Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2022, 22:14   #131
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Więcej ostrzy generale

Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Choć bystra, doświadczona i grająca twardą, Olivia Hochberg w głębi duszy romantyczka, naiwnie wierzyła, że miłość ocali wszystkich. Toteż rozczarowanie odczuwała podwójnie, nie żarliwe uczucie chroniło jej ciało, nie ognie namiętności, czy omdlenie, którego doznają kobiety w ramionach ukochanego, kiedy czują się bezpiecznie, a zimna stal skierowana w piersi napastników, czary i groźby. Upatrywała jeszcze cienia romantycznej idei w odsieczy, która przyszła w osobach jej kompanów, karmiła nią duszę, łechtała ego. Przyszli przecież wybawieniem w nierównej i groźnej chwili. Bez ich udziału mogłaby skończyć splugawiona, a może nawet martwa. Tę myśl podchwyciła, tej uczepiła się szukając oparcia.

Kiedy już wygnała strachy z serca zacięła się przekornie w złości, znów pewnej przyjaciółce, dającej bardziej chłodny i zdecydowany osąd. Złości na Norsmena i przemytnika, za to, że tak długo musiała czekać. Zrachowała w nierównym świetle ruchliwego ostrza, że do Franza i Larsa, dołączył i Niers, ucieszona, że żywy, tym bardziej zła, że dopiero teraz, nie potrafiła pojąć jego niezwykłego tańca, krzyków nie słyszała, bo od pisku jeszcze dzwoniło jej w uszach. Na powrót potrafiła być szorstka i władcza, uważna jak zaczajona łasica.

Zyskując chwile, kiedy napastnicy odpuścili spadające niebezpiecznie ostrza i przeszli do negocjacji, odstąpiła krok, ale nie za daleko, by w wypadzie mogła dźgnąć i kolejny moment gdy kompani ripostowali wyzwanie, uspokoiła oddech, ale kiedy tylko poczuła drżenie rąk i nóg zmieniających się w bezkostną galaretę weszła w rolę. Musiała przełknąć ślinę, bo po wokalnych wyczynach w gardle nieco piekło. Rzecz na którą należało zwrócić uwagę przy podobnych sposobnościach. Wreszcie rzuciła.

- Miecze na posadzkę, natychmiast! - nieco zachrypiała, co przydało rozkazowi ostrzejszy ton - Liczę do trzech! - ledwo dokończyła, ale zaraz przypomniała sobie Loriego, który to bezczelnie zniknął, a którego łajanka jeszcze czekała i zaczęła już pewniej - Jeden! Dwa! .... - tyle już wiedziała adeptka, że negocjacji przy ostrzu nie ma co odwlekać, a rozkazy mają być krótkie i konkretne, a z żołdakami mieli przecież do czynienia.

Płynęło z ust dziewczyny złoto i biło z nich światło równoważąc inne wiatry i kojąc skołatane, niewidocznymi przez nikogo poza różnookoą, smakami eteru, umysły.

Oczekując przeciwnego niż nadziejowała dokładnie zapamiętała pozycje zbirów, tak żeby kiedy skryje się w cieniu trafić celnie. Światło dochodziło jeszcze z otwartych drzwi izby i kaganka na końcu korytarza, z za pleców mężczyzn, światło ledwo nikłe w świetlistym ostrzu.

Niech oni lepiej swą broń opuszczą, dla własnego dobra. Jeśli nie zrobią tego na trzy, Olivia zgasi światło i wykorzystując zaskoczenie pchnie najbliższego z największym impetem. Wykorzysta atak z cienia.

Jak rzucą broń to ich przesłuchamy. Prawdopodobnie zwiążemy, chyba, że Lars zarżnie ich wcześniej.

 
Nanatar jest offline