15-05-2022, 22:49
|
#280 |
| Bertrand zawahał się na moment. Rojo nie chciał współpracować, co było w sumie do przewidzenia. Mógł mu dalej perswadować i tracić czas, którego za bardzo nie mieli. Mógł z nim walczyć, ale atakowanie sojusznika podczas bitwy zhańbiło by go w oczach żołnierzy. I jak miałby się z tego wytłumaczyć? Ponadto nie widział żadnego amuletu, czy miał gwarancję że estalijski kapitan w ogóle ma go przy sobie? Vivian nie była przecież nieomylna.... Stwierdził, że chyba lepszym pomysłem będzie poszukanie i zneutralizowanie wrogiego dowódcy, może to by powstrzymało nieumarłych. Inaczej wydawało się, że zostaną zmieceni samą przewagą liczebną przeciwnika. Zdecydował się więc powrócić do swoich ludzi i rozejrzeć się za dowódcą nieumarłych, przez chwilę przecież widział jakiegoś upiornego rycerza na koniu. |
| |