Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-05-2022, 22:14   #131
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Więcej ostrzy generale

Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Choć bystra, doświadczona i grająca twardą, Olivia Hochberg w głębi duszy romantyczka, naiwnie wierzyła, że miłość ocali wszystkich. Toteż rozczarowanie odczuwała podwójnie, nie żarliwe uczucie chroniło jej ciało, nie ognie namiętności, czy omdlenie, którego doznają kobiety w ramionach ukochanego, kiedy czują się bezpiecznie, a zimna stal skierowana w piersi napastników, czary i groźby. Upatrywała jeszcze cienia romantycznej idei w odsieczy, która przyszła w osobach jej kompanów, karmiła nią duszę, łechtała ego. Przyszli przecież wybawieniem w nierównej i groźnej chwili. Bez ich udziału mogłaby skończyć splugawiona, a może nawet martwa. Tę myśl podchwyciła, tej uczepiła się szukając oparcia.

Kiedy już wygnała strachy z serca zacięła się przekornie w złości, znów pewnej przyjaciółce, dającej bardziej chłodny i zdecydowany osąd. Złości na Norsmena i przemytnika, za to, że tak długo musiała czekać. Zrachowała w nierównym świetle ruchliwego ostrza, że do Franza i Larsa, dołączył i Niers, ucieszona, że żywy, tym bardziej zła, że dopiero teraz, nie potrafiła pojąć jego niezwykłego tańca, krzyków nie słyszała, bo od pisku jeszcze dzwoniło jej w uszach. Na powrót potrafiła być szorstka i władcza, uważna jak zaczajona łasica.

Zyskując chwile, kiedy napastnicy odpuścili spadające niebezpiecznie ostrza i przeszli do negocjacji, odstąpiła krok, ale nie za daleko, by w wypadzie mogła dźgnąć i kolejny moment gdy kompani ripostowali wyzwanie, uspokoiła oddech, ale kiedy tylko poczuła drżenie rąk i nóg zmieniających się w bezkostną galaretę weszła w rolę. Musiała przełknąć ślinę, bo po wokalnych wyczynach w gardle nieco piekło. Rzecz na którą należało zwrócić uwagę przy podobnych sposobnościach. Wreszcie rzuciła.

- Miecze na posadzkę, natychmiast! - nieco zachrypiała, co przydało rozkazowi ostrzejszy ton - Liczę do trzech! - ledwo dokończyła, ale zaraz przypomniała sobie Loriego, który to bezczelnie zniknął, a którego łajanka jeszcze czekała i zaczęła już pewniej - Jeden! Dwa! .... - tyle już wiedziała adeptka, że negocjacji przy ostrzu nie ma co odwlekać, a rozkazy mają być krótkie i konkretne, a z żołdakami mieli przecież do czynienia.

Płynęło z ust dziewczyny złoto i biło z nich światło równoważąc inne wiatry i kojąc skołatane, niewidocznymi przez nikogo poza różnookoą, smakami eteru, umysły.

Oczekując przeciwnego niż nadziejowała dokładnie zapamiętała pozycje zbirów, tak żeby kiedy skryje się w cieniu trafić celnie. Światło dochodziło jeszcze z otwartych drzwi izby i kaganka na końcu korytarza, z za pleców mężczyzn, światło ledwo nikłe w świetlistym ostrzu.

Niech oni lepiej swą broń opuszczą, dla własnego dobra. Jeśli nie zrobią tego na trzy, Olivia zgasi światło i wykorzystując zaskoczenie pchnie najbliższego z największym impetem. Wykorzysta atak z cienia.

Jak rzucą broń to ich przesłuchamy. Prawdopodobnie zwiążemy, chyba, że Lars zarżnie ich wcześniej.

 
Nanatar jest offline  
Stary 18-05-2022, 07:25   #132
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
- Dość tego! - krzyknął znienacka jakiś Siske obracając głowę jak gąsior w zagrodzie tak, by móc zobaczyć Larsa i Franza, a jednocześnie nie spuszczać z oczu Olivii. Rozbiegane oczy, spocone czoło, przerażenie i drżący głos. - Nie trzeba nam więcej rozlewu krwi. Dajcie nam stąd wyjść, a darujemy wam życie!

Lars był wściekły. Nie na tyle, by przekroczyć granicę po której już tylko krew mogła ugasić pragnienie śmierci. Nie na tyle nawet, by dalej przeć na wrogów, których ocalała resztka zbiła się w gromadkę liczącą sztuk dwie. Nie zmieniało to jednak faktu, że w korytarzu nadal był nadmiar ostrych narzędzi służących do tego, by sprawdzać kto co ma w bebechach. Jednak propozycja tego Siske sprawiła, że norsmen aż parsknął śmiechem, który w skrwawionym korytarzu, przy krwawym obliczu Høfliga i przy dzierżonym przezeń toporze zabrzmiał upiornie. „A ja dam wam ten cały dwór aż po przedmieścia Altdorfu.” pomyślał, ale powiedział już coś innego. Coś co trzeba było powiedzieć, gdy nie palił się do tego nikt inny.

-Tak sobie miarkuję, że za późno synek. Za późno…

- Miecze na posadzkę, natychmiast! - nieco zachrypnięty głos Olivii i rechot Larsa wybrzmiały upiornie na tle odległego wycia. -Liczę do trzech! - Mała liczykrupa. Jakby można było powstrzymać srebrny Gon, gdy zimowym wichrem śnieży się spływając z ostrych szczytów. - Jeden! Dwa! ….

„Uderzaj pierwszy” stara nauka nigdy nie wychodziła z mody. Nie rdzewiała, jak dobrze naoliwione ostrze. Z wrogiem można było negocjować tylko wtedy, kiedy twój but spoczywa mu na karku. Tym dwóm daleko było jeszcze do tego stanu a Lars wiedział, że robotę trzeba wykonywać dobrze. I kończyć. Porządnie zrobiona zawsze cieszyła fachowca. Nawet jeśli miast stawiania domów z ciosanych pni ciosał nieco miększą materię. „W twardych czasach miękkie myśli zabijają szybciej niż zaraza”.

Lars zawsze robił co trzeba. Do końca. Dla tego też nim wybrzmiało do końca „dwa” a "trzy" tchnieniem powoli kształtowało się w krtani adeptki, uderzył. Bez ostrzeżenia. Bez litości. Bez szans na ucieczkę, bo dwóch stojących obok siebie wrogów nie mogło uniknąć wspólnie płaskiego ciosu, który niczym zamach kosiarza żenącego łan zboża, pomknął na spotkanie zwartych ze sobą wrogów.

Bez czekania na „trzy”. Bez ostrzeżenia. Bez wahania. Bez litości.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 18-05-2022, 15:48   #133
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Owładnięty bitewnym szałem Norsmen zastygł w bezruchu tylko na chwilę - jakby zaskoczony propozycją żołdaka i późniejszymi słowami towarzyszy. W oczach trzech skrytobójców pojawiły się pierwsze iskry nadziei na ocalenie skóry, prysnęły jednak w tej samej chwili, kiedy Lars zamachnął się zbroczonym świeżą krwią toporem.

Po prawdzie nawet sam Karl Peter nie wiedział, co pchnęło go w tym momencie do działania: wrzask żołdaków w reakcji na szarżę Larsa, okrzyk Olivii, instynkt? Wciąż zamroczony alkoholem i ledwie trzymający się na nogach, pan Niers sieknął ostrzem swego miecza w ciemię mężczyzny, którego trzymał w szachu brodaty traper. Być może był to niewytłumaczalny zamiar Altdorfczyka, a może rozluźnione mięśnie ręki zmieniły ułożenie dłoni na rękojeści broni; dość dalece, by miast wgryźć się klingą w czaszkę przeciwnika, miecz uderzył go z całej siły w ciemię płazem. Żołdak wyprężył się niczym zdzielony kowalskim młotem, przewrócił oczami demonstrując Franzowi ich białka, po czym runął z metalicznym harmiderem na posadzkę korytarza.

Maurer nie zmitrężył ani chwili, okręcił się na pięcie porzucając swą niedoszłą ofiarę dziwnie zdumionemu Niersowi i rzucając się na jednego z żołdaków tkwiących pomiędzy Olivią i Larsem.

Opisałem fabularnie deklarację Asmodiana. Muszę jeszcze sprawdzić w karcie WW Olivii, natomiast Franz trafi swego przeciwnika przy uwzględnieniu ewentualnej deklaracji Zajadłego ataku (deklarujcie mi te akcje, nicponie)!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 22-05-2022, 21:06   #134
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Nim upuszczony miecz znieruchomiał na kamiennej posadzce obok nóg żołdaka obalonego przez pana Niersa, przypieczętowany został los Siske i jego kislevskiego kompana. Nie znający pojęcia miłosierdzia Norsmen raz jeszcze zamachnął się toporem i próbujący nieporadnie sparować ten cios mężczyzna stracił w jednej chwili prawy bark z ramieniem i połowę glowy. Kislevita wrzasnął z przerażenia widząc zmasakrowane ciało kompana, ale wrzask ten przeszedł w charczący gulgot, kiedy dwie klingi przeszyły jego tors ocierając się o siebie z makabrycznym zgrzytem. Konający zbrojny ugiął się w kolanach, ale nie upadł od razu, podtrzymywany w miejscu mieczami Franza i Olivii.

- Był jeszcze jeden, jego trup leży pod moją sypialnią - wydyszała czarodziejka próbując wyciągnąć ostrze z pleców Kislevity - Nic wam się nie stało?

Lars uderzył trzonem topora w posadzkę strącając z niego krew, potoczył wkoło siebie dzikim wzrokiem. Karl Peter odpowiedział mu półprzytomnym spojrzeniem, oparł się jedną nogą o plecy leżącego bez przytomności skrytobójcy, a potem obrzygał obficie powalonego napastnika, swoje nogawice i buty Franza Mauera.

- Co tu się stało, na Sigmara?! - krzyknął sierżant Knappe łapiąc palcami za futrynę drzwi i wodząc zdezorientowanym wzrokiem po trupach - To ludzie barona? Pozabijaliście ludzi barona?!

Tak oto krwawe starcie w skrzydle dla służby dobiegło końca… i co teraz?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 24-05-2022, 07:23   #135
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
„Oddychaj! Głęboki wdech, przytrzymaj, wydech! I jeszcze raz!!” Lars wodził dzikim wzrokiem wokół siebie szukając kolejnego celu. Okrwawiony jak stały bywalec rzeźni. Jak jej właściciel. Czuł na ustach jej miedziany posmak. Krew skapywała z ostrza topora, ubrania, zaciśniętej na trzonku garści i skołtunionych włosów Høfliga. Powoli dochodził do siebie. W rozchwianym blasku pochodni ocenił fachowo dokonaną wspólnie z druhami masakrę. Jakiś nie do końca sprawiony zbir jęczał cicho upychając wątpią, które wylały mu się po paskudnym ciosie w brzuch. Sporo tego miał w sobie, ale sapiąc i mozoląc się przy splątanych fioletowych trzewiach, pojękując w żalu nad utraconą młodością, raczej nie stanowił zagrożenia. Tak jak i ten, który z przebitą piersią siedział pod ścianą puszczając ustami krwawe bańki w rytm głucho wymawianej modlitwy.

-Co tu się stało, na Sigmara?! - krzyknął sierżant Knappe łapiąc palcami za futrynę drzwi i wodząc zdezorientowanym wzrokiem po trupach. Przybył. Rychło wczas. - To ludzie barona? Pozabijaliście ludzi barona?!

-Zaraz pozabijali, zaraz pozabijali. - Lars uśmiechnął się rozkładając w geście niewinności sękate łapy. Topór puszczony samopas oparł mu się o pierś. - Kapeczkę żeśmy ich szturchnęli, bo i bez pytania chcieli z nami biesiadować. Pannę nam nagabywali. No chamstwo, po prostu chamstwo.... - Norsmen jeszcze szerzej się uśmiechnął. Uśmiech, dobra rzecz. - Zresztą, to się tu jakoś… sklei? Będzie jak nowe. - powiedział wskazując na strzaskany jakimś ciosem kandelabr. Jakby to miało tłumaczyć wszystko.


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 25-05-2022, 21:55   #136
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Ten pierwszy raz

Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Czasem zna się kogoś krótko, a tak jakby od zawsze, tak było z Olivią i Larsem. Adeptka całym sercem pragnęła powstrzymać rozlew krwi, umysł wszak buntował się przed takim rozwiązaniem, podobnie jak instynkty. Przeczucie spinało mięśnie na rękojeści miecza, id czarodziejki nie uznawało kompromisów, czytając wprost z duszy Norsmena. Jego wściekłość, sama była niewyobrażalnie wściekła na agresorów, wzmagała jej gniew, jego upór i pewność, udzieliły się i jej. Pchnęła ostrzem jak miała w zamiarze, kiedy mordercza klinga przebijała ciało, poczuła obrzydzenie. Nigdy wcześniej nie zraniła tak brutalnie innego człowieka. Pisnęła, odrywając ręce od miecza.

Przerażona dotykiem śmierci tak namacalnym odskoczyła. Kilka bardzo głębokich wdechów i zawieszony na ich fizycznej emanacji w postaci falujących piersi panny Hochberg wzrok towarzyszy, szybko przywrócił jej klarowność myśli, choć niesmaku pozostałego po morderstwie nic nie łagodziło. Jeszcze głupi sierżant pogłębiał deprechę.

Niepewna łypnęła na barbarzyńcę, czy przypadkiem nie opanowała go furia, dała pierwszy głos, żeby się wyszumiał. Dopiero wtedy podeszła do wystającego z ciała oręża i walcząc z obrzydzeniem wydobyła miecz jak legendarny król wydobywał go z kamienia. pociekła gruba strużka szkarłatu. Wołała ją czerwień, wołała Aqshy. Uniosła wciąż świecące ostrze, nieregularnie ozdobione szkarłatem.
Pierwsza przelana krew - przypomniało jej się, kiedy oddała Saxie swą rękawicę. Nie była dziewicą jak służka, ale ów krew mogła być niezgorszym artefaktem. Przeciągnęła palcem po ostrzu i zbliżyła do oczu kapiącą z niego kroplę. Wyjęła z torby pustą buteleczkę i złapała w nią czar. Jednocześnie już wchodziła w rolę, dzieląc teatralnie uwagę między obecnych, a swój rytuał.

- Co tak długo panowie? - zaczęła dość cicho, żeby musieli się wsłuchiwać, ale powoli podnosząc głos. - Jedna byłam na trzech, do izby z nimi - i sama chwyciła się za nogi pierwszego - Muszę opatrzyć wasze rany. Knappe durniu miałeś być trzeźwy i pilnować bezpieczeństwa. Jak nie chcesz żebym opowiedziała o twoich niekompetencjach to łap za syry i się przydaj. Lori zniknął - tłumaczyła dalej - pieprzony elf, jaja mu wyrwę - przekonywała - weź się Lars do roboty i zawiń tego z pół łbem. - ledwo powstrzymywała wymioty kiedy barbarzyńca kopał celował między framugi na wpół rozrąbany czerep - Franz pomóż mi, musimy się spieszyć. Bierz tego nieruchawego, chyba dycha, jeden Karl pomyślał o języku. Się na przyszłość powstrzymaj Lars się. - skarciła olbrzyma

Na korytarzu pozostała tylko spora bezkształtna i rozmazana plama krwi. Kiedy wreszcie ulokowali się na powrót w izbie w dramatycznej scenografii pięciu trupów i jednego rannego Olivia stanowczo wysłała Knappe na czujkę w drzwiach otwartych. Nie przestawała komenderować, a mężczyźni zafascynowani jej falującym dekoltem opiętym gorsetem miedzy połami futrzanego płaszcza pozwolili się przez chwilę wodzić za nos.

- Związać tego gagatka, kurwa Lars mięliśmy ich na widelcu, ten nie wiadomo czy coś jeszcze powie. Ktoś jest ranny poza wielkoludem? - wtrąciła - dobrze. Karl, znakomita zdobycz, trzeba go tylko ocucić i przepytać, dlaczego nas atakowali. Franz dziękuję - zmitygowała się - Lars jak noga? - Pospiesznie zmieniła opatrunek na nieustająco drażnionej ranie, robiła to już coraz sprawniej. Sięgnęła do torebki i chwilę gmerając wydobyła małą buteleczkę. - Wypij to, natychmiast! - rozkazała - Nie bój, nie wyrośnie ci cipka na czole. - podjęła - Panowie, obudziłam się i nie było elfa, przed drzwiami jakiś martwy jegomość w jego płaszczu, zeszłam do miejsca gdzie przetrzymują więźniarkę, tam jest jakiś plugawy ceremoniał, nekromancja, musimy to przerwać - starała się być bardzo stanowcza. Potrzebuję się też ubrać, wcześniej, czy później. - pokazała, że jest w bieliźnie pod płaszczem - Co tu się stało? - tymczasem głęboka rana na udzie Norsmena cudownie się zamknęła. - Franz jak tam nasz schwytaniec?

Wstała gotowa na kolejną konfrontacje, lub na co miała nadzieję możliwość przepytania związanego.

Liczę, że wszyscy na powrót wejdziemy do izby i przekażemy sobie co zaszło.
Adeptka aplikuje Larsowi miksturę leczenia. Leczy cztery lekki rany. I zmienia mu opatrunki.
Czy uda się ocucić i przesłuchać ogłuszonego przez Niersa delikwenta?!
Dlaczego? Kto wydał rozkaz? Co z rycerzem, co z baronem, co z czarownikiem? Komu służy? Co mieli do Olivii?

 
Nanatar jest offline  
Stary 05-06-2022, 14:26   #137
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Podniesiony bezceremonialnie przez mamroczacego coś Franza, ogłuszony chwilę wcześniej żołdak zebrał kilka ciosów z otwartej dłoni po gębie, to zaś sprawiło, że jego zmętniałe oczy odzyskały nieco opamiętania.

- Dlaczego? - Olivia przybliżyła swoją twarz do oblicza więźnia, z miejsca skupiając na sobie jego uwagę. Widząc parę różnokolorowych oczu skrytobójca zaszamotał się w uścisku trapera, ale mięśnie Mauera okazały się równie niewzruszone, co stal albo kamień.

- Dlaczego nas napadliście? - wysyczała czarodziejka - Z czyjego rozkazu, barona? Czy czarownika? Mów albo moi ludzie żywcem cię oskóruję! I nie waż się łgać, magowie potrafią wyczuwać kłamstwa jak psy.

- Na rozkaz pana Holtmanna - odpowiedział natychmiast jeniec, ewidentnie nie chcąc budzić jeszcze większego gniewu czarodziejki - Rzekł on, że to na życzenie samego barona! Klnę się na Sigmara i resztę bogów, że nie kłamię. On powiedział, żeście są w zmowie z watahą i że będziecie chcieli uwolnić tę przeklętnicę! Tak było, nie kłamię. Pan Holtmann powiedział, że wiedźmy się nawzajem przyciągają i że nie ma w tym żadnego przypadku, żeście akurat w tę noc na nas natrafili!

Pierwsze pytania znalazły swe odpowiedzi; co dalej?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 06-06-2022, 20:51   #138
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Mimo wietrzenia, bo zarówno okno jak i drzwi puszczały wiatr, w izbie czuło się gorzki smród bimbru, potu mężczyzn i nieczystości rozprutych trzewi. Olivię mdliło na równi od paskudnych woni, widoku pomordowanych wojów i słów, które w tak niekorzystny sposób układały rzeczywistość. Poczuła się oszukana przez los, tak przecież była powściągliwa, można by nawet powiedzieć zachowawcza. Gniew wbił obcasy jej bucików w miękkie deski podłogi, zaś dłoń samoczynnie zatoczyła długi łuk wymierzając przesłuchiwanemu solidny policzek. Klaśnięcie było głośne i posłało w przestrzeń kilka kropel krwi roszących twarz wojaka. Kilka upstrzyło buzię adeptki piegami.

- Jak śmiesz kmieciu obmawiać mnie o czarostwo. Za samo to powinnam obciąć ci język. - wysyczała oburzona - Teraz waży się ręka na mnie podniesiona! Ilu wojów w forcie i gdzie rozmieszczeni? Gdzie baron i Holtmann? Mów szybko, bo chłopaki będą ci cięli w tym czasie ucho, ile oberżną to ich. - odskoczyła od śmierdzącego strachem, by się nim nie skalać.

Zrzuciła płaszcz, jedynie w bieliźnie i botkach, rumiana i gibka, widać po różowości skóry wzburzona. Czarująca energiczną kobiecością, hipnotyzowała zmysły.

Bezceremonialnie pochyliła się nad wybranym wojem i zaczęła pozbawiać odzienia - pomóż mi Lars, bo z cyckami na wierzchu daleko w śnieg nie dojdę - zaraz znów na jeńca - Kontynuuj, nie przeszkadzaj sobie, słucham, i wy panowie z tym uchem to nie żartowałam. Czasu nie ma.

Pośród jęków i słów, już po chwili pannę Hochberg odróżniał od wojaków barona tylko narzucony na odzienie soboli płaszcz i torba przez ramię.

- To powiedz ty nam jeszcze bratku gdzie czarodziej? - skinęła na kompanów, że gotowa.

Już konfidencjonalnie, zalepiając wcześniej jeńcowi uszy woskiem ze świecy, zwróciła się do towarzyszy.
- Naszym obowiązkiem powinno być przerwanie rytuału, który odbywa się tu i teraz, wysłucham wszak waszego zdania. Pomnijcie tylko Z każdą chwilą to jest silniejsze, możemy nie ujść jeśli dojrzeje.

Wykorzystując przesłuchanie, Olivia ubierze się jak na zimową aurę przystało. Nie wiem, czy uda się jej na powrót wrócić do komnaty. Ma przy sobie utensylia, miecz (czy wciąż świecący?)
Ile tych obrażeń wyleczyło się Narsmenowi?
Czy obrażenia adeptki wymagają opatrunku? Jeśli tak to robi to osobiście!

Proponuje kompanom przerwanie rytuału w piwnicy.


Można wcześniej wybadać dworek, najlepiej odwiedzić komnatę adeptki, będzie kolejna okazja do przebierania. Sprawdzić co dzieje się na zewnątrz. W żadnym przypadku Olivia nie jest skłonna by się rozdzielać.
Więźnia wolałaby ogłuszyć i dobrze związać, ale nie będzie się o to biła. A Może zabrać ze sobą za przewodnika.

 
Nanatar jest offline  
Stary 09-06-2022, 12:02   #139
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Franz do obcinania uszu skory nie był zbytnio, toteż przesłuchanie wolał zostawić innym. Odsunął się od więźnia i zrobił miejsce. W międzyczasie poszedł podnieśc swój topór. Jakby nie patrzeć dobrze znane, wytarte stylisko szerokiego topora lepeij mu w dłoni leżało, niżli rękojeść miesza. Niemal z nabożną czułością przesunął dłonią po stylisku, jakby witał się z dawno nie widzianą przyjaciółką. Miecz jednak przytroczył do pasa zabierając jednemu z trupów drewnianą, obszytą wypłowiałą wełną pochwę i rzemieniami przywiązał ją przy skórzanym pasie. Watowany kubrak z herberm też na siebie założył, upodabniając się do zbrojnych Metternicha. W drugą dłoń schwycił tarczę, a i hełmem by nie pogardził od któregoś z żołdaków. Wszak już się napatrzył jak w bitwach łby nie obleczone w blachy, pękały jak makówki, tedy wolał być przezornym.

- Rytuał rytuałem panienko, skoro rzeliście, że trza go przerwać czym prędzej, to przerwiemy ale, kurwości jedno mi wszak spokoju nie daje. Na dziedzińcu przecie ludzie barona martwi, jeszcze se ktoś trudu zadał, co by ich rzemieniami pozwiązywać, co by wyglądali na wartujących. Sam żem stary i głupi się nabrał. Po jakie licho mieliby ludzie Metternicha swoich rzezać i jeszcze się na maskarady głupie trudzić?
 
8art jest offline  
Stary 12-06-2022, 20:00   #140
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Skrzydło służby w pałacyku Metterichów

Sierżant Knappe podniósł z kamiennej posadzki należący do jednego z martwych żołdaków miecz o prostej obosiecznej klindze i pozbawionym ozdób jelcu. Na obliczu strażnika dróg pojawiła się posępna determinacja, ale spod tej maski przenikała chwilami nieokiełznana wściekłość.

Olivia nie przeoczyła faktu, że ów gniew zaczął się nasilać u sierżanta po zajrzeniu do sąsiedniego pokoju, w którym leżały na łóżkach nieruchome ciała dwóch zamordowanych podstępnie wieśniaków z Sindelfingen.

- Jeśli czarodziej jest w podziemiach, baron i jego zausznik też - wycedził przez zaciśnięte zęby Knappe - Tam ich wszystkich niechybnie najdziemy. I czymkolwiek jest ten rytuał, z błogosławieństwem Sigmara przerwiemy go, a zbrodzieniom wymierzymy karę.

Panna Hochberg nie przypominała sobie, aby sierżant drogowej straży wywarł na niej wcześniej równie zdecydowane wrażenie. Owszem, w nocy na leśnej przesiece bił się z wilkami jak reszta, ale później, po spotkaniu szlachciców i trafieniu pod dach dworku wyglądał raczej na zagubionego i nie potrafiącego podjąć żadnej twardej decyzji - aż do teraz. Brutalny wstrząs, jakim była napaść gospodarzy na gości wyrwała cesarskiego podoficera w jednej chwili z marazmu.

Wtedy zgromadzeni przy zakneblowanym więźniu ludzie usłyszeli słowa Franza Mauera, który w międzyczasie całkiem sprytnie przyodział się w elementy stroju jednego z zasieczonych skrytobójców.

- Ktoś zamordował zbrojnych na warcie? - spytał z niedowierzaniem sierżant - Zabił i pozostawił pod murem tak, aby wyglądało, że wciąż żyją? Czy to wasza robota, psi synu?!

Potrząśnięty za rękaw jeniec pokręcił gwałtownie głową, zaczął wydawać z siebie głuche pomruki. A bladość na jego twarzy nakazywała podejrzewać, że odkrycie Franza było zaskoczeniem również dla żołdaka.

- Więc jest tu ktoś jeszcze - sierżant zawiesił znacząco głos - Ten dworek w głuszy to istne siedlisko plugawych dusz i mrocznych mocy, oby nas Młotodzierżca od nich uchronił. A co z elfem, panienko Hochberg?

- Nie wiem, gdzie zniknął - wzruszyła ramionami Olivia - Wszystko wskazuje na to, że ocalił mi życie uśmiercając w korytarzu człowieka, który miał mnie zasztyletować w łóżku. Przykrył ciało swoim płaszczem i zniknął nawet mnie nie budząc. W drodze do podziemi nigdzie nie natrafiłam na jego ślad.

- Miejmy przeto nadzieję, że nadal żyje - kiwnął głową Knappe - Ja już rzekłem, że winniśmy przerwać ten rytuał, ale rzeknijcie, czyście przy mnie. Jeśli lęk wam nie pozwala, nie będę was przymuszał, możecie spróbować przedostać się i stajni i ukraść konie. Co rzekniecie?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172