Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2022, 11:46   #50
Dydelfina
 
Dydelfina's Avatar
 
Reputacja: 1 Dydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputacjęDydelfina ma wspaniałą reputację
***

Została jedynie Payton, czekając cierpliwie aż pozostali wyjdą z namiotu. Obserwowała ich odejście z rękami założonymi za plecy i dopiero gdy zostali z sierżantem we dwójkę odwróciła do niego głowę. Z pozycji stojącej miała lepszą perspektywę, skorzystała z niej. Przez parę sekund milczała, a potem opuściła powoli ręce i stanęła na baczność chociaż gapiła się na leżącego ciągle z tą samą miną zimnej ryby.

- Layla Payton - dopełniła formalności, uprzejmie pomijając że właśnie chwilowo oddał dowodzenie zastępcy. - Przydzielono mnie do was, sir.

- Nie sprawdzałem twoich papierów i nie wiem gdzie służyłaś, ale z tym sir to daj sobie spokój. Wystarczy sierżancie -
machnął ręką w jej kierunku.
Payton nie była zaskoczona. Coś niecoś dowiedziała się już o Morrisie. Mimo wielu propozycji awansu i możliwości zakończenia służby w Marines, nie robił tego. Uparcie tkwił na peryferiach Capitolu tam gdzie “działo się coś ciekawego”.

Potwierdziły się zasłyszane kątem ucha plotki. Nie chuj z przerostem ego i ambicji, a człowiek z misją, sól tej armii, oddany żołnierz. Pewnie by się dało wymieniać długo. Najważniejsze że nie był typem, który będzie jej chciał wydzielać antidotum dzień w dzień. Zamiast tego da karabin żeby mu pomóc napierdalać we wszelkie tałatajstwo jakie się nawinie pod lufę. Laylę zaczęło zastanawiać jakie ma słabości, bo każdy je miał… musiała potem rzucić okiem na sprawę.

- Dwa lata w Wolnych Brygadach i osiem lat w Marines - odparła z miną “dobrze, zagrajmy w twoją grę”.

- Dwa lata w Brygadach? - Morris nie krył zdziwienia. - W takim razie odznaczenie za waleczność. Nieźle, naprawdę nieźle - zmrużył oczy. - Czego w takim razie tutaj szukasz? - zapytał, a Payton dobrze wiedziała o co mu chodzi. Dziesięć lat w Marines musieli odsłużyć ci co byli niepokornymi żołnierzami. Payton była tutaj dobrowolnie.

Kobieta uniosła trochę jedną brew i nawet lekko się uśmiechnęła. Stała już luźno, znów zaplatając dłonie za plecami. To było dobre pytanie, potrzebowało dobrej odpowiedzi.
- Idę swoją własną drogą, bez niczyjego zlitowania i łaski. Walka jest uczciwa, ty albo wróg, umierasz albo żyjesz. Walka to wolność - spojrzała mu w oczy - Gdybym chciała spokoju, stabilizacji zostałabym w mieście, ale to nie dla mnie. Jestem żołnierzem.

- No w zarządzie cię raczej nie widzę
- parsknął sierżant.

- A gdzie mnie widzisz? - Layla odbiła pytanie, poszerzając uśmiech jeszcze odrobinę.

Morris wytrzymał prowokacyjny uśmiech i bezpośredniość podkomendnej.
- Niezła jesteś - zaśmiał się i pokręcił głową. - Praktycznie zapomniałem już co to za uczucie. Z dwojga złego wolałbym cię tutaj niż w jakimś gangu działającym w slumsach.

- Oczywiście, że jestem, a to tylko jedna z moich zalet -
czarnowłosa zrobiła niewinną minę - Masz mnie teraz pod ręką, zobaczymy co z tym zrobisz. Jak już staniesz - minimalna przerwa - Na nogi.

- Odmaszerować, bo coś czuję, że Doe zaraz wam zrobi jakąś pogadankę
- zakończył rozmowę będąc jednak w dobrym humorze.

Payton wycofała się do wyjścia, a gdy opuściła namiot przyjazny uśmiech odpadł z jej twarzy jakby był on tylko zagubionym płatkiem śniegu zabranym przez wiatr.
 
__________________
This is my party
And I'll die if I want to

Ostatnio edytowane przez Dydelfina : 14-05-2022 o 11:49.
Dydelfina jest offline