Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2022, 21:26   #86
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Sobota, 16 lipca 1920, Arkham, Hotel Nyarlathotep

Nie do końca zgadzałem się z Ryanem w sprawie "kuriera", jednak chyba byłoby to najlpesze wyjście w obecnej sytuacji. Chłopak coś wiedział, jednak nie mieliśmy czasu na zajmowanie się takimi rzeczami.

Moja pewność siebie także spadła w trakcie wypowiedzi Ryana. Atmosfera w holu stała się bardzo gęsta. Gdyby wziąć nóż i próbować ciąć nim powietrze, możliwe że ten zawiesiłby się w połowie drogi do podłogi.

Wszyscy nagle zaczęli się odsuwać, nie do końca rozumiałem ich zamiary, jednak dwoje osiłków, mogło po części zdradzać co zaraz może się wydarzyć. Może to właśnie ta kobieta stoi za tym wszystkim? Za kradzieżą w willi oraz włamaniem w posiadłości? Dużo by na to teraz wskazywało, a my jesteśmy w centrum sytuacji.

Nagle ciężką ciszę po słowach doktora przerwał kurier. Przekazywał list, bo wie o czymś, czy przypadkowo miał akurat dostarczyć wiadomość, jako prawdziwy kurier? Dużo pytań, lecz zero odpowiedzi.

Sobota, 16 lipca 1920, Arkham, Klinika


Ryan chciał wrócić do kliniki. Postanowiłem jechać z nim. Wolałem nie zostawać sam w hotelu, a do Pana Chikao możemy jeszcze zajrzeć. Po drodze Ryan powiedział mi o tym czasie wydarzyło pod moja nieobecność w holu. Wolałem jednak nie podejmować dalszej rozmowy, poczekać na bardziej dyskretne miejsce. Wydawało mi się, że wszyscy na nas patrzą, jakby wiedzieli, że coś knujemy. Niemniej, jego słowa ostudziły moje podejrzenia względem kobiety.

W klinice okazało się, że Goodman zmarł. Szkoda człowieka, jak każdego. Nie wyglądał na takiego chorego. Nie znam się na chorobach, ale widać musiało być coś czego Ryan nie zauważył, a przecież na początku miało to być jedynie udawanie, a tu rzeczywiście wydarzyło się takie nieszczęście.

Co mnie zainteresowało, że tutaj także był kurier szukając Ryana, a z czego opowiadała pielęgniarka, jego zachowanie nie było normalne. W dodatku dlaczego kłamał przed biblioteką? Przecież mógł nam powiedzieć o śmierci murzyna i właśnie dlatego nas obserwował. Cała sytuacja wyglądałaby całkowicie inaczej, a nie w taki sposób jak to się wydarzyło, kiedy kłamał na temat Jackie.

Gdy ponownie zostaliśmy sami Ryan podjął rozmowę na temat minionych wydarzeń. Jego słowa, kiedy zaczął wymieniać wszystko po kolei wydawały się, jakbyśmy uczestniczyli w jakiś filmie ze zbrodnią w roli głównej.

- Nie dziękuję - Powiedziałem odsuwając alkohol - Wolę zachować trzeźwość umysłu. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale zacząłem bać się o Pana Chikao. Zastanawiam się, czy nie pojechać na policję z podejrzeniem, że coś mogło się stać, wtedy na pewno musieliby otworzyć drzwi do jego pokoju. Jeżeli to co mówisz jest prawdą… to znaczy, że recepcjonista musiał o wszystkim wiedzieć, więc nie mamy pewności, czy mówił prawdę o chłopaku. Może to nie kurier, a ktoś inny - Myśl o tych wszystkich rzeczach sprawiło, że zakręciło mi się w głowie. Musiałem aż usiąść. Zrobiło mi się duszno i gorąco. W co ja się wpakowałem. Gdyby tu nie chodziło o Ryana oraz Pana Chikao, trzymałbym się od wszystkiego z daleka, a tak… spojrzałam na swoją rękę. Trzymała rączkę nesesera tak mocno, że skóra zrobiła się biała i spocona.

- Daj mi coś na uspokojenie i wodę do picia - Poprosiłem przyjaciela - Ciśnienie to chyba skoczyło mi do 200 - Powiedziałem trzymając się za serce, nie pamiętając kiedy ostatnio coś mnie tak ruszyło. Spokojniejszy byłem nawet w momencie, gdy pewnego dnia na placu budowy idąc po rusztowaniu, pękła pode mną deska, a ja spadłem i zawisnąłem za kolano głowa do dołu. Teraz miałem wrażenie, że serce zaraz mi wyskoczy, a moje całe ciało zalewa pot.

- Myślę, że powinniśmy się rozdzielić. Ja pójdę na policję, podrzucisz mnie ok? Może jak wspomnę, że to może być poszlaka względem Coopera, to będą chętni pojechać. W końcu to ich człowiek. A przy okazji upewnię się, że Chikao jest bezpieczny. Mieliśmy jeszcze sprawdzić miejsce spotkania, ale... nie wiem, czy zależy ci na zobaczeniu ciała Goodmana. Ty go trochę znałeś, prawda? Co mogło mu dolegać? Ja na pewno ci tam nie pomogę, ale… ta jego śmierć, przecież on wczoraj wyglądał całkiem zdrowo…
 
Elenorsar jest offline