Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2022, 10:24   #403
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Podziemia pod Londynem.

Chwilę zajęły poszukiwania. Mimo starań Rei szybko dało się znaleźć grunt, w którym ktoś ostatnio kopał. Padli na kolana i zaczęli rozgarniać rękami dziurę w ziemi. Zawiniątko było pół metra pod gruntem. Pakunek z czarnego płótna, poowijany sznurem w kilku miejscach.

Wewnątrz spoczywał sztylet z brązu. Ten sztylet z brązu. Broń, którą Mitra używał w rytuałach. Przez milienia odbierał nim życie. Nosił go z namaszczeniem. Sztylet miał kilka tysięcy lat, a teraz wykopali go z błotnistej ziemi w dawnym tunelu technicznym metra w Londynie.



Mieli to. Trzeci z artefaktów, które mieli zdobyć. Okupiony zabiciem jednego z najstarszych londyńskich wampirów. Po to, by pamięć o kulcie Mitry nie zaginęła. O kulcie potwora, który nie liczył się z nikim. Wszyscy widzieli jak poderżnął gardło niewinnemu dziecku. Wspomnienie widziane oczami Richarda było przecież tak żywe…

Mitra, który przez lata był tyranem. Tyranem takim, że jego najbliżsi i zaufani towarzysze zaplanowali i wyegzekwowali zamach na niego. Yusuf, w którym płynęła krew Richarda czuł to najmocniej. Mieszanka poczucia lojalności wobec Mitry wirowała w jego umyśle na przemian z żywą nienawiścią do Mitry wyssaną z krwią de Worde.

Tak czy inaczej smak zwycięstwa był gorzki. Pozostawało im wierzyć, że Cath i Spoon będą mieć dużo łatwiej. W końcu w przeciwieństwie do de Worde Arwyn była wzorem lojalności wobec Mitry.

Muzeum brytyjskie w Londynie.

Cath czytała ludzi jak otwarte książki. I choć Arwyn nie była człowiekiem, to miała problem z ukrywaniem prawdziwych uczuć. Patrzyła na czapkę za zbrojonym szkłem z mieszanka podziwu i nienawiści.

Jaki był dla niej Mitra? Z pewnością był autorytetem i przywódcą. Bogiem. Taką budował wokół siebie historię. Bogiem okrutnym, czy miłosiernym? Czy była przy nim ze strachu o jego potęgę? Trudno było to zrozumieć z samego tylko spojrzenia.

Z drugiej strony były też słowa. Mój Bóg, mój Pan Mitra.

I wtedy wrócił do rozmowy z nimi.

- Czapka jest bezpieczna jedynie przy mnie, albo przy kimś kto jest lojalny wobec mojego Pana Mitry za cenę własnej egzystencji.


Galijka spojrzała w górę na Spoona i Cath.

- Służyłam memu Bogu długo i z zaangażowaniem. Widziałam go jak wynosił swe sług do światła i jak zmieniał swych wrogów w popiół. Prerogatywą Słońca jest wykorzystywać innych i niszczyć, jeżeli uzna to za słuszne. I właśnie to wam zrobił. Mój Pan Mitra poddał was ceremonii nazwanej Krwawnicą, gdzie jego boska krew i krew innych jego sług - w tym moja - mieszały się dla uzyskania idealnego Naczynia. Mój Pan wypełnił te naczynia poczuciem obowiązku, lojalnością i niekwestionowanym popędem do służenia Mu. Jeżeli Krwawnica wymazała to czymkolwiek mogła być dusza Naczynia… - Gwen zawahała się patrząc na Spoona i Cath, do których powoli docierał sens jej słów - Cóż, nie jesteśmy w pozycji, by kwestionować postanowienia Boga. To powód dlaczego wasze wspomnienia są jak potłuczone fragmenty. Wy nie istniejecie jako jednostki. Jesteście ledwie zbiorem odłamków wydestylowanych przez Boga. Spójrzcie na siebie, jak bardzo jesteście poddani boskiej woli naszego Pana. Moi ludzie obserwowali was jak biegacie po całym Londynie odzyskując te przedmioty. Wiecie co one robią? Mój Pan nie raczył mi powiedzieć, ale myślę, że wiem. To więcej Naczyń. Ale tym razem są wypełnione duszą zamiast jej pozbawione. To - uniosła dłoń i wskazała na czapkę spoczywającą za szybą - jest droga, którą Mitra powróci. Chwała Mitrze!

Po ostatnim okrzyku ludzie zaczęli zerkać w jej stronę.

Na twarzy Arwyn pojawiło się przerażenie, a Cath rozumiała wszystko aż za dobrze. Silna niezależna kobieta zawsze stojąca w cieniu Mitry. Odzyskała wolność i zaczęła walczyć o swoją pozycję. A teraz okazało się, że jej Bóg i władca miał wrócić. Wampirzyca zdawała się być przerażona tym, z jaką łatwością znów prezentowała swoją niezachwianą lojalność. To była okazja dla Cath. Arwyn potrzebowała bodźca. Wystarczyło ją pchnąć. Tylko czy Cath wiedziała już jaką chce podjąć decyzję?

Rozumiała ją. Spoon też ją rozumiał. Mitra był ich światem. Kochali go. Spoon kochał go na równi z Bru. Cath nie pamiętła żadnej innej miłości, jak to do swego Boga.

Z drugiej strony oni go kochali, a on nie miał żadnych oporów przed pozbawieniem ich duszy i wspomnień. Jakich jeszcze zbrodni się dopuścił? Czy mogli na to pozwolić? Tak naprawdę nie musieli decydować o tym do czego chcą pchnąć Gwen. Musieli zdecydować czego chcą sami dla siebie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline