Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2022, 00:34   #93
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Sobota, 16 lipca 1920, Arkham, Hotel Nyarlathotep
i inne miejsca?

James Davis:
Natychmiast po przyjściu do pokoju hotelowego Chikao przeprosił cię i udał się do ubikacji. Mimochodem rozejrzałeś się po pomieszczeniu, w którym już wcześniej byłeś. Jak zawsze panował niesamowity wprost porządek, ale niczego innego nie mogłeś się spodziewać zarówno po tym gościu hotelowym, jak i tym hotelu (choć ty z Ryanem mieliście "parę" uwagi odnośnie wcześniejszego zachowania recepcjonisty). Pokój składał się z jednego, dużego łóżka, dwóch szaf ubraniowych, szafki nocnej, dwóch krzeseł i stolika. Na szafce nocnej znajdowała się starannie złożona nowojorska gazeta, na której leżała zapalniczka (wydawało się, że w równej odległości od rogów - dokładnie w centralnym punkcie papieru). Obok gazety znajdowały się dwa flakoniki z lekarstwami, ale bez etyki. Stały w ten sposób, że z zapalniczką tworzyły trójkąt równoboczny. Nie bardzo rozumiałeś natomiast figurę geometryczną powstałą przy próbie połączenia wyżej wymienionego trójkąta z ostatnim przedmiotem na szafce to jest lampą - i one została w specjalny sposób ustawiona. Wydawało się, że jeden z punktów lampy był w odległości od centralnego punktu trójkąta równej bokowi trójkąta... musiało to być jednak złudzenie, bo nie była to podstawa lampy, a każdy wyższy punkt sprawiłby, że lampa stałaby w obrębie trójkąta. Już miałeś zamiar wstać i podejść bliżej, gdy do pokoju wrócił Chikao.

Wysłuchał cię ze zrozumieniem. Wyglądało na to, że wiedział o wcześniejszym wyczynie Ryana, choć nie znał jego nazwiska. W recepcji powiedziano mu, że odwiedziłeś go wcześniej w towarzystwie mężczyzny w twoim wieku. Zmartwił się zachowaniem ochroniarzy, ale nie przestraszył się. Tak jakby spodziewał się tego po osiłkach przesiadujących w lobby i wcale nie był tym zaniepokojony. Zmartwienie wynikało jedynie z deklarowanej troski o twój los, a nie czegokolwiek innego.
- Dobrze, że nic nie stało się. - skwitował, a ty pokazałeś mu księgę. Zanim wziął ją do rąk zwróciłeś uwagi na drżenie jego rąk. Zaczął powoli ją kartkować zatrzymując się jedynie na ilustracjach. Szeptał coś przy tym japońsko-brzmiącymi słowami, których jednak nie rozpoznawałeś (części nie słyszałeś). Palcem wskazywał na jakieś elementy ilustracji, ale dla siebie. W końcu jednak i zaczął tobie tłumaczyć. Pokazał ci obrazek, na którym widniał znak Pustki. Niewiele na nim było widać innego niż czerń. Chikao pokazał ci, że wśród, wydawałoby się, losowych bazgrołów wyraźnie widać ludzie postacie narysowane w bardzo prymitywny sposób. Postacie były narysowane w niezaznaczonej spirali, przy czym i bardziej na zewnątrz tym większy chaos reprezentowały sobie - w samym centrum natomiast stały w sposób uporządkowany niczym armia.
- Mosir kes. - stwierdził, ale nie znałeś tych słów. Widząc to dodał po japońsku - Bez śmierci.

Po tym jak pokazał ci spiralny motyw ilustracji wydawało ci się, że obraz wiruje i zaczynasz dostrzegać spiralę, choć przecież nikt jej tam nie narysował. Zrobiło ci się niedobrze. Jednocześnie twoje myśli powędrowały do lobby, gdzie nie tak dawno temu towarzyszyłeś O'Reillyemu w rozmowie z recepcjonistą. Oczywiście recepcjonista wyparł się wszystkiego stwierdzając, że twój towarzysz podawał się za policjanta. Wówczas ty zaprzeczyłeś. Wtedy nie było już ani kobiety ani osiłków w lobby, więc nie dało się nikogo więcej przesłuchać. Dalsza rozmowa nie miała sensu, bo musiałbyś wnieść oficjalną skargę, a na to nie miałeś ani czasu, ani sił (przynajmniej aktualnie).

Po chwili twoje myśli powędrowały dalej. Tym razem nie były to wspomnienia, a coś czego nie byłeś świadkiem... przynajmniej do tej pory.

Ryan Flanaghan (i James Davis?):
W prosektorium Cain nie protestował na żadną z twoich próśb i wszystko co sobie życzyłeś to zostało spełnione.

James Davis:
Po wyjściu Flanaghana z prosektorium pozostający tam doktor wyciągnął zwłoki Goodmana z lodu, założył kajdanki na ręce i nogi i zaczął mówić:
- Nie musisz już udawać. Jesteś jednym z nich? - ale zwłoki Goodmana nie odpowiedziały. Lekarz spoliczkował zwłoki, ale i to nic nie dało. - Spalę ci oczy. - powiedział doktor przysuwając zapalniczkę z ogniem do oczu. Jednak blefował. Ciało murzyna nie poruszyło się przez ten cały czas. Lekarz zrezygnowany schował je do chłodni. Wówczas do kostnicy weszło dwóch osiłków, których widziałeś wcześniej w hotelu. Co to za scena?!

Ryan Flanaghan (i James Davis?):
Będąc przed ruinami ze źródłem światła i listem spostrzegłeś, że trawa była wydeptana. Przed miejscem, gdzie niegdyś znajdowały się drzwi budynku trawa i krzaki były naruszone zarówno w stronę ulicy (skąd przyszedłeś), jak i w stronę cmentarza, no i stronę twojego domu. Twoje zszargane nerwy nie wytrzymały, gdy z niemal doszczętnie spalonych ruin dobiegł twoich uszu jakiś dźwięk. Wyobraziłeś sobie, że coś całkiem nieludzkiego czyha w tym miejscu i łypie na ciebie swoimi przerażającymi ślepiami. W lekkim szoku zostawiłeś list o treści

Cytat:
Kurier nie żyje. Zmiana warunków przekazania księgi. Spotkanie jutro w południe w restauracji Dinnerium w Arkham. Będę miał okulary i czarny kapelusz.
i lampę i rzuciłeś się do ucieczki... no, być może to trochę za dużo powiedziane. Po prostu bardzo szybkim tempem oddaliłeś się, a w tym wszystkim pomyliłeś kierunki i zamiast do ulicy to poszedłeś prosto do swojego domu. Pomimo mrocznych krzaków to ścieżka miejscami była naprawdę wyraźna jakby wydeptana przez lata użytkowania. Po chwili znalazłeś się na swojej nieruchomości od strony biblioteczki.

James Davis:
Jęk, który przeraził Flanaghana dochodził z ruin, a wymieszał się z jakimś szuraniem. Czy ta wizja była prawdziwa? Przecież nawet nie wyszedłeś z hotelu!
- W tej księdze zawartych jest wiele tajemnic, ale dla kogoś nieobeznanego może ona nie przedstawiać szczególnej wartości. Słowa tej księgi są uniwersalne - ilustracje każdy może odczytać jeśli wie jak. Nie musi znać języka, w którym była spisana... ale, ale, nie wygląda Pan zbyt dobrze.

Nie czujesz się też zbyt dobrze. Z trudem wstałeś z krzesła, ale wówczas równie nagle jak pojawiło się tak i ci przeszło. Podziękowałeś za pomoc, zabrałeś księgę (po minie Chikao widziałeś, że jest zawiedziony, że nie chciałeś mu jej zostawić) i wyszedłeś na zewnątrz hotelu. W tym momencie znów cię zmogło i przytrzymałeś się ściany hotelu. Niemal upadłeś... i ponowna poprawa! Brak tej słabości nie powtórzy się w najbliższym czasie.

Ryan Flanaghan:
Dodatkowo sprawdziłeś wszystkie okna i drzwi - wszystko zamknięte. Sprawdziłeś również pistolet, który zdążyłeś jeszcze kupić przed zamknięciem sklepu. Nie jest to armata, ale krzywdę może zrobić. Przy okazji oglądania broni spostrzegłeś, że trzęsą ci się ręce. Zacząłeś zastanawiać się, czy nie lepiej było po prostu porzucić tam Setigram, a nie bawić się w jakieś przekazywania.

Niedługo później do twojego domu przyszedł James Davis z księgą.


Wiadomość ogólna:
Czas podsumować informacje jakie do tej pory udało wam się zebrać. Jeśli Ryan i James chcą zasnąć to powinni wypić trochę alkoholu. Ostatnie zdarzenia wstrząsnęły nimi, choć Ryanem bardziej. James aktualnie nie wierzy, że to co widział było prawdą - to wymagałoby potwierdzenia Ryana, ale może nie należałoby ruszać świeżych grobów?

Zapada zmrok. Gdzie dokładnie kładziecie się spać? A może nie idziecie spać tylko czaicie się?
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 20-05-2022 o 08:48.
Anonim jest offline