Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2022, 08:04   #20
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Uznawszy, że zrobił, co mógł w tej sytuacji, Joresk ustawił się pokornie na końcu kolejki oczekujących na leczenie. Poparzenia dawały mu się we znaki, ale zagryzł zęby i zawzięcie nie dawał tego po sobie poznać. Czuł, że znów był gotów korzystać z łask Ragathiela, ale póki co wstrzymał się z nimi. Medyk miał swój fach, dla którego poświęcił całe swoje życie, więc zignorowanie jego oferty pomocy wydawało się paladynowi nieuprzejme.
Na odpowiedź goblińskiego barda zareagował lekkim uśmiechem.
- Cóż, będą mieli co opowiadać… I proszę, mów mi Joresk. Walczyliśmy razem - powiedział, jakby te słowa miały dla niego wielkie znaczenie.


Gdy w końcu wyszło na jaw, kto najpewniej odpowiadał za przyzwanie mefitów i wywołanie pożaru, w oczach paladyna zapłonął ogień. Mieli cel, złoczyńcę, który planował spopielenie ratusza i przebywających w nim osób, z których większość była zupełnie niewinna. To, że częściowo zniweczyli jego plany i straty były jedynie materialne, nie umniejszało jego przewinom. Musieli go odnaleźć i osądzić - lub zniszczyć, jeśli okaże się przeżarty złem…
To był jednak finał, najpierw trzeba było do niego dotrzeć. Gdy w tłumie zapadła cisza wywołana wspomnieniem o Czarcim Wzgórzu, Joresk zmarszczył brwi - czyli tamta rozmowa z karczmarzem nie była jedynie dziełem przypadku. Zrobił już krok w stronę Gavina, by dopytać go o szczegóły, kiedy Gardiana uspokoiła wzbierający wśród obecnych niepokój i wezwała obecnych awanturników do ostrzeżenia goblińskiego plemienia i odnalezienia podpalaczy. Była nawet jakaś nagroda pieniężna, chociaż to miało mniejsze znaczenie.

Na szturchnięcie Kateriny odpowiedział wilczym uśmiechem.
- Jak najszybciej - rzucił krótko, a w jego głosie słychać było odległe echo gniewu. Ruszył za nią, by także oficjalnie zgłosić się do wyprawy, ale Lavena zdążyła go ubiec, prezentując się niczym wodzirej w cyrku. Bardzo wygadany i atrakcyjny wodzirej, to trzeba przyznać, ale nie zmieniło to faktu, że paladyn z trudem powstrzymał parsknięcie śmiechu, przypominając sobie niektóre ludowe mądrości na temat takich osób.
- Joresk Strabo, paladyn w służbie Ragathiela. Macie moje ostrza i błogosławieństwa Generała Zemsty - powiedział w końcu. Jego głos był mocny, a gdy wspominał o swoim bogu, wypowiadał się z wielkim oddaniem - Nie znam planów twierdzy, ale dowiedziałem się niedawno, że poza główną bramą są tam dwie wyrwy w murach, które mogą być alternatywnymi wejściami - dodał, odpowiadając na pytanie Kateriny.
 
Sindarin jest offline