Medyk ponownie sprawdził stan pacjenta i rany. Zarówno medycznie jak i za pomocą swojego "nowego wzroku". Nie mógł sobie ufać. Nie podobało mu się to co stało się przed chwilą. Przy psie to on użył mocy. Teraz to moc użyła jego. Jeśli coś by się działo z raną, będzie musiał poprawić - na szczęście w razie czego mógł po prostu odciąć kolejny fragment, to on tu decydował czy jest dobrze czy nie.
- Od ucieczki z tamtego miasta coś się zmieniło. Semen wpada w trans zabijania. Ja na szczęście pracuję umysłem, nie orężem, więc odruchy mam inne. Mnie czasem wyłącza. Jak zdołałeś pozostać sobą? - zapytał Tupika - Sporządzę Tobie truciznę na ostrze, jak będzie konieczność ktoś musi zapobiec nieszczęściu - dodał, bardziej bojąc się szaleństwa niż śmierci. Mierzył się ze Śmiercią tyle razy, że uważał ją za koleżankę po fachu. No, może bardziej Przeciwniczkę. Uważał, że traktowali się z szacunkiem. Wiedział, że ostatecznie każdą grę kiedyś przegra. Ale sama gra była uczciwa.
Nie podobał mu się za to pomysł zostania bełkocącym idiotą.
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin