Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2022, 21:48   #520
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Wysłani na ziemię, przepełnieni mocą Kreacji urządzaliśmy świat… z czyjej woli, jak sądzisz, doczesne stworzenie? – Nawia postanowiła wykorzystać niepowodzenie kapłana, od którego w zamiarze ataku boska obecność z gwałtownością, ostentacyjnie się odwróciła. Uzmysłowić paladynowi przyczynę, odwieść od ścieżki bezmyślnego zniszczenia, by nie zmienił się w upadłego.
Nie ześlą łaski przeciw istocie, która jest im droga – naprowadziła z przekonaniem podkreślonym śladem rozbawienia.
Lecz nie lękaj się. Zwyczajnie odebrałeś moją próbę odpowiedzi jako przejaw agresji. Z pewnością nim nie był – posłała mężczyźnie pojednawczy uśmiech. Trwał z dwa uderzenia serca, nim zgasł. – ...co się owszem może zmienić, tylko nazwij mnie raz jeszcze demonem.

Walter powoli odłożył młot stając go na obuchu. Jego twarz również się zmieniła. Nabrała inteligencji. Sylwetka jakby zmalała.
Co tutaj robisz? Tu, gdzie siły dobra i zła ścierają się? Nie można długo zachować neutralności w takim momencie. A sojusznikiem nie jesteś prawda?

Z mroku wyłaniały się wilki. Rude wilki. Bliźniaczo podobne do tych, które przed chwilą walczyły. Ale już nie wielkości koni, zwykłych rozmiarów.

Nawia odrzuciła na stos srebrną monetę. Rozluźniła się rada, że nie będzie musiała toczyć niepotrzebnej potyczki. Wilki zdawały się tymczasowo ograniczyć do przysłuchiwania, to i po bliższym przyjrzeniu się przedstawicielom gatunku o nietypowym umaszczeniu, powróciła wzrokiem do swego rozmówcy. Kontynuowała przerwany wątek, który w tonie opowieści prowadził to podsumowań istotnych dla inkwizytora.
Nie każdy pogodził się odejść. Uznać rolę za odegraną. Pokochali i przywiązali się do dzieła stworzenia ponad wszelką miarę. Zaburzają próbę, której poddane mieć zostały ludzkie serca. Pysznią, objawiają się jako bogowie, spijając cześć i oddanie. Wbrew Przykazaniom ciągną duszę śmiertelników ku potępieniu. Zatem, jeżeli zależy ci na odciągnięciu tychże od gorąca ogni piekielnych, sojusznikami jesteśmy. Albowiem przybyłam tu by powstrzymać jednego ze Zbuntowanych, który za dom wieś Sierpc obrał i kult swój tam zbudował. I jak już ułożyłam się z bratem twym, spod inkwizytorskiego krzyża, za pomoc ofiarowaną, zrewanżuje się tym samym w starciu z przeciwnikiem, którego on określić musi.

Ukłuło ją, że hipoteza, którą wymyśliła i przedstawiła kapłanowi, by go sobie zjednać, zamiast być tylko prawdopodobną, mogła okazać się… prawdziwa. Nie spłonęła w snopie niebiańskiego światła, będąc częścią boskiego planu? Ubrali świat w lasy, oceany, pustynie i obszary wiecznego lodu, a wszystko to… dla ludzi? Niepokojące mrowienie spłynęło dziewczynie wzdłuż kręgosłupa.

Kilka kroków za plecami Nawia usłyszała westchnięcie. Brzmiało ono… sztucznie. Bo jego rolą nie było dotlenić się, ale dać znać o swojej obecności gdy Wolrad usłyszał, że ich cele są zbieżne więc jednak nie będzie zaczynał dyskusji od rozpamiętywania wcześniejszego pozbawienia go i sfory możliwości oddechu. Przestał się skradać. Obszedł ją i stanął obok Waltera. Nieskrępowany swą nagością.
Jestem Wolrad. Tańczący w Cieniach od Pożóg. Mam wrażenie, że zaczęliśmy nie do końca tak jak chcieliśmy, więc wyjaśnijmy… Ten sum i… – pomachał palcami przy boku szyi szukając lepszego słowa, ale ostatecznie nie znalazł – … skrzela. To było twoje dzieło?

Bądź pozdrowiony Wolradzie, Tańczący w Cieniach od Pożóg. Stoczyłeś dziś chwalebną bitwę. Z mojej winy zbyt bliską sennej marze, by z łatwością w pieśniach ją opisać – przyznała, rozpoznając w mężczyźnie przywódcę prowadzącego wilki w boju.
Niewysokie dziewczę, sylwetką ludzkie, jednak o skórze brązowej, korą porośnietej, liśćmi i drobnymi gałęziami w ciemne włosy wplątanymi przyozdobione. Dygnęło w dworskiej pozie z taneczną gracją, układając ramiona miękko po obu stronach tułowia.
Napisana Wiatrem Aksamitnym… – zdradziła swe imię. Faktyczne, bądź za wzór biorąc wilkołaka, ułożone w uznaniu, że szanująca się persona powinna nie prosty, a rozbudowany przydomek posiadać.
Ładnie, prawda? – przypuszczalnie drugie, skoro dopytywała się, szukając potwierdzenia.
Ładniej niż Nagłos Widm Agonii… Na Wiedzy Arkana, jestem Nawia – Natchnienie Wichrzycieli, próbujące pogodzić tysiąc panteonów, by przyciągnąć wyznawców do swej sprawy już ust nie opuściło, Amen.

Wolrad słuchał przez chwilę patrząc gdzieś w bok… daleko, gdzieś za uciekinierem z ciałem opętańca…
Więc dziękuję za pomoc. Kogo ścigasz? Nie mówisz chyba o kałdunie, bo wampir jest niewolnikiem Żmija, a brzmisz jakbyś mówiła o jakiś zbłądzonych sługach Gai. Może da się połączyć siły? Jak widzisz Pożogi również weszły we współpracę z ludźmi i jeśli ich duchy są składane w jakiś ofiarach czy zwodzone to traktuję to jako sprawę osobistą.

Hellenistyczna Gaja, aspekt Welesa - Żmij oraz Jahwe w Trójcy Jedyny Prawdziwy. Szło zmysły postradać, przypominając zapisy z podań i ksiąg religijnych. Doszukując się porządku w ich wszystkich współistnieniu. Każde na swój sposób obecne, przez nadnaturalne stworzenia za patronów wzięte i siły z nich czerpiące. Nawia miała ambicje kiedyś rozwikłać ową tajemnicę, obecnie przyprawiającą jedynie o zawrót głowy.
Istotę, która zmienia niewinne dziewczęta w anioły zemsty – odrzekła z zaciętością.
Sadzącą nasiona dorodnych jabłoni w ciałach pomordowanych. Błogosławiącą ludzkim kobietom płodnością, by ich dzieci porywać i w Odmieńców zmieniać. Zbliża się koniec Przysięgi Rozejmu – wygłosiła złowieszczo. – Strony gromadzą żołnierzy, szykując się do wojny. Niektóre czerpią śmiertelników wielką zachłanną chochlą, przygotowując swój zbrojny wysiłek. Muszę, muszę położyć temu kres.

Walter zarzucił swój młot na ramię i podszedł do zwłok suma. Istota traciła postać ryby, ale trudno było określić czego postać przyjmuje. Były tam rogi i kopyta, ale były też kły i pazury. Rogi wrastały się w środek ciała, osłaniając martwe i rozkładające się organy, a klatka żeber była rozerwana i szczerzyła się niczym kły. To co leżało z wyłapującymi się z wnętrza trzewi monetami było zaprzeczeniem natury. Pokrętna magia nekromancji i czystego zła wręcz pulsowała od istoty.

Paladyn przyklęknął, żeby obejrzeć ciało.
Chciwość. Avaritia. Drugi demon z siedmiu. Wczorjszej nocy siostra Anna starła się z Luxurią. Pożądaniem.
Dłoń inkwizytora dotknęła martwego ciała. Rozpadało się pod palcami.
Był martwy przed walką. Na długo przed walką. Nasz wróg zasłania się demonami. A jeżeli to prawda, to zostało ich jeszcze pięć.
Napisana – Walter zwrócił się do driady – ten, którego szukasz, czy i on może być powiązany z którymś z Grzechów?

Bardziej wyrazisty obraz lenistwa ponad stworzenie, które większość czasu spędza w kształcie drzewa, rozdzielając jeno polecenia kręgom wiernych wyznawców? Z trudem odszukać… – Nawia przy odrobinie wysiłku mogłaby przypisać wszystkie pozostałe.
Ale również pycha. Kto wynosi się w obliczu śmiertelników na pozór Boga, w Siedmiu nie znajdzie cięższej przewiny.

Wolrad miał wrażenie, że zaraz go głowa rozboli.
Fałszywy kapłan uciekł… Pół nocy już minęło – stwierdził sądząc po księżycu, choć w jego odczuciu cała walka trwała może dziesięć minut. Czasem tak się działo w Umbrze.
Tak czy siak… wygląda na to, że mamy zbieżne cele. Nasze sukcesy wspomogą zwykłych ludzi. Czy to przez zabicie Kałduna, czy upolowanie tego demona o którym mówisz. Powinniśmy połączyć siły. Co ty na to?

Niewiele da się zdziałać w pojedynkę na płockich ziemiach, chyba żeby zwiedzać zimne, ciemne lochy – Fae skinęła głową, przystając na ofertę.
Więc jeszcze jacyś fałszywi kapłani? Wolałabym nie brnąć zbyt głęboko. Widzę, że w miejsce jednego sługusa przychodzi dwóch kolejnych.
W Nawii zaprzeczenie i bunt powoli ustępowały gorzkiemu pogodzeniu z nieprzychylnym losem. Cóż… jeśli będzie trzeba, wypełni nimi staw.
 

Ostatnio edytowane przez Cai : 15-05-2022 o 21:54.
Cai jest offline