i ogólnego wrażenia, jakie na niej robili. Choć w kilku przypadkach aż cisnęły jej się na usta.
— Witajcie Drodzy Podróżnicy! Jestem Lavena Da’naei — przedstawiła się za to. Oficjalnie i w kurtuazyjnym oraz afektownym tonie. Następnie zerknęła z góry na Gobelina. — Rzecz jasna ty, stworze, możesz zwracać się do mnie po prostu „Pani”, jeśli wolisz mniej... intensywne ćwiczenia językowe.
Po czym ponownie zwróciła się do wszystkich.
— W każdym razie bardzo prosiłabym, byście w miarę możliwości starali się mnie nie spowalniać. Hm, do tego nieśmiało wspomnę, że możecie uważać się za nielichych szczęściarzy, bowiem już niebawem zobaczycie moją potęgę na własne oczy. Lecz to nie koniec dobrych wiadomości, bo choć nie chciałabym wydać się arogancka, to jestem naprawdę dobra... we wszystkim! I na tym na razie poprzestanę, jako że skromność jest również jedną z moich zalet. Żywię jedynie nadzieję, iż nie dajcie zwieść prymitywnym pozorom i prostackiej zawiści, doceniając niewątpliwy przywilej, jakim jest moje towarzystwo. Toteż liczę, że dobrze będzie się nam współpracowało.
„Oczywiście to będzie opowieść o moim bohaterstwie, robaki. Wy zaledwie ją współdzielicie” dodała jeszcze w głowie.

Kiedy Gardania rozpoznała w niej i pozostałych te same osoby, które rozwiązały problem z mefitami i w sporym stopniu z pożarem, oraz zaproponowała w zamian nagrodę, półelfka, mimo najmniejszego wkładu w te osiągnięcia, jako pierwsza wyrwała się do odpowiedzi.
— Ach, tak. Zawsze pozostawiam po sobie najlepsze wrażenie. W zasadzie to było zbyt łatwe, ale ileż w tym było tym radochy!
Nieco później jeszcze zwróciła się do przywołanego medyka.
— Ekhm! Tak, jestem ranna… proszę się mną zająć! Niestety muszę NALEGAĆ, żebyś mi pomógł. Chyba i bez szkła powiększającego widać, w jak niekorzystnym jestem stanie?
Jak w komentarzach: deklaruję jeszcze przyjęcie leczenia i wyłudzenie złota w ramach rekomensaty

 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 09-05-2022 o 05:16.
Alex Tyler jest offline