|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-05-2022, 17:51 | #81 |
Wiedźma Reputacja: 1 | W pobliżu Kansas City Pociąg wciąż jechał, i jechał, i jechał… a Maszynista i "Palacz", mimo srających min, grzecznie obsługiwali lokomotywę, i nie próbowali wykręcić żadnego numeru. Wszystko oczywiście pod okiem Jamesa i Elizabeth… a ten pierwszy niestety, ale będzie musiał poświęcić kolejną laskę dynamitu. W lokomotywie bowiem żadnej piły nie było, a małą siekierką to przyjdzie rąbać nawet na zmianę z godzinę. Młotki były, klucze, nawet łom, ale czegoś do "karczowania" to już niekoniecznie… ~ John miał pełne ręce roboty, i to dosłownie. Blada, nieprzytomna, i zalana krwią Melody nie wyglądała dobrze. Bez zbędnych ceregieli "Doc" ściągnął z niej zakrwawiony gorset, oraz nieco podwinął równie zapaskudzoną posoką koszulę dziewczyny. Oberwała z dużego kalibru w bok… kula przeszła na wylot. I chyba nie uszkodziła żadnych wewnętrznych organów. Chyba. Nieprzytomna dziewczyna oddychała bowiem nie-chrapliwie, do tego i nie było czuć na jej ciele gorąca rozlewającej się w niej w środku krwi, więc tragicznie nie było. Ale straciła dużo krwi, a to nie było dobre… oczyścić ranę, zatrzymać krwawienia, zaszyć, zabandażować, i tyle. Reszta w sumie w rękach losu, i wytrzymałości Melody. I lepiej również było jej teraz nie cucić, niech tak leżąc, ma choć chwilowy spokój przed bólem, jaki nadejdzie, gdy właśnie odzyska przytomność… ~ Ujadanie baby rozpaczającej nad losem "porwanej" córki, zaczynały już coraz bardziej, i bardziej działać na nerwy całemu trio w wagonie pierwszej klasy… "Doc" jednak nie dał się rozproszyć, zajął się ranną Melody jak trzeba. Choć już po zabiegach, i niejakiemu wyjściu z "lekarskiego transu", jego również baba zaczynała wkurzać. A przy takim kimś, jak Oppenheimer, to się mogło źle skończyć, nawet dla absolutnie w niczym nie zawiniającej pasażerki pociągu… która coraz śmielej sobie pozwalała w kierunku Wesy, wyzywając go od dzikusów, gwałcicieli, morderców, i psów, które trzeba wieszać. ~ W końcu pociąg się zatrzymał. Najpierw lokomotywę opuściła Elizabeth, po niej obsługa, a na końcu James. Dwóch facetów było cały czas pilnowanych to pod jedną, to pod drugą lufą rewolweru… Wybuch wysadzanego kolejnego słupa telegraficznego poniósł się echem po okolicy. W międzyczasie również skorzystano z możliwości porozmawiania między "przodem i tyłem pociągu", i James oraz Elizabeth dowiedzieli się o rannej, i nieprzytomnej Melody, o kilku pasażerach w pociągu, i o cholernych pocztowcach(?). No i była możliwość, wygarnięcia Jamesowi, co niektórzy sądzili o jego pomyśle z tym całym porwanym pociągiem? Albo i nie… ~ Nie należało jednak przedłużać postoju. Pogoń(jeśli jakaś była?), co prawda ich tak szybko nie dopadnie, ale z każdą chwilą zwłoki, zbliżała się metr po metrze? No i co z pasażerami, i z cholernymi pocztowcami, i w sumie z całym ich cholernym wagonem? *** Komentarze jeszcze dzisiaj.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
17-05-2022, 21:50 | #82 |
Reputacja: 1 | *Ciąg dalszy na google doc. Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 17-05-2022 o 21:56. |
18-05-2022, 19:49 | #83 |
Reputacja: 1 |
|
20-05-2022, 09:11 | #84 |
Administrator Reputacja: 1 | Wysupływanie Melody z odzienia byłoby o wiele przyjemniejsze, gdyby nie chodziło o życie dziewczyny. A to było zagrożone, bowiem Melody straciła dużo krwi, a dziura, jaką kula wywierciła w ciele dziewczyny była całkiem spora. A chociaż Melody sama sobie była winna, to jednak Johnowi było jej żal. Odczucie nieco irracjonalne, ale cóż... "Pocerowana" dziewczyna leżała na ławce w jednym z przedziałów, a John wybrał się na poszukiwanie kompanów, by podzielić się z nimi swoimi przemyśleniami. I spróbować ustalić, co robić dalej. - Proponowałbym zostawić dwa wagony i pasażerów - powiedział. - Bez wagonów pojedziemy szybciej. A pasażerowie nam niepotrzebni. Mogliśmy zastraszyć pocztowców, ale nie żołnierzy. A ci pojawią się szybciej, niż myślicie. - Porwanie pociągu to był szczyt głupoty - mówił dalej. - Ledwo miniemy następną stację, to informacja o nas pomknie po drutach do kolejnej, gdzie będą już na nas czekać. A jak nie na tej, to na kolejnej. I to nie paru kolejarzy, potencjalnych pasażerów czy kowbojów. |
22-05-2022, 16:46 | #85 |
Reputacja: 1 |
|
25-05-2022, 19:14 | #86 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
27-05-2022, 14:35 | #87 |
Reputacja: 1 |
|
27-05-2022, 15:47 | #88 |
Reputacja: 1 | Dialog wspólny z doca
|
28-05-2022, 05:55 | #89 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
29-05-2022, 12:20 | #90 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Gdzieś na prerii… Po ustaleniu dalszego postępowania, grupka zajęła się przydzielonymi zadaniami… Odłączono wagon pocztowy od reszty pociągu. A dwa barany w środku, wyjątkowo jakoś tak milczały, i nie sprawiały problemów. Choć raz drgnęła firanka w okienku, i w sumie mogli na przykład otworzyć ogień do Oppenheimera i Wesy. Nie zrobili tego jednak. ~ Skucie kajdankami starszej kobiety i dziadka nie obyło się bez problemów, lufa rewolweru skierowana jednak w ich osoby skutecznie przekonywała ich do współpracy… ale nie zamykała gęby, zwłaszcza kobiecie. Ta ciągle bluzgała na takie traktowanie, i ciągle lamentowała, gdzie jej córka, i co z nią zrobiono. I że jak jej włos z głowy spadnie, blablabla… Przetrzepywanie walizek pasażerów nie przyniosło nic ciekawego. Górowały w nich ubrania, czasem były pojedyncze książki, poowijana gazetami porcelana, zestaw srebrnych sztućców. Męskie buty, damskie pantofelki, szczotki, grzebienie, lusterka. Czasem jakieś perfumy - które dla Wesy śmierdziały - do tego raz znalazł cholernie skrzypiący młynek do kawy, innym razem małą, nakręcaną pozytywkę. Parę zabawek dla dzieci… dał sobie spokój przy piętnastej walizce. Być może w wagonach towarowych było coś bardziej interesującego, w tych wszystkich skrzyniach i beczkach, dostanie się do nich w trakcie jazdy było jednak trochę niebezpieczne. ~ Po około dwóch godzinach, ocknęła się Melody. Najpierw jęczała z bólu, z powodu rany, potem odnośnie zakrwawionej koszuli i gorsetu, a na końcu o brak swojego rewolweru, obrzyna, i winchestera. "Doc" dał bladej dziewczynie coś przeciwbólowego… Ona również - co chyba nie było dziwne - po usłyszeniu krótkiej relacji zajść od Johna, była wściekła na Jamesa. ~ "Palacz" i Maszynista obsługiwali lokomotywę, nie stwarzając żadnych problemów, a pociąg gnał szybkim tempem przed siebie, niby do Saliny. Mięśniak już nie odezwał się ani razu do Elizabeth, również mało na nią spoglądając… Żadnego pościgu za pociągiem nie było widać, a jedyną "atrakcją", jaką w owych dwóch godzinach można było zauważyć, był samotnie pędzący konno po prerii indianin. Daleko od pociągu, na kilkaset metrów, zajęty chyba własnymi sprawami. Gdzieś na prerii… blisko Saliny Pociąg zwolnił, aż w końcu się i zatrzymał. Maszynista stwierdził, iż do miasta zostało ledwie parę kilometrów(około 10), a James, iż należało teraz podjąć dalsze decyzje. Obsługa lokomotywy więc znowu pod lufami, grzecznie ją opuściła, i siedli sobie gdzieś z boku, tak zwyczajowo, na ziemi, czekając, co też ta banda rabusiów teraz wymyśli… W międzyczasie, Arthur z zaskoczeniem stwierdził, iż dziadek skuty ze starszą kobietą zmarł. Tak po prostu. Szlag. ~ Nie dadzą rady wjechać do Saliny, nie ma takiej możliwości. Pociąg przejeżdżający przez stację, bez zatrzymywania się, wzbudzi podejrzenia, i jak nic, ruszy za nimi kolejny pościg. Albo wyślą telegram do następnego miejsca po drodze, a tam już będą na nich czekać, z jakąś blokadą na torach, albo nawet owe tory rozmontują? Albo jedno i drugie… Co, przejeżdżając przez stację, znowu rzucać dynamitem w słupy? A co jak się nie da przejechać przez stację, bo coś będzie stało na torach? Do tego wszystkiego, choćby pomysł pojechania "jakimś" bocznym torem, czy czymś podobnym, również był mocno lipny. A co, jak z drugiej strony nadjedzie drugi pociąg?? Do kraksy by raczej nie doszło, pewnie by zdążyli wyhamować, ale w owym drugim pociągu będą pasażerowie, znowu uzbrojeni pocztowcy, być może i sami pasażerowie posiadający broń? Dojdzie do strzelaniny, do… masakrowania(?) niewinnych ludzi. Gdzie w tym wszystkim miejsce na chociażby wyładunek ich koni, i ucieczkę. A właśnie… - Pojedziemy już na przełaj, na skróty. Omijamy Salinę, wcale do niej nie wjeżdżamy, odbijamy na zachód - Powiedziała blada Melody - Dam radę! W sumie… - "Doc", ty im coś dasz(obsłudze lokomotywy), oni padną na godzinę czy coś, a my odjeżdżamy w siną dal - Panienka Gregory sypała pomysłami - Nie znajdą nas, bo nawet nie wiedzą w jakim kierunku szukać! A zresztą i tak za chwilę będzie ciemno, to już wcale… - Zachichotała, i starała się ukryć grymas bólu, z powodu owego chichotu. *** Komentarze jeszcze dzisiaj.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD Ostatnio edytowane przez Buka : 29-05-2022 o 16:29. |