Wysupływanie Melody z odzienia byłoby o wiele przyjemniejsze, gdyby nie chodziło o życie dziewczyny. A to było zagrożone, bowiem Melody straciła dużo krwi, a dziura, jaką kula wywierciła w ciele dziewczyny była całkiem spora.
A chociaż Melody sama sobie była winna, to jednak Johnowi było jej żal. Odczucie nieco irracjonalne, ale cóż...
"Pocerowana" dziewczyna leżała na ławce w jednym z przedziałów, a John wybrał się na poszukiwanie kompanów, by podzielić się z nimi swoimi przemyśleniami. I spróbować ustalić, co robić dalej.
- Proponowałbym zostawić dwa wagony i pasażerów - powiedział. - Bez wagonów pojedziemy szybciej. A pasażerowie nam niepotrzebni. Mogliśmy zastraszyć pocztowców, ale nie żołnierzy. A ci pojawią się szybciej, niż myślicie.
- Porwanie pociągu to był szczyt głupoty - mówił dalej. - Ledwo miniemy następną stację, to informacja o nas pomknie po drutach do kolejnej, gdzie będą już na nas czekać. A jak nie na tej, to na kolejnej. I to nie paru kolejarzy, potencjalnych pasażerów czy kowbojów. |