Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2022, 01:15   #131
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Sherwynn chętnie wzięła udział w przeszukiwaniu legowiska magicznie zmodyfikowanego ghula. Jednak ku swemu niezadowoleniu nie znalazła wśród jego łupów niczego wartego uwagi. Po prawdzie to w ogóle nie liczyła na kupkę złota, raczej żywiła nikłą nadzieję na jakiś antyczny oręż, albo archeologiczne znalezisko sięgające wiekiem pradawnych imperiów sprzed upadku Gwiezdnego Kamienia. Niestety znalazła tylko mizerne pozostałości po dawnych posiłkach monstrum i ich wyposażeniu.

Jakiś czas później, po odkryciu kolejnej rozbitej ściany i spenetrowaniu czegoś w rodzaju składziku nogi zaniosły bardkę i jej kompanię do sieci mrocznych tuneli. Podczas ich eksploracji w pewnym momencie spostrzegła wyraźnie odcinający się od tła posąg z czerwonego marmuru, przedstawiający kobietę o budzącej respekt urodzie. Znalezisko zainteresowało ją na tyle, że od razu ruszyła, by baczniej mu się przyjrzeć. Wtedy z niemałym zaskoczeniem odkryła, że dzieło niewątpliwie wykonały ręce niezwykle uzdolnionego artysty.
— To dopiero godne pióra poety piękno! — pozwoliła sobie na krótki komentarz.
Przez kolejne chwile szkarłatnowłosa z zachwytem podziwiała wiernie oddane załomy na szacie i płaszczu, niemal naturalną i gładką skórę oraz doskonałe rysy nadane obliczu rzeźby. Dłuższy moment poświęciła również trzymanej przez statuę marmurowej księdze. Na jej okładce dostrzegła bowiem siedmioramienną gwiazdę, symbol potężnej magii Thassilończyków, zarazem reprezentujący Siedem Cnót władzy. Stanowiła ona jedną z wielu poszlak, które naprowadziły ją na wniosek, że miała do czynienia z podobizną Alzanist, ludzkiej kobiety wyjątkowej nie tylko z aparycji, albowiem należącej do elitarnego grona arcypotężnych magów znanych jako Władcy Run. To właśnie oni przed mileniami władali siedmioma nacjami przynależnymi do starożytnego Imperium Thassilonu. Lutnistka wiedziała też, że wyrzeźbiona czarodziejka za swego życia reprezentowała aspekt gniewu z dziedziny magii grzechu, a wyznawców posiadała pośród demonów, istot nader skorych do agresji i siania destrukcji.

Wkrótce potem dreszcz ekscytacji przebiegł po plecach młódki na nieśmiałą myśl, iż mógł być to zaledwie przedsmak czekających ją archeologicznych odkryć. Zwłaszcza że żadna z ksiąg w Sandpoint nie wspominała, by w tej okolicy leżały jakiekolwiek pozostałości po Thassilonie. Aczkolwiek nie ulegało wątpliwości, że zasób wiedzy współczesnych o tamtych czasach był niezwykle skąpy. Co tym bardziej czyniło penetrację podziemi wyjątkową gratką, jako że mogła stanowić przecieranie nowych szlaków. O ile obecność posągu nie była wynikiem działania demonicznej sekty, która postanowiła przynieść tu podobiznę swej pradawnej oblubienicy z nieznanych ruin. Tak czy inaczej, przynajmniej istniała szansa, że znajdowały się tu inne artefakty z minionej epoki i cywilizacji.
— Dobrze kojarzysz. Ta gwiazda to „Runa Sihedron”, czy też Runa Strzaskanej Gwiazdy — bardka odpowiedziała na pytanie Verny, wyrywając się chwilowo z zadumy. — Reprezentuje między innymi siedem thassilońskich cnót władzy: uczciwe bogactwo, odpoczynek, pragnienie, płodność, szczere zadowolenie, słuszny gniew i obfitość. To niezwykle zasobny znaczeniowo symbol Imperium Thassilonu.
Badając wnikliwie posąg Sherwynn odkryła jeszcze, że trzymana przezeń broń nie jest przesadnie mocno umocowana. Z jej krzepą wystarczyło zaledwie parę szarpnięć, by wyswobodzić osobliwej urody oręż wykonany z doskonałej jakości metalu i kości słoniowej. Szybko okazało się, że był on bez wątpienia zaklęty. Wiekowa runka wciąż posiadała diabelnie ostry grot i bardzo dobrze leżała w rękach. Bardka nie widząc, by ktokolwiek z drużyny zgłaszał do niej pretensje, bez wahania zabrała ją ze sobą. Może nie posiadała ona potencjału bojowego mogącego równać się z jej spadoną, ale jako wyjątkowy artefakt miała również wartość materialną i historyczną.

Po zabraniu broni orzechowooka cofnęła się z resztą do wcześniejszego tunelu i ruszyła wraz z jego biegiem. Po jakimś czasie natrafiłą na ponurą kapliczkę poświęconą potwornej bogini Lamashtu. Żywiołowa reakcja paladynki jakoś szczególnie jej nie zdziwiła, jednak wbrew ostrzeżeniom tejże zbliżyła się odrobinę i przyjrzała uważniej osobliwej cieczy, która wypełniała wnękę poniżej symbolu demonicznego bóstwa. Z pewnością nie była ona posoką ofiar i co dziwne, nie posiadała żadnej woni. Bez wątpienia nie sprawiała wrażenia substancji bezpiecznej i w pełni naturalnej. Dlatego dziewka poniechała jej dalszego badania.

Z czasem wojująca artystka trafiła do plugawej kaplicy kryjącej się za charakterystycznymi odrzwiami o stylizowanych klamkach. Po przekroczeniu jej progu poświęciła uwagę ogromnej komnacie, po czym skrzywiła się z niesmakiem. Solidnie oświetlona żagwiami pozwalała na dobre przyjrzenie się dwóm sporym zbiornikom, ozdobionym nabitymi na kolce zbielałymi ludzkimi czaszkami. Dzięki czemu stanowiła anturaż dość wymowny dla miejsc odprawiania nikczemnych rytuałów i kultu złych bóstw. Druga z sadzawek, osadzona na spiętej parą schodów ambonie, wypuszczała z siebie nader osobliwe, błękitne miazmaty. Wkrótce potem przybyszka dostrzegła, że coś się poruszyło. Była to odziana w luźną i odkrywającą szatę humanoidalna, gadopodobna istota o żeńskiej sylwetce, obdarzona wykręconymi baranimi rogami i parą błoniastych, nietoperzych skrzydeł. W dłoni dzierżyła sztylet, który niewątpliwie zamierzała użyć w niecnym celu, bowiem szybko cisnęła w stronę najemniczki i jej towarzyszy jakimś zdaniem o wybitnie nieprzyjaznym tonie. Następnie złożyła grzeszną ofiarę ze swej krwi do pobliskiego, intensywnie dymiącego nieziemskim oparem zbiornika. Działanie to dość szybko spotkało się ze zdecydowaną, nadnaturalną reakcją. W okamgnieniu spośród błękitnych mgieł wyłoniła się parszywa, dobrze znana z poprzedniego starcia sylwetka Pomiotu Grzechu. Przywoływaczka natychmiast nasłała go na intruzów.
— Daj Shelyn, lecz nie jestem tego do końca pewna — bardka na szybko wyrzucała z siebie słowa, pospiesznie odnosząc się do uwagi Valla. — Artysta był dość uzdolniony, a w tym wypadku różnice byłyby zbyt daleko idące, by podpiąć je pod swobodę twórczą. To coś wygląda mi raczej na spaczonego Otchłanią mieszańca.
Później już nie było czasu ani dobrego powodu na marnowanie oddechu. W ruch poszedł oręż. Miast ganiać za latającą maszkarą, Sherwynn zdecydowała się ruszyć z mieczem w ręku ku przerośniętemu ghulowi. Momentalnie zaszła go od tyłu i cięła raz, acz zdecydowanie, i na szczęście, dość skutecznie. Dzięki czemu jako pierwsza utoczyła bestii krwi. Potem dołączył doń Mharcis i o wiele poważniej zranił potwora, ponownie dowodząc wręcz nienaturalnie rozwiniętych bojowych zdolności. Następnie inicjatywę przejął wzięty w kleszcze, poraniony stwór. Swoją furię o dziwo skupił na bardce, nie tym, który zadał mu najwięcej szkód. Wpierw zamachnął się nań masywną łapą, lecz doświadczona wojowniczka bez trudu uniknęła tak przewidywalnego ataku. Za to zaskakująco szybki, drugi atak obrzydliwą i pełną zepsutych zębów szczęką niemalże poważnie zranił dziewczynę. Właściwie przed okropną raną uratowała się zaledwie w ostatniej chwili, rozpraszając magiczną sztuczką wrażego napastnika, co też natychmiast wykorzystała, by wrazić mu miecz aż po jelec wprost w rozwartą paszczę. Tak potworna rana w zupełności wystarczyła, by zgładzić na miejscu monstrum o nadludzkim wigorze.

Po walce bajarka postanowiła rozejrzeć się nieco po pomieszczeniu.
— Bierz, jeśli masz ku temu wolę — odparła na ogólnie kierowane pytanie elfiego czarodzieja o zdobyczny sztylet. Nawet przez moment nie okazała przedmiotowi większego zainteresowania. Już wcześniej zdobyła wystarczająco znamienity łup, toteż nie zamierzała bez szczególnego powodu czynić zabiegów o nic innego.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 19-05-2022 o 18:39.
Alex Tyler jest offline