Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2022, 12:07   #238
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
- Trzymacie więźnia w karczmie? - zdziwił się Crawbert - Niezbyt dyskretne, ale prowadźcie -
Gdy wychodzili, zawołał do siebie dwóch brygadzistów i ściszonym głosem nakazał im ukrycie skrzyni z ciałem w głębi magazynu tak, żeby nikt się nią nie zainteresował.

Szybki marsz przez miasto w towarzystwie burmistrza nie należał do najprostszych - ludzie pozdrawiali go i zaczepiali, pytając o różne sprawy. Bohaterowie poczuli się przez to nieco znajomo, w końcu podobnie traktowano ich, gdy wraz z uciekinierami z Phaendar przebywali najpierw w jaskiniach, a potem w forcie Trevalay. Crawbert odpowiadał większości z nich, by, jak sam mówił, nie wywoływać niepokoju.
- Jeśli przywódca zachowuje spokój i pogodę ducha w obliczu zagrożenia, jego podwładni będą myśleć, że dobrze panuje nad sytuacją i nie ma się czego obawiać - wyjaśnił po którejś z kolei pauzie - Nieważne jak by to wyglądało w rzeczywistości -

***

Gdy tylko dotarli do Kanarka, spojrzenia nielicznych gości skupiły się na nich - pewnie stali bywalcy nie spodziewali się, że burmistrz znienacka wpadnie do karczmy z całą obstawą. Szybko jednak wrócili do przerwanych rozmów, a kilku nawet wstydliwie odwróciło wzrok. Jace i Rufus zauważyli, że jedynie barman wciąż wpatrywał się w nich intensywnie, a gdy napotkał ich spojrzenia, mrugnął porozumiewawczo i uśmiechnął się przebiegle. Zanim zdążyli zareagować, w izbie pojawiła się właścicielka, panna Ambrose.
- Panie burmistrzu, dzisiaj jest pan wcześniej niż zwykle. Podać to co zawsze? - zapytała z uśmiechem.
- Nie dziś, Gestelle. Mamy… kilka spraw do przedyskutowania z Mścicielami - Crawbert wydawał się nieco zmieszany.
- Ach… - kobieta pokiwała głową ze zrozumieniem - Przygotuję alkowę -
- Potrzebujemy więcej spokoju - zaprotestował burmistrz - Porozmawiamy na górze, w pokoju. Dopilnuj proszę, żeby nikt nam nie przeszkadzał -
- Oczywiście - odparła właścicielka. Zagadkowy uśmiech błąkał się na jej atrakcyjnej, choć zeszpeconej przez bliznę i opaskę na oko twarzy.

***

W pokoju Mikela zastali wojownika siedzącego przy stoliku obok łóżka. Na posłaniu leżała bez przytomności poobijana dziewczyna - wyglądało na to, że na spuchniętej twarzy przybyło siniaków.
Crawbert patrzył na nią z mieszaniną złości, obrzydzenia i podejrzliwości.
- Mam nadzieję, że upewniłeś się, że to zmiennokształtny - powiedział do Mikela - I nie stłukłeś na kwaśne jabłko niewinnej kobiety…
 
Sindarin jest offline