Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2022, 12:06   #180
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wioska Wypas, poranek 21 shnyk-ranu

Milcarr starał się poskładać wszystko do kupy, bo czuł się jakby wydarzenia ostaniej nocy i ranka były jakby dawnym snem. Wiesniacy ubili i ograbili umyślnego. Każdy z co ważniejszych we wsi maczało w tym swe paluchy. Wiktor, sołtys, a nawet kapłan, który ukrywał wioskowe zyski i czerpał z tego nielichą lafę. Dla Ślepaka, któren to sam był ofiarą klątwy sprawa była jasna - upiorna noc z zmartwiacozne bydło też musiało byc owocem klątwy, która spadła na wieś za grzech jakiego się dopuścili. Toć Złota Orda musiała mieć swoich magików czy też kapłanów zdolnych takowe przekleństwa rzucać, choć z drugiej strony bardziej spodziewałby się, że gdyby wiedzieli o rabunku, to spadli by niczym grom na tę zapadłą dziurę, chłopów ubili, domostwa spalili, bydło przegnali i odebrali co ichniejsze, niźli mieli się bawić w przez bogów rzucane klątwy. W dodatku pamiętał słowa z magicznej kulki:

- Szamanie Sporyszu Dziędzierzawo, powierzam ci tą chwilę przyszłości, kiedy wrócicie zdecydujesz co z nią zrobisz. Obłożona jest szyfrem tego co wkrótce napotkasz, innych czeka ułuda.

Coś im umykało, może zmysły łudziła wspomniana ułuda. kim był szaman? pewnie kims ze Złotej Ordy Gdzieś musiało być drugie dno całej tajemnicy, nie tak oczywiste jak się zdawało, bo przecie zwykłym rabunkiem, budzący w Ślepaku zrozumiałą trwogę katański wywiad by się tak żywo nie interesował.

Udało im się zidentyfikować nieco magicznych przedmiotów z wieży Marka. O ile przed uzyciem misy ślepak miał wielkie obawy, bo za nic w świecie wolał nie mieć do czynienia z przełożonymi kapłana, o tyle maska mogła przynieśc jakąś korzyść, jesli udałoby się z jej pomocą kontrolować nieumarłe bydło. Może chociaż mieliby niec bezpieczeństwa.

Do wieży wpuścili dziewkę usługującą balsamiście. Teraz on miał tajemniczą książeczkę, którą zabrał martwemu synowi Gromba. Książeczkę, która zdawała się odmieniać ludzi, bo prostaka zmieniła w czarownika, a Victora z człeka jako to określiła służka cnego i honorowego w brutala. Podniecony niezdorowo gnol szczekał i dopraszał się czym szybszej wizyty u Wiktora niczym kundel miski. ślepak miał zamir tam iśc ale nie był takim gorączką jak Bhurrek. Machnął ręką ignorancko na gnolla i spytał spokojnie służki:

- Rzeknij no, kiedy taka zmiana w Wiktorze zaszła, kiedy tylko wrócił do domu z tą książeczką? - wolał spytać i wiedzieć na wypadek, gdyby pismo miało wpaść w łapy któregoś z nich. nie chciał aby trzeba było stanąc naprzeciw druhów.
 
8art jest offline