Potwór wyglądał groźnie. Mharcis nigdy nie wiedział niczego podobnego, ale szybko uznał, że akurat ten konkretny widok nie był wart oglądania. Narastająca w nim od jakiegoś czasu irytacja w końcu mogła znaleźć ujście. Skupił wzrok na kreaturze, życząc jej w myślach wszystkiego co najgorsze i nagle poczuł, że krążąca w jego ciele od kilku dni magia zadziałała. Szybko zaatakował włócznią i zauważył, że przeciwnik dość niezgrabnie próbował uchylić się przed uderzeniem, jakby przeszkadzały mu jego własne kończyny. Ostrze gładko weszło pomiędzy żebra, a wyciągając je, Petar wyrwał spory kawałek ciała. Reszta towarzyszy szybko dokończyła dzieła.
-Rownież uważam, że pomysł z iluzją jest lepszy. - strażnik zgodził się z Verną - Poprzedni w ogóle był fatalny. Jakoś nie widzę podchodzenia do goblinów z rysunkiem i tłumaczenia im, że jesteśmy podwładnymi uwiecznionej tam kobiety, która w ogóle może być tylko fantazją. - Pokręcił głową. - Vall, wiesz jak wygląda Tsuto? Może chwila zawahania wśród zielonych faktycznie da nam możliwość ich zaskoczenia.
Po krótkiej wymianie zdań, Mharcis rozejrzał się jeszcze po najbliżej okolicy i przygotował się do dalszej drogi.