Aiko dalej siedziała, rozmasowując sobie głowę. Dobrze, że Daichi się wszystkim zajął, ona sama nie miała do tego ani ochoty, ani siły.
- Jeśli mogę się wtrącić - powiedziała zmęczonym głosem - To uważam, że wszyscy się spisaliście dobrze, zważywszy na okoliczności - nie była pewna, czy to choćby prawda w jednym procencie, ale stwierdziła, że nie będzie strofowała młodzieży - I mam nadzieję, że wyniesiecie z tego naukę na przyszłość. To chyba wszystko - dodała, jeszcze bardziej zmęczonym i cichym glosem, niż poprzednio. Boże, ile się porobiło...
Poza zmęczeniem, nie wiedziała dalej co z Enkh. Choć bez niej, jako "niebezpiecznego elementu", powinna sobie lepiej dać radę z wszystkim tym, czego Mgielna Straż nie potrafiła ogarnąć. Oby... |